Najważniejsze w tym tygodniu: Po premierze nowych iPhone'ów - czy Apple cały czas realizuje wizję Steve'a Jobsa czy przestało być już innowacyjne?
Na początku tygodnia Apple pokazało nowe iPhone'y 5C oraz 5S, o których już praktycznie wszystko wiedzieliśmy na kilka dni przed premierą. Jedni twierdzą, że to świetne telefony, a inny, że praktycznie nie różnią się od poprzedniego modelu. Po co Apple'owi jest potrzebny tani iPhone? Czy firma cały czas realizuje wizję Steve'a Jobsa czy też przestała być już innowacyjna? Jaka przyszłość czeka Apple?
Dawid Kosiński: Apple robi coś, czego nie robiło do tej pory – dostosowuje się do rynku. Świat pokazał 7-calowe tablety? Apple zaprezentował iPada Mini. Okazało się, że ludzie chcą kolorowych smartfonów, które wypromowała Nokia? Apple robi kolorowe iPhone’y. Zegarek? Apple zapewne zaprezentuje swój dopiero, jeśli Galaxy Gear okaże się hitem. Okulary? Ma je Google. Smart TV? Tu króluje Samsung, mimo że przez kilka lat dostawaliśmy informacje mówiące o tym, że Apple pokaże coś rewolucyjnego w tej kategorii. Apple już nie potrafi kreować, a tylko odpowiada na to, co robi rynek. Czy to dobrze? Zdecydowanie nie, bo choć niemożliwe jest cały czas wymyślanie czegoś nowego, to ludzie cały czas oczekują nowości. Obecnie bardziej innowacyjny od Apple’a jest nie tylko Samsung, ale też Microsoft i należąca do tego ostatniego Nokia. A także wiele innych firm.
Damian Jaroszewski: Apple ma problem i to bardzo poważny problem. Tak jak pierwszy iPhone całkowicie zmienił rynek, jak iPad sprawił, że wszyscy chcą mieć tablety, tak teraz nadgryzione jabłko nie oferuje nic rewolucyjnego i ciekawego. Kiedyś mówiło się o Apple, że oni nie reagują na potrzeby użytkowników tylko te potrzeby tworzą. Dzisiaj jest kompletnie inaczej. Apple już dawno przestało być innowacyjne. Na to miano zasługują sobie wszelkiej maści konkurenci firmy z Cupertino. Jest dokładnie tak, jak napisał Dawid - ludzie zaczęli kupować 7-calowe tablety, to Apple zrobiło iPada Mini. Ludzie kupują smartblety, to już chodzą plotki o dużym iPhonie. Ludzie chcą Smart TV w telewizorach, od wielu miesięcy mówi się o TV od Apple. Trochę to smutne, ale niestety prawdziwe.
A jeśli chodzi o nowe iPhone'y? Modelu 5C trochę nie kumam. Miał być tani, a nie jest. Od poprzedniego modelu różni się przede wszystkim tym, że ma... kolorowe obudowy. Problem polega na tym, że użytkownicy z czasem zorientują się, że rok po roku dostają ciągle praktycznie ten sam telefon i przerzucą się na coś innego. Bo iPhone 5S w moim odczuciu też nie jest żadną rewolucją. Jest szybszy? OK, ale czy poprzedni działa wolno? Ma lepszy aparat? Fajnie, ale czy warto za to płacić tyle kasy? Nie zmieniłbym iPhone'a 5 na model 5S, bo dla mnie to po prostu mija się z celem. Nie widzę sensu w płaceniu za zmiany, których tak naprawdę ani nie potrzebuję, ani specjalnie nie poczuję.
Pytanie o przyszłość Apple jest trudne. Mam wrażenie, że firma cały czas jedzie na swojej popularności i dobrej opinii. Żeby było jasne - iPhone czy też iPad to świetne sprzęty, ale użytkownicy chcą czegoś nowego, innowacyjnego, rewolucyjnego. Tymczasem Apple z opóźnieniem reaguje na rynek, zamiast go kreować. Moim zdaniem i Samsung i Apple będą tracić swoje udziały na rzecz innych producentów. Pewnie pozostaną liderami jeszcze przez długi czas, ale ich przewaga nie będzie już tak duża.
Paweł Okopień: Czy to koniec Apple i innowacyjności firmy? Z pewnością nie. Tak ostatnia konferencja nie była szałowa. Tim Cook nas niczym nie zaskoczył, sprzęt wyciekł do sieci, a ceny nie zachwyciły. Pamiętajmy jednak, że w tym roku mieliśmy już super konferencje podczas WWDC. O iOS7 wtedy praktycznie nic nie wiedzieliśmy, podobnie z OS X 10.9. Tymczasem zostały zaprezentowane MacBooki Air, które robią wrażenie wydajnością, oraz Mac Pro, którego nie ma w sprzedaży, ale już sama zapowiedź zrobiła efekt wow. Współczesny świat szybko zapomina i chce więcej i więcej.
Apple realizuje swoje cele. Żaden z nowych telefonów nie jest rewolucją. iPhone 5S jest świetną kontynuacją linii iPhone, która z roku na rok ewoluuje. W przypadku iPhone 5c mamy poszerzenie portfolio produktów, przy nieco obniżonej cenie i atrakcyjnych ofertach abonamentowych w wybranych regionach świata. W rozsądnym abonamencie w USA, zamawiając iPhone 5c w jednej z sieciówek płacimy za niego 79$. To tak jak w Polsce Samsung Galaxy SIII mini do abonamentu za 60 złotych. Są też kolory, które owszem konkurują z kolorowymi Lumiami, ale w Apple są obecne od lat, właśnie w produktach poszerzających portfolio – kolorowe iPody Nano, iPody Touch w ubiegłym roku i stare iBooki oraz iMaki.
Nie kupie żadnego z nowych urządzeń, bo mam iPhone 4S i na razie dobrze mi służy. Gdybym miał starszy model z pewnością rozważyłbym zarówno iPhone 5c, jak i 5s. Sam jednak fakt, że dobrze mi z dwuletnim telefonem ukazuje sytuacje Apple i całego rynku mobilnego. Na dzień dzisiejszy nie ma tu rewolucji, jest tylko rozwój. Szybsze procesory, lepszy aparat, więcej pamięci i kolorowe obudowy. Czy jest coś w tym złego? Moim zdaniem to naturalne i nie wierzę w to, by Apple było w stanie zrewolucjonizować jeszcze raz rynek telefonów komórkowych. Samsung S4, Lumia 1020 czy Sony Xperia Z1 też nie są rewolucją. To rozwój koncepcji sprzed 6 lat. Dziś w 2013 roku, ta idea smartfonów jest już dojrzała. Nie wiem czego więcej oczekujecie od telefonów? W ciągu dekady przeszły długą drogę i dziś mogą być tylko nieco ulepszane. Tak jak trudno jest oczekiwać rewolucji w komputerach stacjonarnych lub samochodach spalinowych.
Może naiwnie, ale wierzę, że Apple zaprezentuje w najbliższych latach kolejne ważne urządzenie. Na to wszystko jednak potrzeba czasu. Ile lat minęło od premiery iPoda (który nie był pierwszym odtwarzaczem na rynku) do premiery iPhone’a (który nie był pierwszym smartfonem na rynku), a następnie do iPada (który nie był pierwszym tabletem na rynku). Możemy czekać jeszcze miesiąc, pół roku, a może nawet dwa lata na premierę iZegarka, iTV albo zupełnie innego urządzenia, które może nie być pierwsze w swojej kategorii, ale będzie znów takim małym rewolucjonistą. W końcu zarówno iPod, iPhone jak i iPad nie przypadły do gustu wszystkim, wiele osób nie wierzyły w ich sukces, a stały za zmianami w portfolio i podejściu konkurencyjnych firm.
A Jobs? Jobs był charyzmatyczną postacią ze sporą wizją, ale też z wieloma wadami. W końcu nie ma ludzi nie zastąpionych, co Apple udowadnia sposobem działania Tima Cooka. Jednocześnie Jobs włożył w Apple niezwykle wiele i jestem przekonany, że firma w swoim podejściu wciąż z tego czerpie. Tak naprawdę działania kolejnych CEO Apple względem tego co poczynił Jobs, będzie można oceniać po latach.
Jako użytkownik iOS 7 wiem, że Apple się nie skończyło. Trochę śmieszy mnie, to ciągłe wymaganie rewolucji. Jednocześnie żałuje, że nie pojawił się iPhone, który rzeczywiście mógłby powalczyć w klasie low-end i mid-range. W portfolio smartfonów Apple wciąż brakuje urządzeń takich jakimi są iPod Shuffle oraz iPod nano.
Damian Jaroszewski: Tylko że ja - jako użytkownik - domagam się jakiś zmian lub rewolucji. To jest w interesie producentów, bo użytkownicy przestaną czuć potrzebę zmiany starego telefonu na nowy...
Paweł Okopień: ale ja już dawno przestałem czuć potrzebę zmiany starego telefonu na nowy. Za rok rzeczywiście będę myślał nad nowym. Ale dziś iPhone 4S w zupełności spełnia moje potrzeby. Tak samo jak komputery, przeciętny użytkownik nie odczuwa skoku w komputerach co rok, dwa, a co trzy i więcej. To są dojrzałe technologie i trudno wymagać rewolucji. Choć oczywiście wszyscy zapewne się zgodzimy, że potrzebujemy zmian w bateriach, ale tego nikt jeszcze nie przeskoczył. Co ma jeszcze robić smartfon? Wiązać krawaty i usuwać ciąże? ;)
Piotr Grabiec: Zacznę od tego, że iPhone 5c wcale nie jest "tanim" iPhonem. To telefon, który zastępuje w ofercie zeszłoroczną piątkę, czyli jest mniej więcej na tym samym poziomie co Samsung Galaxy S3 i HTC One X. Chociaż specyfikacja ma już rok, to nadal to świetny i szybki telefon o świetnym ekranie robiący bardzo dobre zdjęcia.
Tak naprawdę iPhone 5c to zeszłoroczna piątka, ale bez aluminiowej obudowy. I to może być paradoksalnie jego największą zaletą. W końcu klienci Apple będą mogli wybrać wesoły, kolorowy telefon, a 5c nie jest smartfonem kierowanym do posiadaczy iPhone'a 5. To raczej telefon dla osoby, której spodobał się Samsung Galaxy, jakiś nowy Sony albo kolorowa Lumia.
Dla Apple klient z posiadający zeszłoroczny telefon to już klient wygrany. Nie musi on kupić nowego modelu w tym roku. Ważne żeby przywiązał się do marki i kupił iPhone'a za 2, 4, 6 czy 10 lat. Jak opuści jedną generację, to świat się nie zawali. Tak jak iPhone 5s wydaje być się idealnym telefonem dla posiadaczy już kilkuletnich modeli, to iPhone 5c wydaje się celować bardziej w nowych klientów.
Co ciekawe, gdyby iPhone 5 pozostał w ofercie kosztowałbym właśnie tyle, co 5c - ale wymiana tego telefonu w ofercie może wyjść firmie na dobre. Ten plastik nie jest - wedle pierwszych recenzji i opinii - tandetny, a telefon nadal wygląda na porządny i elegancki.
Jak na to patrzę, to Apple robi naprawdę świetną robotę. Mają bardzo dobry hardware i najspójniejszy ekosystem na rynku. Zamiast wynajdować koło na nowo, dopracowują swój produkt. Podobna sytuacja zresztą była dwa lata temu, gdy 4S zastąpił czwórkę - też zmiany wcale nie były duże, a telefon sprzedał się świetnie.
W przypadku nowych telefonów Apple nowością nie jest już hardware, a zupełnie nowe oprogramowanie, które jest wręcz zaprojektowane dla kolorowego plastikowego iPhone'a 5c.
I owszem, zgadzam się, Apple goni rynek - wprowadzono iPada Mini jako odpowiedź na Nexusa 7, a kolorowy 5c to odpowiedź na Lumie i pewnie Moto-X. Ale czy to źle? Wręcz przeciwnie, czas najwyższy aby Apple zaczęło patrzeć na potrzeby klientów. No bo co, mieli olać, bo na coś pierwsi nie wpadli?
Doszło do tego, że inne firmy też mają świetne produkty i doganiają Apple. Producent iPhone'a może nie jest już takim innowatorem jak pięć lat temu, ale spytam Was szczerze: co z tego, who cares?!
Jestem pewien, że oba nowe iPhone'y będą naprawdę świetnymi produktami, a ich producent znów zarobi na nich olbrzymie pieniądze. iPhone to świetny i nowoczesny gadżet, ale też wyrobiona marka, która nie potrzebuje już rewolucjonizować rynku telefonów. Ta rewolucja już miała miejsce kilka lat temu, a teraz firma Tima Cooka zbiera żniwo. Samą siłą rozpędu jeszcze ich telefon komórkowy będzie sprzedawał się wyśmienicie przez wiele lat.
Skoro wykorzystana została sprawdzająca się formuła w poprzednich latach, to czemu efekt miałby tym razem być inny.
Damian Jaroszewski: Bo się znudzi. Coś co zadziałało 3-4 razy, nie znaczy, że zadziała teraz. No OK... teraz zadziała, ale w końcu użytkownicy przestaną się tak emocjonować. Poszukają czegoś innego.
Piotr Grabiec: A czemu mają szukać czegoś innego, skoro Apple oferuje klientom znów naprawdę świetny telefon, który pod wieloma względami zostawia konkurencję w tyle?
Emocjonować już co rok się klienci nie muszą, bo Apple już doszło prawie do perfekcji. Ważne, żeby klient po nowego iPhone'a poszedł do sklepu z przyzwyczajenia. To siła marki. I jestem pewien, że jeszcze na wiele lat to wystarczy.
Ewolucja to dobra droga dla Apple, bo jak to się mówi, lepsze wrogiem dobrego.