Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Pojedynek w samo południe o buspas przypomniał mi dlaczego lubię westerny. To nie Dziki Zachód, to Polska

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 02.04.2023 240 interakcji

Pojedynek w samo południe o buspas przypomniał mi dlaczego lubię westerny. To nie Dziki Zachód, to Polska

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski02.04.2023
240 interakcji Dołącz do dyskusji

Pojedynek o buspas przypomniał mi, że kiedyś w niedzielę po obiedzie w telewizji leciały westerny. Zamiast nich powinny lecieć takie filmiki.

Dobry western to wspaniała sprawa. Opowieść o bohaterskich mężczyznach (rzadko kobiety miały tam inną rolę niż bycie słodką osobą do ratowania) walczących ze złem, przeciwnościami losu oraz własnymi słabościami na długo zostawała w pamięci. Jednym z najważniejszych elementów każdego dobrego westernu był pojedynek, to od jego realizacji zależało powodzenie produkcji. Zawsze mnie to fascynowało, że te sceny były tak do siebie podobne, a jednocześnie tak różne. Puste miasteczko w samo południe, ludzie podglądający starcie przez dziury w okiennicach lub zza firanki, dwóch gniewnych ludzi, którzy powolnym krokiem idą na miejsce, z którego żywy wyjdzie tylko jeden, a to wszystko okraszone charakterystyczną muzyką. Kilkanaście ujęć później, z których większość to przybliżenia na oczy i dłonie, następował błyskawiczny strzał i tylko jeden wygrywał pojedynek.

Dokładnie taki pojedynek stoczyło dwóch niepozornych zawodników na jednej z polskich ulic.

Pojedynek o buspas nawiązuje do najlepszych tradycji westernów

Jest ich dwóch, obaj walczą o coś, co może dostać tylko jeden, wokół jest pełno postronnych obserwatorów. Wspaniały jest ten pojedynek. Siedzący w obklejonym zieloną folią Fiacie Panda Alessi (wersja specjalna o charakterystycznym malowaniu) nie może wytrzymać, że znajdujący się przed nim na buspasie kierowca w Fordzie Ka przyhamował, więc postanowił go wyprzedzić sąsiednim pasem. Kierowca Forda najwidoczniej oglądał wiele filmów i wie, że nie można się poddać bez walki. Zajeżdża drogę Fiatowi, ale ten również nie zamierza się poddać. Zaczyna się taniec na drodze i próby wyprzedzenia to z jednej, to z drugiej strony. Kierujący Fordem Ka jest twardy. Wydawałoby się, że ten pojedynek wygrał, ale kierowca Fiata Pandy wyciąga asa z rękawa i pokazuje niesamowite opanowanie, niczym u Clinta Eastwooda w filmie Za garść dolarów.

pojedynek o buspas

Wskakuje na lewy pas, wyprzedza Forda KA, szybko wskakuje przed niego, żeby ten mógł poczuć zapach porażki, a następnie odjeżdża zwycięsko na pomarańczowym świetle, a Ford musiał się zatrzymać jako przegrany na światłach. Tak się wygrywa pojedynki. Taktyka, stalowe nerwy, refleks. Można powiedzieć, że Dziki Zachód, a to tylko Polska. BTW, nie wiem czy wiedzieliście, ale Ford Ka był lepszy w slalomie niż większość równoletnich Porsche, szybsze od niego były tylko modele w rodzaju 911 GT3. To wszystko prawda, bo sprawdził to kiedyś tygodnik Motor. Nic dziwnego, że łatwo mu szło skakanie po pasach.

Najlepsze jest co innego

Obaj kierowcy powinni dostać mandat za jazdę buspasem bez uprawnień do tego. Niestety zagrożone jest mandatem w wysokości 100 złotych i 1 punktem karnym, więc nic dziwnego, że kierowcy się zupełnie nie przejmują wysokością kary i jej nieuchronnością. Szkoda, bo ten pojedynek powinien był przerwać szeryf uzbrojony w odbezpieczony mandatownik.

Czytaj również:

Stałem 20 minut w korku wzdłuż buspasa. To nie korek mnie oburzył

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać