REKLAMA
  1. bizblog
  2. Motoryzacja

Niemiec będzie płakał, sprzedając? Wypasione diesle trafią do Polski za bezcen

Europejskie miasta wprowadzają Strefy Czystego Transportu, walcząc ze smogiem i zanieczyszczeniem powietrza. Polski rząd ma to gdzieś. Przepisy, który wymuszą wyrzucenie diesli z centrów, leżą w sejmowej zamrażarce.

12.09.2021
8:43
Niemiec będzie płakał, sprzedając? Wypasione diesle trafią do Polski za bezcen
REKLAMA

Polski Alarm Smogowy widzi przyszłość w taki sposób: Rok 2025. Zachód wyrzuca samochody z napędem wysokoprężnym z dużych miast. Polska nie. Niemcy mają na zbyciu 12 mln zbędnych aut, Francuzi 8 mln, Włosi - prawie 10 mln. Samochody trafią w dużej mierze do naszego kraju. Możemy się domyślić, że za śmieszne pieniądze, bo na co komu droga w utrzymaniu maszyna, którą nie można podjechać do pracy ani po zakupy.

REKLAMA

Brzmi dobrze? Chyba tylko dla fanów diesli, a właściwie amatorów tanich aut. Reszta Polaków na tym nie skorzysta. Samochody są jednym z głównych sprawców smogu. W Warszawie, według raportu NIK, nawet największym. By go ograniczyć należy zmniejszyć liczbę pojazdów na ulicach.

W dodatku importowane z zagranicy diesle ze średnią wieku 11 lat są dalekie od spełnienia przyjmowanych dzisiaj przez producentów norm emisji spalin.

Rząd zwleka ze Stefami Czystego Transportu

Polskie miasta mógłby zostać zmuszone za pomocą ustawy do wypychania pojazdów spalinowych poza rogatki. Problem w tym, że rząd z właściwym aktem ustawodawczym się nie spieszy. Do gotowego projektu swoje uwagi podesłali m.in. eksperci z Polskiego Alarmu Smogowego, z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, czy też Polskiego Klubu Ekologicznego. Efekt? Resort klimatu i środowiska odrzucił je w lipcu jedna po drugiej.

Michał Tabaka napisał wtedy w Bizblog.pl, że eksperci obawiają się, że wysiłki resortu zakończą się wyprodukowaniem „legislacyjnego kikuta”. Na razie nie powstało nic, Projekt ustawy wciąż krąży po rządowych gabinetach. Nie wiemy też kiedy poznamy jego ostateczną formę, a tym bardziej - kiedy trafi do czytania.

Dla włodarzy metropolii to spory problem. Obecne przepisy pozwalają im wprawdzie na tworzenie STC, ale roi się w nich od absurdów. Prawo nie pozwala na przykład na utworzenie strefy na terenie całej metropolii. Zezwala za to na wjazd do stref mieszkańcom niezależnie od tego, czym się poruszają. Jednocześnie mocno zaostrza limity dla wszystkich pozostałych kierowców. Tak bardzo, że wykosiłyby z ulic praktycznie wszystkich. A nie do końca o to chodzi.

Polacy stawiają na silniki spalinowe

Bez ingerencji z góry się nie obejdzie. W pierwszym półroczu 2021 r. sprzedaż diesli w Polsce poszła w górę o 3,8 proc.. W tym samym czasie w całej Unii Europejskiej zmalała o 8,5 proc.

Wolno idzie także elektryfikacja. W drugim kwartale kupiliśmy raptem 2,5 tys. aut napędzanych prądem - 60 razy mniej niż Niemcy. Mocno rośnie za to sprzedaż hybryd. Po względem tempa wzrostu jesteśmy na piątym miejscu w UE.

REKLAMA

Jeżeli do działania nie zmobilizuje nas troska o jakość powietrza, może to zrobić Komisja Europejska. Na początku roku KE pogroziła nam palcem, wytykając, że w aglomeracji warszawskiej, wrocławskiej, krakowskiej i górnośląskiej przekroczyliśmy dopuszczalne roczne wartości dwutlenku azotu (dyrektywa 2008/50/WE).

Minęło pół roku, a Ministerstwo Klimatu zdaje się tym faktem nie przejmować. Projekt ustawy mogącej wyrzucić najbardziej smrodzące samochody z miast leży grzecznie na półce. A Unia przygląda się i czeka. Jeżeli straci cierpliwość musimy liczyć się ze skierowaniem sprawy do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. A potem posypią się kary.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA