REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Jest nagranie, ale nie ma (jeszcze) winnego. Pomożecie?

Na portalu Lodz.pl napisano, że może uda się zidentyfikować pirata drogowego na podstawie nagrań z miejskiego monitoringu. Ten kierowca prawie potrącił kobietę prawidłowo przechodzącą na przejściu dla pieszych. Wszystko nagrały kamery, więc w czym problem?

29.12.2022
12:32
wielka brytania samochody elektryczne podatki
REKLAMA
REKLAMA

To, czego dopuścił się jeden z kierowców widać w prawym górnym rogu poniższego zapisu kamery. Wystarczy przewinąć do 1:56, żeby zobaczyć karygodne i skrajnie niebezpieczne zachowanie prowadzącego pojazd. W tym miejscu obowiązuje tzw. zielona strzałka, ale w tym przypadku zielone światło mieli piesi i nic nie może usprawiedliwić tego, że prawie doszło do potrącenia pieszej prawidłowo przechodzącej przez przejście dla pieszych.

Za złamanie przepisów kierowcy grozi co najmniej mandat od 1500 do 3000 zł wynikający z 34 pkt. taryfikatora, który brzmi następująco:

nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu dla pieszych lub wchodzącemu na to przejście

Można by się kłócić, że ten kierowca dopuścił się również stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym, za co także grozi mu kara grzywny w kwocie do 30 tys. zł. Mówi o tym Art. 86. [Zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym] Kodeksu wykroczeń:

§ 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.

No to mamy dowód w postaci nagrania, mamy odpowiednie przepisy, ale czy mamy winnego? No niestety nie mamy, bo jak twierdzi łódzki portal dopiero "ruszyła procedura identyfikacji" tej osoby.

Czy uda się tę sprawę doprowadzić do końca? Miejmy nadzieję, bo jak podaje Lodz.pl w systemie miejskiego monitoringu w Łodzi funkcjonuje aż 906 kamer. Oprócz tego miasto ma 6 punktów SOS i 7 głośników do nadawania komunikatów. Głupio byłoby chwalić się nagraniami z nich, nie będąc jednocześnie w stanie złapać jednego kierowcy. Szczególnie że złamał przepisy na jednym z głównych skrzyżowań.

Łódź ma prawie tysiąc kamer. I co z tego?

REKLAMA

Niestety nie jesteśmy pewni, że infrastruktura się sprawdzi i do winnego zapuka policja. Gdyby tak było, to łódzki portal nie publikowałby nagrania przed znalezieniem sprawcy, bo robiąc to, choć nie mówi tego wprost, to prosi internautów o pomoc w identyfikacji.

Swoją drogą, to równie oburzające jest zachowanie rowerzysty, który pojawia się w kadrze przy 0:40. Tym, co robi przez następną minutę, to się prosi specjalne miejsce w piekle. Najpierw blokuje przejazd, potem jedzie pod prąd, a na koniec niemal wpakowuje się pod jadące przepisowo samochody - brawo mistrzu drugiego planu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA