REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Felietony

Koniec resoraków. Przestańcie dawać dzieciom samochodziki-zabawki. Dajcie im tramwaje

Warsztaty pt. „Koniec resoraków” w cyklu „Walka o ulice” potwierdza to, czego od dawna się obawiałem. Antysamochodowi obsesjoniści wzięli się za dzieci.  

13.01.2023
14:58
Koniec resoraków. Przestańcie dawać dzieciom samochodziki-zabawki. Dajcie im tramwaje
REKLAMA
REKLAMA

Jeśli z jakiegoś powodu macie dzieci, a w szczególności gdy są to dzieci z doświadczeniem płci męskiej, to możecie być zaznajomieni z ogromnym wyborem zabawek, jaki oferuje rynek. Można kupić absolutnie wszystko w postaci zabawkowej – od budynków najróżniejszego rodzaju (Lego, Cobi, ale nie tylko), przez (niestety) broń, ale przede wszystkim mamy przebogaty wybór pojazdów. Są to samochody osobowe prawie dowolnej marki i modelu, nie pomijając nawet Toyoty Starlet KP60. Są też jednak setki, jeśli nie tysiące autobusów, ciężarówek, pociągów, pojazdów specjalnych, ciągników rolniczych, samolotów, helikopterów... Możesz kupić dziecku absolutnie wszystko. Ja jako dziecko uwielbiałem małe samochodziki, ale jeszcze bardziej lubiłem autobusy. Moim ulubionym pojazdem był taki oto autobus marki Siku:

Wpadają antysamochodowi obsesjoniści

Teraz ideolodzy nazywają się „artystami” i próbują się promować przez swoją propagandową sztukę służącą do szerzenia ideologii. Ideologia polega zaś na poszukiwaniu problemu tam, gdzie go nie ma. W tym celu utworzono wystawę, czy też raczej cykl wystaw i warsztatów pt. „Walka o ulice”. Już sama nazwa brzmi jak coś z czasów narodowego socjalizmu – obok Kulturkampf można prowadzić przecież Strassenkampf. Gdzie znaleziono problem tym razem? W tym, że w sklepach można kupić zabawki przedstawiające samochody. To znaczy oczywiście nie tylko, ale że w ogóle można. I trzeba z tym skończyć, stąd tytuł warsztatu „Koniec resoraków”. Proszę, cytacik:

Wśród otaczających nas zabawek i gadżetów nawiązujących kształtem lub funkcją do sposobów przemieszczania się dominują przeróżne opcje samochodów. Najlepiej widać to na tegorocznej wystawie WARSZAWY W BUDOWIE w instalacji przygotowanej przez Martę Żakowską.

Trzeba skończyć z tym, żeby ludzie mieli wybór

Jeśli jakieś zabawki nawiązują funkcją do sposobów przemieszczania się, to trudno się dziwić, że mają związek z samochodami. Nie wiem czy dominują, myślę że jest to zabieg retoryczny, który ma na celu uzasadnienie sensu tej hucpy. Problem polega na tym, że teraz jest wybór – możemy kupić dziecku samochodzik w różnej formie, tj. osobowy, ciężarowy, autobus, inny pojazd – a ideoartyści chcą, żeby wyboru nie było, żeby nastąpił koniec resoraków. Podejrzewam ich o pogląd, według którego dziecko bawiące się samochodzikami w dzieciństwie będzie później samo chciało jeździć własnym samochodem. Może jeszcze do tego będzie robić wyścigi resoraków, albo się nimi zderzać, normalizując szybką jazdę i powstawanie wypadków.

dywan z resoraków
Fot. Weird, Bizarre and Beautiful

Zabawki muszą być słuszne i zatwierdzone ideologicznie

Należy zakazać produkcji i sprzedaży zabawek nawiązujących do samochodów i motoryzacji, i zastąpić je zabawkami zrównoważonej mobilności. Na przykład zabawkowy przystanek autobusowy, na którym dzieci czekają na autobus. Zamiast zabawkowych samochodzików – zabawkowe ludziki, które chodzą na piechotę (a nie czekaj! To już przecież jest!). Dobrą zabawą może być też gra w wykluczenie komunikacyjne - wywozimy dziecko z domu na jakąś podmiejską wieś i zostawiamy je tam, mówiąc że musi teraz samo sobie poradzić, jeśli chce wrócić do domu. Jednak jeśli głębiej pomyśleć, może się okazać że i małe samochodziki mogą okazać się przydatne do zabawy. Stawiamy małe samochodziki na kawałku dykty z narysowaną jezdnią, a następnie z rozmachem wywalamy je do kosza i skreślamy narysowaną jezdnię pędzlem. Jest to zabawa w odzyskiwanie przestrzeni. Z czasem można wprowadzać bardziej ukierunkowane ideologicznie zabawy, jak np. zrzucanie ciężkich przedmiotów z wiaduktu na przejeżdżające dołem samochody.

Fot. Hot Wheels Media

Niestety, twórcy wystawy przeoczyli istotne rodzaje zabawek

Przede wszystkim są to kółka, zwłaszcza w klockach Lego. Jeśli gdziekolwiek znajdują się kółka, można z tego zbudować samochód. Gdyby Lego wycofało kółka ze swoich produkcji, dzieci nie mogłyby budować pojazdów. Kolejna rzecz to ulice, również w dużej mierze dotyczy to klocków Lego. Płyty konstrukcyjne (podstawki) z Lego często przedstawiają jezdnię, a powinny tylko chodnik i drogę rowerową, żeby nie normalizować sytuacji, w której po jezdni będzie jechać samochód. Wreszcie, co najważniejsze, absolutnie nie można wypuszczać dziecka z domu, ponieważ mogłoby zobaczyć, że na świecie istnieją samochody i ulice.

REKLAMA

Muszę jednak Wam zdradzić, że to nieprawda. To, jakimi zabawkami bawi się dziecko, nie ma większego wpływu na to jakim człowiekiem się stanie. Główny wpływ mają interakcje z rodzicami i grupą równieśniczą oraz wzorce jakie się temu dziecku przedstawia. Jeśli nawet kupisz mu samochodzik, nie znaczy to że stanie się piratem drogowym. A jeśli nie kupisz mu samochodziku, ale będziesz je wozić, jeżdżąc szybko i niebezpiecznie – jest na to duża szansa.

Ja bawiłem się autobusami, a najwięcej jeżdżę rowerem. Co poszło nie tak?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA