REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

NIK sprawdził polskie drogi rowerowe. 9 na 10 miast z nieprawidłościami

Niewłaściwa szerokość, brak ciągłości, bariery bez zachowania skrajni, niewłaściwe oznakowanie, brak ciągłości na skrzyżowaniach - NIK sprawdził polskie drogi rowerowe w dziesięciu miastach. Oto wyniki.

27.04.2023
12:58
ciąg pieszo rowerowy
REKLAMA
REKLAMA

Nie będą one raczej zaskoczeniem dla nikogo, kto porusza się właśnie takim jednośladem po miastach w naszym kraju, ale i tak w raporcie znalazło się kilka ciekawych informacji. W tym i to, ile wydajemy na budowę i utrzymanie dróg rowerowych (przyjmijmy taką nazwę, żeby do jednego worka wrzucić już wszystkie drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów, pasy rowerowe i tak dalej).

Zacznijmy może od pieniędzy, bo to zawsze jest najważniejsze.

Ile kosztują nas drogi rowerowe w Polsce?

W przypadku 10 kontrolowanych miast (Gdańsk, Gdynia, Kalisz, Konin, Legnica, Płock, Radom, Słupsk, Sopot, Wałbrzych i Wrocław), w latach 2019-2022 (do pierwszego kwartału) oszacowano, że wydatki na infrastrukturę rowerową wynosiły około 155 mln, co stanowi zaledwie 5,9 proc. całościowych wydatków na "ulepszenie lub powstanie infrastruktury drogowej".

Jeszcze mniej - procentowo i kwotowo - pochłonęło utrzymanie tej infrastruktury. W tym przypadku mowa o 13,4 mln zł (dla 7 skontrolowanych zarządów dróg), czyli... 2,8 proc. wydatków na utrzymanie dróg (w tych 7 zarządach).

To skoro finanse mamy za sobą - przejdźmy do uwag NIK, bo jest ich sporo.

Drogi rowerowe w polskich miastach - co znalazła NIK?

W przypadku 9 z 10 kontrolowanych miast wykryto następujące nieprawidłowości:

  • niewłaściwej szerokości pasów ruchu dla rowerów i szerokości przejazdów dla rowerzystów;
  • dopuszczenia do występowania barier lub innych obiektów wzdłuż drogi dla rowerów bez zachowania minimum 20 cm skrajni (odstępu);
  • niezapewnienia oznakowania drogowego zgodnego z przepisami lub projektem organizacji ruchu, ponadto w niektórych sytuacjach oznakowanie było nieczytelne;
  • występowania progów i uskoków na drogach dla rowerów i drogach dla pieszych i rowerów przekraczających dopuszczalną wysokość (1 cm);
  • braku spójności lub ciągłości infrastruktury rowerowej na skrzyżowaniu;
  • występowania uszkodzeń nawierzchni dróg dla rowerów i pasów ruchu dla rowerów w postaci m.in. spękań i wybrzuszeń.

Dodatkowo zwrócono uwagę na występowanie studzienek kanalizacyjnych w obrębie dróg dla rowerów i wliczanie kostkowego ścieku do szerokości pasa ruchu dla rowerów, aczkolwiek Wrocław broni się, że to było kiedyś i tak było można zrobić, a teraz też można robić węższe pasy dla rowerów w wyjątkowych sytuacjach, więc w sumie też jest ok.

Nie podano przy tym częstotliwości tych nieprawidłowości, więc na podstawie raportu nie można uznać, że każda droga rowerowa w Polsce wygląda właśnie tak, ale... każdy pewnie bez problemu wskaże taki przykład w swoim mieście.

Dodatkowo w 30 proc. kontrolowanych miast drogi rowerowe zostały zbudowane niezgodnie z obowiązującymi przepisami lub standardami, w 10 proc. stwierdzono nieprawidłowości w kwestii gospodarowania środkami, w 70 proc. przypadków występowały nieprawidłowości w zakresie ewidencji dróg, w 50 proc. przypadków nie przeprowadzono w terminie kontroli "prawidłowości wykonania zadań technicznych wynikających z zatwierdzonych projektów organizacji ruchu", a do tego pojawił się szereg problemów od strony bardziej formalnej. Przykładowo:

"żaden ze skontrolowanych zarządów dróg nie sporządzał obowiązkowych projektów planów rozwoju sieci drogowej. Nie sporządzono również projektów planów finansowania budowy, przebudowy, remontu, utrzymania i ochrony dróg oraz drogowych obiektów inżynierskich"

Dodatkowo obecne były problemy z dokumentacją, która miałaby pozwolić rozliczyć osiągnięcie (lub nie) założonych celów - przykładowo nie było żadnego docelowego terminu, kiedy miałyby one zostać uzyskane. Miejscami też wygląda na to, że nie bardzo było wiadomo, kto i za co ma odpowiadać.

NIK podaje przykładowo, że w Płocku miał powstać zespół ds. komunikacji rowerowej, ostatecznie jednak nie powstał i "prezydent miasta nie miał wiedzy, czy osiągnięto założone cele". W Słupsku natomiast nie było monitorowania i oceny poziomu realizacji założeń, zamiast tego dokonywano "bieżących kontroli stanu infrastruktury rowerowej". Jednocześnie NIK stwierdził, że w tym samym Słupsku nie przeprowadzono kontroli siedmiu odcinków dróg, na co Słupsk odpowiedział, że nie było do tego ludzi.

NIK wyróżnia też kilka konkretnych przypadków błędnego oznakowania i innych nieprawidłowości, takiech jak np. - co ciekawe - umieszczania oznakowania pionowego po lewej stronie drogi dla rowerów (drogi dla pieszych i rowerów w tym przypadku), nieczytelnych oznaczeń poziomych, słupów sygnalizacyjnych na środku drogi rowerowej, braku wyrównania poziomu przejazdu drogi dla rowerów i jezdni na wysokości przejazdów czy skrzyżowań.

Do kompletu mamy jeszcze nieprawidłowości polegające na tym, że niektóre odcinki dróg z infrastrukturą rowerową nie miały organizacji ruchu bazującej na zatwierdzonym projekcie oraz ich nawierzchnia nie była odpowiednia. Szczęśliwie akurat to nie było nagminnym problemem, podobnie jak przystanek postawiony na drodze dla rowerów w Legnicy, co akurat nie jest na Dolnym Śląsku jedynym przypadkiem.

Trzeba przy tym pamiętać, że kontrola NIK obejmowała tylko wybrane inwestycje na terenie wybranych miast, więc mogło kontrolerom umknąć zarówno trochę złego, jak i dobrego.

To jest dobrze czy źle?

Zgodnie z raportem NIK - dróg rowerowych w różnej formie jest w Polsce faktycznie coraz więcej, ale ogólny stan infrastruktury "nadal jest na niewystarczającym poziomie". W 10 sprawdzanych miastach w latach 2019-2022 przybyło w sumie 123,5 km dróg rowerowych (przy czym ponad 1/3 tego to sam Wrocław), aczkolwiek szczegółowy podział na to, co faktycznie przybyło, jest momentami lekko niepokojący:

Chodzi oczywiście o zielony pasek postępu, czyli wspólną drogę dla rowerów i pieszych, a tak naprawdę - chodnik, po którym można jeździć rowerem. Stanowi on nadal bezdyskusyjnie największą część "dróg rowerowych" we Wrocławiu, zanotował też największy wzrost m.in. w Radomiu czy Kaliszu.

Co ciekawe, takiej infrastruktury prawie nie buduje się w Płocku i pomija się ją też w Gdyni, natomiast w Sopocie chyba nie buduje się na wszelki wypadek niczego, podobnie jak w Wałbrzychu, którzy przez trzy lata wymęczył 3 km pasów ruchu dla rowerów, niecałe 600 m dróg dla rowerów i niecały kilometr dróg dla pieszych i rowerów.

REKLAMA

Czyli najwyraźniej ktoś tam przeczytał mój tekst, to miłe:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA