Wiadomości

Unia: zluzujemy normę Euro 7, żeby oszczędzić producentów. Producenci: ale my już podnieśliśmy ceny. Klienci: co?

Wiadomości 08.11.2023 80 interakcji

Unia: zluzujemy normę Euro 7, żeby oszczędzić producentów. Producenci: ale my już podnieśliśmy ceny. Klienci: co?

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski08.11.2023
80 interakcji Dołącz do dyskusji

Unia Europejska luzuje wymagania normy emisji spalin Euro 7, a producenci zdążyli już z tego powodu podnieść ceny samochodów. Czy teraz je obniżą?

Muszę przyznać, że dawno się tak nie ubawiłem, jak przy lekturze materiałów źródłowych do tego artykułu. Zanim jednak przejdziemy do opisu tego, co się dzieje, czas na mały rys historyczny. Jeszcze na początku tego roku słychać było płacz producentów, którzy ostrzegali, że restrykcyjna norma to ich zguba. Roztaczali widmo bankructw, masowych zwolnień i załamania się gospodarek kilku państw, w których przemysł motoryzacyjny ma istotny udział w PKB. Ostrzegali, że ceny samochodów wystrzelą w kosmos, że będzie na nie stać wyłącznie promil najbogatszych klientów. Europa miała zostać spustoszona przez normę Euro 7. Oczywiście mieli trochę racji, bo jej pierwotne założenia były bardzo, ale to bardzo trudne do spełnienia.

Więcej o normie emisji spalin Euro 7 dowiesz się z tych artykułów:

Lobbing musiał okazać się bardzo skuteczny, bo niedawno pojawiła się informacja, że Unia Europejska złagodzi założenia normy, tak mocno, że w sumie będzie to lekko podrasowana obecna norma emisji spalin Euro 6d. Armageddon został zażegnany, ale okazało się, że producenci z rozpędu zrobili jedną rzecz.

Unia Europejska luzuje normę emisji spalin Euro 7, ale producenci zdążyli już podnieść ceny samochodów

Wydarzyła się jakaś magia. W obawie przed normą emisji spalin, która ostatecznie nie przyjdzie, producenci podnieśli ceny swoich samochodów. Europejska Federacja Transportu i Środowiska opublikowała właśnie raport, w którym przyjrzała się zmianom cen samochodów w Europie na przestrzeni ostatnich lat. Wnioski są zaskakujące. Od 2019 roku ceny najtańszych modeli wzrosły średnio o 41 proc., podczas gdy skumulowana inflacja za ten okres wynosiła 21 proc. Najwięcej procentowo zdrożały niewielka auta takie jak Seat Ibiza, Peugeot 208 itd. Natomiast najwięcej kwotowo kompakty Mercedesa i BMW – 0 10 tys. euro.

Producenci wykorzystali szansę, którą dostali do losu – inflacja, pandemia, wojna w Ukrainie i podnieśli ceny do niespotykanego do tej pory poziomu, znacznie przekraczającego inflację. Wszystko, co powyżej to czysty zysk producenta. A te są tak dobre, że od 2019 roku najwięksi podwoili swój zysk. Europejska Federacja Transportu i Środowiska twierdzi, że producenci zwiększają ceny pod płaszczykiem dostosowania samochodów do rygorystycznej normy Euro 7, która została złagodzona. Czy wzywa zatem producentów do opamiętania się?

Skądże znowu

Organizacja jest oburzona złagodzeniem normy i żąda żeby Unia Europejska przemyślała swoją decyzję i jak najszybciej zaostrzyła normę. Pisałem już, że to wyjątkowo zabawny materiał. Nikt tu się nie rozczula nad klientami, tylko lobbuje w swoim kierunku. Producenci w kierunku łagodzenia normy i większych zysków, a EFTiŚ w kierunku zaostrzenia i zabrania się za przychody producentów. A kto na tym cierpi? Oczywiście, że klienci, ale kto by się nimi przejmował.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać