Nie myliłem się w swojej ocenie stabilności systemu Android 4.0 na topowym modelu Samusnga – Galaxy SII, bo dzisiaj koreański producent niejako potwierdził moje wątpliwości tym, że udostępnił aktualizację systemu operacyjnego do wersji 4.0.3, która poprawia stabilność działania. Wygląda na to, że w końcu najnowsza wersja mobilnego systemu operacyjnego Google’a działa tak, jak powinna.
Mało Androida 4.0 na Androidzie 4.0 w Samsungu Galaxy SII
Trochę mam kaca po wpisie na temat Androida 4.0 na Samsungu Galaxy SII – wpis powstał chyba nieco za szybko na bazie moich pierwszych, bardzo negatywnych spostrzeżeń odnośnie tego, jak wygląda i działa smartfon po aktualizacji do najnowszej wersji Androida. Teraz, z perspektywy kilku dni od tamtego wpisu, a także następujących później wydarzeń, mam nieco inną ocenę tego, jak Android 4.0 funkcjonuje na Galaxy SII. Nieco mniej krytyczną.
Galaretki, cukierki, pierniki, lody i ciasta - jaki smak będą miały następne Androidy?
Android bywa zabawny – ma kilka tak zwanych “easter eggs” a nazwy jego kolejnych wydań wzbudzają zawsze ciekawość. Nadawane są alfabetycznie i zawsze wywodzą się od słodyczy. Mieliśmy już Cupcake (babeczki), Donut (pączek), Eclair (eklerka), Froyo (Frozen Yogurth, mrożony jogurt), Gingerbread (piernik), Honeycomb (plaster miodu) i Ice Cream Sandwich (lodowa kanapka). Nazwa kolejnej wersji nie jest jeszcze pewna, ale od dawna mówi się o Jelly Bean (galaretkowe fasolki, czyli galaretki w cukierkowej otoczce), a na Mobile World Congress na stoisku Androida można było podpatrzeć, że sam Google serwuje te słodycze.
Android 4.0 ma najbardziej futurystyczny, przejrzysty i dopracowany interfejs ze wszystkich systemów mobilnych
Ludzie od wielu lat marzyli o przenośnych komputerach. Wyobrażano je sobie różnie – w formie konceptow tabletów, przenośnych telefonów czy samych głosów. Jednak już z dzieciństwa pamiętam, że przyszłe, nieistniejące interfejsy w filmach czy serialach przedstawiano w mocno futurystycznych, atrakcyjnych formach. Pamiętacie “Hakerów” z 1995 roku? A “Johnny Mnemonic”? “Raportu Mniejszości”, a tym bardziej “Matriksa” nikomu nie trzeba przedstawiać. Nawet w starszych filmach interfejsy wyimaginowanych komputerów zazwyczaj były przerysowane i pewnie niepraktyczne, ale atrakcyjne dla oka i całkowicie różniące się od większości ówczesnych i nawet dzisiejszych.
Galaxy Nexus, czyli kolejny flagowy model z Androidem stworzony przez Samsunga we współpracy z Google’m dotarł dziś do mnie. Pierwsze wrażenia? Bardzo solidnie wykonany, wielki (ekran 4,65 cala) smartfon, co do którego mam mieszane odczucia. Niby Google mocno starał się, by Android 4.0 był zoptymalizowany, niby Holo i całkowicie odświeżony wygląd mają zapewnić Ice Cream Sandwich spójność, ale pierwsze wrażenie nie jest wcale tak bardzo pozytywne, jak się spodziewałam.
Google na poważnie bierze sobie za cel sprawienie, że Android w nowych wersjach musi być spójny, przejrzysty i jednolity, a aplikacje powinny współgrać z interfejsem systemowym. Na Android Developers pojawiły się bardzo szczegółowe wytyczne mówiące, jak deweloperzy powinni tworzyć aplikacje na Androida 4.0 Ice Cream Sandwich, by maksymalnie wykorzystać możliwości interfejsu, systemu i skłonić użytkowników do ich używania.
Nowa definicja fragmentacji Androida: „zróżnicowanie”
Problem tzw. „fragmentacji” Androida, polegający na braku aktualizacji sporej części nawet stosunkowo nowych telefonów lub tabletów do najnowszych wersji oprogramowania czy nawet premiery całkowicie nowych sprzętów z przestarzałym wydaniem systemu był, jest, będzie i nikt nie stara się w żaden sposób z tym problemem walczyć. Android 4.0, nawet ze swoim wymuszeniem spójności wewnątrz aplikacji, również nie rozwiązuje niczego. Model aktualizacji i podejmowania decyzji o tym, kto jest dostanie jest co najmniej chaotyczny, a w momentach premier nowych wersji oprogramowania producenci zachowują się tak, jakby w ogóle nie wiedzieli co sprzedają i co mają w swojej ofercie. Kto jest w stanie powiedzieć teraz, czy Samsung Galaxy S dostanie Android 4.0 Ice Cream, „Value Pack”, okrojonego Androida 4.0 czy zupełnie nic? Nawet Samsung zdaje się tego nie wiedzieć.
Wiemy, jak Google chce walczyć z fragmentacją Androida - ryzykownie
Jakoś bez echa przechodzi informacja, że Google zmienia zasady stosowania własnych nakładek na Androida. To dziwne, bo ruch jest znaczący – jeśli producenci smartfonów i tabletów będą chcieli mieć dostęp do Android Marketu i całej gamy usług Google’a, to będą musieli używać Holo Theme, czyli standardowego wyglądu Androida Ice Cream Sandwich. Jeśli jednak użyją własnych nakładek, typu TouchWiz, Sense czy Raphael, będą musieli liczyć się z odcięciem od Google’owych aplikacji i usług. To ruch, który sporo namiesza, wywoła dyskusje o coraz większym zamknięciu Androida, ale jest jedyną słuszną drogą do zunifikowania systemu i wprowadzenia w życie planu o bezproblemowych i szybkich aktualizacjach. Co jednak nie zmienia faktu, że producenci są pewnie teraz nieźle wkurzeni.
LG - innowator na rynku TV, daleko z tyłu na rynku telefonów
Nie można we wszystkim być najlepszym- tak chyba do swojego biznesu podchodzi koreańskie LG. Stara się jak może by przodować na rynku telewizorów posiadając miano lidera innowacyjności, natomiast na rynku smartfonów jest daleko w tyle za ścisłą czołówką. Ostatnie lata dla LG to pasmo sukcesów. Z marki o dość słabym postrzeganiu przebija się coraz wyżej by tak jak Samsung być dziś postrzegana jako silna i jakościowa. Jednak newsy dotyczące aktualizacji smarfonów nie napawają optymizmem.
Nawet producenci nie chcą już Androida na tabletach
Tablety z Androidem w wersji 3.x i 4.0 miały być odpowiedzią na dominację iPada. Lepsze, szybsze, wydajniejsze, oferujące większe możliwości i o wiele bardziej zaawansowane opcje personalizacji, miały szturmem wedrzeć się na sklepowe półki oraz do świadomości i „kieszeni” klientów. I częściowo tak się stało – łączny udział tabletów z systemem operacyjnym Google przekroczył w ostatnim kwartale 25% i wydawało się, że może być już tylko lepiej. Bardzo jednak prawdopodobne, że… lepiej już było i trzeba się z tym pogodzić. Według najnowszych doniesień, z tego rynku stopniowo planują się bowiem wycofywać najwięksi światowi producenci komputerów, którzy z uwagi na brak pomysłu na skuteczną konkurencję z iPadem czy tanimi tabletami od Barnes&Noble czy Amazonu, a także brak jakichkolwiek perspektyw zarobkowych, wolą skupić się na innych tworzeniu innych produktów.