Te niusy zakrawają na mobbing. Nie będę pisał o zbuntowanej Tesli

Powiem wam, na czym polega praca redakcyjna - na uchylaniu się. Nie od pracy w ogóle, ale od pisania niusów, które być może ktoś chciałby przeczytać, a na pewno nikt nie chciałby pisać. Nie mogę oceniać osób, które chcą czytać o rozbijanych na torze supersamochodach, ale specjalnie wymagającymi czytelnikami to oni nie są. Uchyliłem się dziś od tylu niusów, że za karę dostałem do napisania je wszystkie. Same spady z pańskiego stołu. Oto motoryzacyjna bajdareka, od której zlasował mi się w żyłach sernik. Smacznego.

Hyundai, według plotek, ma zamykać swój dział rozwoju silników spalinowych. Jeśli nie ma potrzeby ich rozwijać, to znaczy, że mają już produkt ostateczny. Silnik nad silnikami, taki się niepsujący i cieszący właścicieli niskim zużyciem paliwa. Raczej nie chodzi tu o 1.6 GDI, więc pewnie jeszcze ten wspaniały produkt trzymają w szafie. Hyundaiu, dajcie go już i możecie zamykać. Ostatnio trochę kradną elektryczne Kony, może dział rozwoju silników musi zająć się rozwijaniem zabezpieczeń antykradzieżowych?

To nawet nie super samochód się rozbił, a hiper. Ktoś jechał po torze Ferrari FXX K Evo i się rozbił, w listopadzie, ale dopiero zdjęcia do internetu wrzucili. Tylko 40 takich Ferrarów zrobili, dlatego to jest smutne - podpowiadam. Koniec tej wiadomości. Przewijamy do następnego wypadku.

Bam zrobiło Pagani Fujara. Jakaś Huayra nie umiała jeździć. To już drugi raz to Pagani się zrobiło, w ruchu ulicznym, tym razem. Tym da się jeździć po ulicach, w przeciwieństwie do tego Ferrara. Do bam doszło (nikt się nie spodziewał) w Arabii Saudyjskiej. Tłumy gapiów ocierały łzy z oczu, każda własnym szybem naftowym.

Takiego sformułowania - pryka - używano w Dniu Świra i idealnie tutaj pasuje. Tesle mogą wydawać brzydkie dźwięki, takie jakie towarzyszą wypuszczaniu gazów. Tę potrzebną funkcję można było uruchamiać dźwigienką kierunkowskazu. Teraz nie trzeba jej nawet dotykać.

Po ostatniej aktualizacja oprogramowania, jednemu z użytkowników samochód się zbuntował. Wydaje ten brzydki dźwięk przy każdym otwarciu drzwi. Ktoś się przejadł na święta (salwa śmiechu z offu). Przykra sprawa, nawet, gdy kupiłeś Teslę, bo inni producenci traktują swoje samochody tak serio.

Nie mówcie nam, że się nie da - zrobić w Turcji własnego, narodowego, elektrycznego samochodu. Tamtejsza Izera, czyli tworzony od podstaw samochód z takim źródłem napędu, nazywa się TOGG. Mogliśmy już zobaczyć prototypy (na zdjęciu głównym), prace są bardziej zaawansowane niż w przypadku Izery. Nasi zamieszczają w mediach społecznościowych zdjęcia przyrody, Turcy patentują drugie auto, tym razem w wersji sedan. Fajny taki, passatystyczny. Trzeba trochę odwagi, by w 2021 roku patentować sedana. Trudno będzie ich dogonić robiąc artystyczne zdjęcia krzakom.

Będzie jeszcze gorzej, jeśli chodzi o dostępność samochodów. Nie tylko dlatego, że ogólnie będzie nam w życiu gorzej. Trwa kryzys związany z dostępnością półprzewodników. Rozchwiany rynek zakłóca łańcuchy dostaw i doprowadza do sytuacji, że nie da się kończyć produkcji samochodów. Znikają modele z konfiguratorów, tworzone są czarne listy wyposażenia, ceny rosną i to się nie zmieni. Kilka fabryk półprzewodników w Malezji ucierpiało w trakcie powodzi i zawiesiło produkcję. Kolejne ogniwo wypada z łańcuszka. Motyl trzepocze mokrymi skrzydłami w Malezji, a w Polsce kolejne auto spada z rowerka.

Święta to już były. Nie mamy co liczyć na rozwiązanie kwestii półprzewodników w 2022 roku. Będzie drogo i jeszcze będziemy musili producentów prosić, żeby zechcieli nam coś sprzedać.

Wszystkiego najlepszego.