Wiadomości

Jeśli chodzi o samochody elektryczne, to będzie drożej. Ale nie ma co się martwić

Wiadomości 08.04.2022 133 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 08.04.2022

Jeśli chodzi o samochody elektryczne, to będzie drożej. Ale nie ma co się martwić

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski08.04.2022
133 interakcje Dołącz do dyskusji

Elektromobilność to przyszłość dla bogatych. To znaczy ci biedniejsi też będą mogli być elektromobilni, ale na pewno nie w samochodach.

Czasopismo „Road & Track” wypytało ostatnio Markusa Schaefera, CTO w Mercedesie (Chief Technology Officer, nie umiem tego przetłumaczyć), o to kiedy samochody elektryczne mają zamiar potanieć do poziomu samochodów spalinowych. Markus odpowiedział, że nie mają zamiaru. Dokładnie jak w tym filmie „Halo szpicbródka”: pożyczysz mi 50 zł? Jak wrócę z Radomia. A kiedy wyjeżdżasz? Nie zamierzam.

Koszt produkcji nowych samochodów elektrycznych nadal jest zaporowy

Wraz z upowszechnieniem się produkcji akumulatorów miał spaść ich koszt. Zawsze się zastanawiałem jak to jest możliwe, że im więcej czegoś robisz, tym to jest tańsze. Na logikę powinno być tak, że im więcej czegoś robisz, tym surowce do produkcji tego stają się trudniejsze do pozyskania, a przez wzrost popytu na nie, rośnie również ich cena. Najwyraźniej dokładnie to prawo zadziałało w przypadku samochodów elektrycznych, bo pan Markus mówi, że są problemy z pozyskiwaniem surowców, że to drogo kosztuje, że jest duża konkurencja w kwestii ich wydobycia i ogólnie za różowo to nie wygląda. Samochody elektryczne tańsze raczej nie będą, ale za to będą droższe. Jednak nie powinniście się tym martwić, ponieważ…

Producenci powoli dochodzą do tego, że nie należy produkować samochodów dla wszystkich

Oczywiście, że wszystkie gamy modelowe ostatecznie zostaną zelektryfikowane, przynajmniej w Europie. W tych gamach modelowych będą samochody drogie, bardzo drogie i horrendalnie drogie. Nie powinniście być zdziwieni, jeśli najtańszy nowy samochód w 2030 r. będzie kosztował ok. 200 tys. zł. Producenci już wiedzą, że dobrze jest ograniczać produkcję, zmniejszając popyt i podwyższając ceny. Zauważyli niewielką elastyczność popytową w odniesieniu do nowych samochodów. Ludzie potrzebują nowych samochodów, więc będą musieli je sobie kupić, po prostu zapłacą za to o wiele drożej. Koncerny sprzedadzą mniej samochodów, a zarobią tyle samo, więc z ich punktu widzenia wszystko jest znakomicie.

Na czym polega elektromobilność?

Często słyszę od ludzi narzekania, że oni mieszkają w bloku, a wszystko ma przejść na elektryczność, to jak oni będą się ładować – skoro nie ma szans żeby liczba ładowarek dała radę zaspokoić potrzeby. I tu też chciałem was uspokoić: to nie będzie was dotyczyć. Jeśli mieszkacie w bloku, to po prostu nie będzie Was stać na samochód i będziecie jeździć komunikacją zbiorową, rowerem albo chodzić na własnych nogach, i to tyle. Samochody elektryczne będą mieć ludzie posiadający własne domy z garażem. Przyszłością jest owszem elektro, ale niekoniecznie mobilność. To znaczy mobilność nadal będzie istnieć, ale dla tych wyraźnie zamożniejszych, uboższa część społeczeństwa straci możliwość taniego przemieszczania się na duże odległości na inny sposób niż pociągiem. Na tym polega elektromobilność, że wasz szef będzie jeździł elektrycznym Mercedesem, a wy ewentualnie na elektrycznej hulajnodze albo rowerze ze wspomaganiem, na pewno jednak nie polega na tym, że wszyscy którzy do tej pory mieli tanie samochody spalinowe, będą mieć tanie samochody elektryczne.

To po prostu niemożliwe.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać