Wiadomości

Zobaczcie, co zrobili z normą Euro 7. Już prawie nie ma spalin

Wiadomości 10.11.2023 59 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 10.11.2023

Zobaczcie, co zrobili z normą Euro 7. Już prawie nie ma spalin

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz10.11.2023
59 interakcji Dołącz do dyskusji

Parlament Europejski zdecydował. Norma Euro 7 stała się wydmuszką. Pojawia się tylko pytanie, co zrobić, z tym że nie ma już spalin.

Uwaga, streszczam historię normy Euro 7, maksymalnie, choć do streszczania jest niewiele. Obowiązuje obecnie dość restrykcyjna norma Euro 6. W 2035 roku ma wejść w życie zakaz sprzedaży samochodów spalinowych w Europie. Normę Euro 6 wprowadzono w 2014 roku, to przez ponad 20 lat nie może obowiązywać jedna norma, choćby jej warunki stawały się coraz trudniejsze do spełnienia, a tak jest.

Dlatego miała nadejść norma Euro 7. Od początku były z nią problemy, jest to norma wiecznie opóźniona. Miała być niesamowicie restrykcyjna. Ograniczać emisję nie tylko z rury wydechowej, ale też z klocków hamulcowych i opon. Samochód miał być całościowo czysty. Producenci samochodów płakali, w przenośni. Tak naprawdę musieli chodzić po europejskich korytarzach. Argumentowali, że dostosowanie aut do normy Euro 7 oznacza ogromne wydatki, a oni przecież już ponoszą wydatki na dostosowanie się do zakazu sprzedaży aut spalinowych. No i sobie wychodzili.

Tych spalin już nie ma, pokonaliśmy je

Parlament europejski przegłosował, że norma Euro 7 będzie znacznie łagodniejsza, niż wcześniej zapowiadano. Uznano argumenty branży motoryzacyjnej, że trzeba jakoś pogodzić obawy co do stanu środowiska ze zdolnością producentów do ogarnięcia tematu. Tak tłumaczyła to Sigrid de Vries, dyrektor generalna ACEA, czyli Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów. Wypowiedziała przy tym, jakże piękne słowa:

Nie ma wątpliwości co do zaangażowania branży w poprawę jakości powietrza. Dlatego też przemysł motoryzacyjny przeznaczył już znaczne środki na najnowsze normy Euro 6/VI. Inwestycje te opłaciły się, ponieważ emisje spalin są dziś ledwo mierzalne.

Nie ma już tych spalin, pokonaliśmy je. No to fajnie, można już odwołać elektryczną rewolucję.

Po co produkować elektryczne samochody, skoro spalin już nie ma?

Jeżeli słowa dyrektor ACEA są prawdziwe, to znaczy, że odnieśliśmy sukces. Trudno jest już mierzyć poziom szkodliwych substancji w spalinach, to znaczy, że prawie ich nie ma. Po co zatem produkować elektryczne samochody i zakazywać produkcji samochodów spalinowych? Nie wiem, ale się domyślam.

Rok temu spaliny takie czyste jeszcze nie były. Wtedy zaproponowano bardzo restrykcyjne regulacje. Podejrzewam, że na brukselskich korytarzach jest więcej startej gumy z butów lobbystów, niż udałoby się zaoszczędzić, wprowadzając te założenia. Potrzebny był jeden rok, by nagle się okazało, że spaliny to takie brudne nie są i nic więcej. Nie poznaliśmy nowych założeń, nikt się z niczego nie wycofał, ani nic świeżego nie zaproponował. Parlament po prostu uznał, że producentom nie może być źle tak, jak planowali, żeby było im źle.

Przypominam tylko, że wedle oficjalnych danych rocznie umierają setki tysięcy osób, z powodu zanieczyszczenia powietrza. Czyli rok debatowano nad tym, czy spaliny są ciągle brudne, czy już czyste, a ci ludzie, o których wszyscy się tak troszczą, umierali w najlepsze. Tyle że już nie będą, bo spaliny są już czyste. Tylko trzeba było nam to powiedzieć, żebyśmy już nie umierali. Cyrku, jaki się tu odbywa, nie sposób jest już nawet dobrze opisać. Tylko producenci nie wydają się zagubieni, bo na wszelki wypadek podnieśli ceny, przygotowując się do normy Euro 7.

Norma Euro 7:

 

Zdjęcie główne: Obraz Ben Kerckx z Pixabay

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać