REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Ciekawostki

Znalazłem motoryzacyjny koszmar: silniki elektryczne udające z wierzchu V8

Szkoda, że już po Halloween. To byłoby idealnie przerażające przebranie. Ktoś sprzedaje silniki elektryczne do konwersji klasyków na prąd, udające z wierzchu silniki spalinowe.

04.11.2021
9:55
Oto motokoszmar: silnik elektryczny udający z wierzchu V8
REKLAMA
REKLAMA

Nie mogę się nadziwić wegetarianom, że z jednej strony zwalczają mięsożerców, z drugiej zaś przerzucają się pomysłami, co zrobić, żeby coś co nie jest mięsem, wyglądało i smakowało jak mięso. Oznacza to, że w rzeczywistości oni tęsknią za dobrym kotlecikiem, omijając go tylko z powodów ideologicznych. Ale już kotlecik roślinny, mięso-niemięso, wegański burger – to wszystko jest OK, bo to jest udawane. To tak, jakby niepijący alkoholicy przelewali sobie mineralną do butelki po Żytniej, żeby udawać że piją wódę, pijąc wodę. Przy czym nie zrozumcie mnie źle, ja uwielbiam wegańskie burgery. Niestety trochę mniej uwielbiam pomysł przebierania silników elektrycznych za spalinowe.

Kanadyjski warsztat Webb Motor Works oferuje silniki elektryczne o mocy stałej 300 KM i chwilowej nawet do 560 KM – idealne do „muscle cars”, które ktoś postanowił przerobić ze spalinowych na prądowe. Osiągi raczej nie spadną, mogą nawet wzrosnąć. Do tego Webb proponuje nawet montaż kompletnego zestawu akumulatorów, sterownika, falownika, czyli tak naprawdę stuprocentową konwersję na EV. I to się szanuje, w przeciwieństwie do Forda, który sprzedaje „crate motor” do Mustanga Mach E, ale bez akumulatorów. Co za koszmarny pomysł, po co mi silnik elektryczny skoro nie mam z czego go zasilać?

Niestety, na tym dobre wiadomości się kończą

Silniki elektryczne przebrane za spalinowe są tak tandetne, koślawe i tak krzyczące z kilometra „hej, to tylko przebranie”, że nawet Jose Feliciano by się nie nabrał. Wystarczy, że dotknąłby tej plastikowej obudowy, która wygląda jak chińska zabawka za pięć juanów. Po co to wszystko jest? Po co są te chromowane króćce, ten pokraczny „filtr powietrza”, te wystające rury? Kogo to ma w ogóle przekonać? Przecież to zupełnie nie wygląda jak V8. Pomijam, że większość tej obudowy będzie zapewne pusta, bo przecież silniki elektryczne są kompaktowymi walcami, do których dochodzą przewody, reszta odbywa się w sterowniku i akumulatorach.

Silnik elektryczny
Elektropokrak
REKLAMA

Z drugiej strony, pomysł nie jest taki zły

Samochód elektryczny z silnikiem przebranym za V8, emitujący dźwięk z głośnika i wyglądający jak klasyk to pojazd, którego będą nienawidzić wszyscy. Fani elektryczności znienawidzą go za próby przypodobania się „spaliniarzom” i „sadzomiotom”. Fani spalinowych klasyków naplują na niego, bo elektryczny, hatfu. A i jeszcze będą fani zaglądania innym do portfela, którzy powiedzą „coo? Te 70 tys. dolarów można było wydać zupełnie inaczej!”. Tym sposobem taki pojazd zjeży aż trzy grupy odbiorców. A jak mówi nasz redakcyjny kolega, wszystko co denerwuje ludzi, warte jest wysiłku. Mnie już zdenerwowali. Zatwierdzam to, poproszę Melexa z silnikiem przebranym za 1.9 TDI na pompie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA