Okej Samsungu, oto 5 rzeczy, które musisz zrobić przed 27.10.2017 r.
A więc zaczęło się, wojna Apple kontra reszta świata weszła w decydujące starcie. Liderem wolnego świata jest naturalnie Samsung i trzeba przyznać, że jeszcze nigdy wcześniej nie był tak mocny, jak ostatnio. Ale czy to wystarczy?
Skojarzenia z sytuacją polityczną na świecie same cisną się na usta. Apple = Stany Zjednoczone, same utuczyły swoich rywali, regularnie podkupując od nich komponenty i jednocześnie gardząc tym, że gdzieś tam miliard drobnicy buduje konkurenta spod znaku Androida = Chin. Kto dziś jest realnie silniejszy? Chcemy wierzyć, że nadal jeszcze Apple, w końcu Amerykanie nauczyli nas, że zawsze wygrywają. Ale jak będzie? Tego nie wiemy.
Samsung w naturalny sposób wyrósł na lidera tej androidowej zgrai, choć pretensje do tronu zaczyna też zgłaszać Huawei. Ale Huawei to jeszcze nie to, jeszcze nie ten moment. Samsung jest cenionym, lubianym i pięknym królem, podczas gdy Huawei to jego mniej zdolny brat, który podobno wygrywa jakieś bitwy, ale tak daleko, że wszyscy słyszeli, nikt nie widział, mało kto wierzy.
Samsungu, to będzie pracowity miesiąc
Krok 1 - Odpuścić trochę Note'a. Apple nie ma Note'a, więc w naturalny sposób nie bardzo jest się z kim mierzyć. Poza tym Note jest jeszcze cały czas drogi, z tym rysikiem to Steve Jobs naprawdę miał rację - i jego słowa uważam za nadal aktualne, no i niewątpliwie jest znacznie brzydszy od wypuszczonej cztery miesiące temu linii Galaxy S.
Krok 2 - Zjeść Keynote. Jeśli jeszcze jakimś cudem do fanów technologii nie dotarło, jak wygląda przyszłość telefonów komórkowych, to wczorajsza impreza Apple powinna im to uświadomić. Samsung ma już na rynku gotowy produkt (a nawet trzy), w związku z czym powinien maksymalnie wykorzystać głód "telefonu będącego ekranem", który od wczoraj w prezencie podarowało im Apple. Przecież to nie pierwszy raz, jak inni producenci będą pożerać potrzeby konsumenckie prowokowane przez Apple.
Krok 3 - Zarzucić Samsungiem cały świat. Galaxy S8 jest sexy. Cholernie sexy. Te piękne i ekscytujące galaktyczne plakaty, bezramkowe billboardy, imponujące wystawy w MediaMarkt i Saturnie. To jedna z niewielu androidowych kampanii obdarta z paździerzu. Pozwolę sobie sparafrazować Tima Cooka - Steve Jobs byłby z takiej kampanii dumny. Kwietniowe akcje reklamowe powinny być małym pikusiem w porównaniu z tym, jak bardzo będzie grzany temat Samsunga Galaxy S8 do dnia 27.10.2017 r.
Krok 4 -Skonfrontować się z iPhonem X, ponieważ jest bardzo prawdopodobne, że technologicznie Samsung wygrywa w tej rywalizacji. Zacznijmy od banałów, na które nikt nie zwraca uwagi, a jednak wpływają na wyobraźnię - większość powierzchni użytkowej ekranu, liczba nitów w jasności wyświetlacza.
Krok 5 - Zejść z cen. To się chyba już zaczęło, Media Expert od rana grzeje Galaxy S8+ za 3199 złotych. Ale jeśli będzie trzeba, to zejść jeszcze bardziej, dla klienta premium zostanie ten nieszczęsny Note. Być może nawet lepszy telefon, który jest przy okazji dwa - lub ponad dwa razy tańszy - działa na wyobraźnię wielu zadeklarowanych dotąd fanów technologii. Wiem, bo widzę jakie pytania od rana wysyłają do mnie zaprzyjaźnieni fani technologii.
Napoleon potrzebował 100 dni, by przypłynąć znikąd, zbudować wielką armię i raz jeszcze wrócić do gry. Wy w Samsungu czasu macie mniej, ale za to wasza sytuacja jest też nieporównywalnie lepsza i kto wie, może za 5 lat będziecie sobie pluli, że w październiku 2017 przyoszczędziliście na marketingu. Nie pozwólcie by 27 października był waszym Waterloo.