Ciekawostki

Miał wypadek elektrycznym pojazdem. Producent wyciągnął na niego wszystkie kwity

Ciekawostki 25.04.2022 16 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 25.04.2022

Miał wypadek elektrycznym pojazdem. Producent wyciągnął na niego wszystkie kwity

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz25.04.2022
16 interakcji Dołącz do dyskusji

Nie tylko samochody komunikują się z bazą. Przekroczenie prędkości na skuterze może przynieść nieoczekiwane konsekwencje. Producenci nie na darmo zbierają nasze dane.

Jest taka firma Ola, o której powinno być kiedyś głośno, jeśli dorośnie do własnej legendy. Mają produkować niezmierzone ilości elektrycznych skuterów, przy okazji przełamując indyjskie schematy nierówności społecznych. Ola to producent elektrycznych skuterów z Indii, który chce być sympatyczny. Tym razem sympatycznie nie było.

Wypadek na wadliwym skuterze Ola – ojciec oskarża

Balwant Singh napisał na Twitterze, że jego syn miał wypadek na elektrycznym skuterze Ola. Tweet nie zginął w czeluściach internetu, bo oskarżył w nim producenta pojazdu. Przyczyną wypadku miała być wada funkcji odzyskiwania energii. To oburzyło ludzi, bo łatwo oburzyć ludzi, gdy wadliwy okazuje się pojazd elektryczny. Spalinowy to nuda, ale na awarię elektrycznego to wyciągają precelki. Jak się okazało, to był dopiero początek fali oskarżeń, gdzie zaczęli się skarżyć nawet ci w ogóle wypadkiem niezainteresowani.

Ola elektryczny skuter
Elektryczny skuter Ola.

Skuter miał zacząć przyspieszać, zamiast zwalniać. To doprowadziło do wypadku, a kierujący trafił do szpitala. A coś innego trafiło producenta skuterów, że mu dobre imię szkalują.

Producenci zbierają nasze dane – teraz widać po co

Ola Electric natychmiast zareagowało. Opublikowali odpowiedź, z której wynika, że kierowca jechał zbyt szybko. Na dowód pokazali dane – widać na nich, że pojazd poruszał się z prędkością między 95 a 115 km/h. Twierdzą również, że bezpieczeństwo jest ich priorytetem i namawiają do jeżdżenia w kasku. Bezpieczeństwo na drodze, ale chyba nie bezpieczeństwo i poufność gromadzonych danych.

W to wątpią oburzeni postem Oli. Producent nie poprzestał na podaniu informacji, jego racje podparte zostały licznymi wykresami utworzonymi na podstawie danych pochodzących z komputera pokładowego skutera. To troszkę zniesmaczyło mieszkańców indyjskiego internetu. Nie dość, że gromadzą tyle danych o użytkownikach pojazdów, to jeszcze nie mają oporów, żeby umieszczać je w internecie.

Czytaj również: Jedno rondo i dwa pomysły. Jeden łamie przepisy, drugi się boi

Ola zamieściła piękny wykres. Wynika z niego, że pechowy kierowca uwiesił się na hamulcach i dlatego się wywrócił. Zbyt szybka jazda nie była jego jedyną winą. Prawda wyszła na jaw, ale czy cały świat musiał dowiedzieć się, jak wyglądała jego podróż?

Czytajcie regulaminy

Lekkie zdziwienie wzbudziło to, że Ola tak szczegółowo śledzi ruchy swoich klientów. Kupili pojazd na własność, ale firma i tak ich śledzi, nawet bardziej niż robi to telefon. Nie jest jedyna. Czy ktoś z nas czyta regulaminy i instrukcje, zanim wsiądzie do nowego samochodu lub włączy w nim jakąś usługę? Samochody wiedzą o nas wszystko, wystarczy wejść w głęboki spór z producentem, żeby się przekonać, jak wieloma danymi dysponuje. Wyciągnie je, żeby poprzeć swój punkt widzenia na sprawę. Niektórzy w walce o wolność idą zbyt daleko, ale na pewno żałują, że nie da się samochodu lub skutera owinąć aluminiową folią. Niestety, pozostaje czytać regulaminy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać