Wiadomości / Bezpieczeństwo ruchu drogowego

245 KM i sześć sekund do setki. W takim samochodzie fotoradar zawsze dotrze wszędzie na czas

Wiadomości / Bezpieczeństwo ruchu drogowego 17.02.2024 775 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 17.02.2024

245 KM i sześć sekund do setki. W takim samochodzie fotoradar zawsze dotrze wszędzie na czas

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk17.02.2024
775 interakcji Dołącz do dyskusji

GITD, czyli Główny Inspektorat Transportu Drogowego, jest w tarapatach. Inwestycja ponad 12 milionów złotych w 33 szybkie BMW znajdzie się pod lupą prokuratury.

BMW 330i xDrive o mocy 245 KM, przyspieszające od 0 do 100 km/h w mniej niż sześć sekund i maksymalnie rozpędzające się do 250 km/h. Oto ulubiony samochód policyjnej grupy „Speed” i – co za tym idzie – postrach polskich kierowców. Codziennie kolejni z nich zbyt późno zauważają BMW w lusterku, a potem muszą przez trzy miesiące kupować bilety na komunikację miejską. Pościgowe BMW z zamontowanym wideorejestratorem musi być szybkie. Na drogach jeżdżą coraz mocniejsze auta. Policja powinna nadążać za różnymi AMG, M i RS.

Są jednak miejsca, w których lepiej sprawdzi się stacjonarny fotoradar

Można ustawić go na specjalnym słupie albo w samochodzie. Auto stawiamy w odpowiednim miejscu i czekamy, aż minie je jeden, drugi, trzeci, czterdziesty kierowca łamiący przepisy. Jakim autem najlepiej przewozić sprzęt do mierzenia prędkości? Jeśli w grę nie wchodzą pościgi, wydawałoby się, że nie ma to większego znaczenia. Może Opel Corsa? Albo Kia Ceed?

gitd

Ale Inspekcja Transportu Drogowego – a raczej Główny Inspektorat Transportu Drogowego – dokonała innej decyzji. I dlatego w celu opisanym powyżej zakupiono 33 sztuki wspomnianych BMW 330i xDrive za ponad 12 milionów złotych.

Nowy szef GITD złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury

-Bardzo trudno jest mi uzasadnić zakup takich samochodów, one mają charakterystykę samochodów pościgowych. Takimi samymi samochodami porusza się policja w grupie Speed – powiedział Główny Inspektor Transportu Drogowego Artur Czapiewski. – Dla potrzeb przewożenia rejestratora prędkości, który potem w sposób stacjonarny ma być używany w miejscach, gdzie fotoradary nie mogą być instalowane, wystarczyłby zwykły pojazd, który nie musi mieć charakterystyki auta sportowego – dodał.

Podczas piątkowej konferencji prasowej Czapiewski poinformował o skierowaniu sprawy do Prokuratury Rejonowej w Warszawie. Podejrzewa niegospodarność. „Rozbudowa systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym miała zwiększyć skuteczność i efektywność prowadzonych kontroli, tymczasem decyzja o zakupie 33 nowych samochodów z miernikami prędkości budzi wątpliwości co do celowości i zasadności wydatkowania środków publicznych” – tłumaczy i wyjaśnia, że ściganie kierowców nie należy do zadań Inspekcji.

Poprzedni szef GITD się broni

Zakupu dokonano za czasów, kiedy Inspekcją dowodził Alvin Gajadhur, pełniący później funkcję ministra infrastruktury w trzecim rządzie Mateusza Morawieckiego. Broni się, że przy zakupie stosowano odpowiednie procedury przetargowe, skorzystano z 85-procentowego dofinansowania z Unii Europejskiej, proces kontrolowały właściwe instytucje i wygrała najtańsza oferta.

„To są samochody pościgowe (…) które są używane do patrolowania niebezpiecznych miejsc i ścigania piratów drogowych. Jeżeli inspektor zobaczy, że ktoś łamie w drastyczny sposób przepisy, jedzie 180, czy 200 kilometrów na godzinę, to czym ma gonić taki samochód do zatrzymania? Nowy główny inspektor chciałby hulajnogi elektryczne, czy może rowery?” – wyjaśnia Gajadhur w rozmowie z TVN24.

Jaki będzie dalszy ciąg tej historii?

Czy zakup szybkich BMW był zasadny? Czy Inspektorom nie wystarczyłyby tańsze i wolniejsze pojazdy? To tylko niektóre z pytań, na które chcielibyśmy usłyszeć odpowiedzi. Nie zmienia to faktu, że na drogach należy przestrzegać przepisów, patrzeć w lusterka i zwracać uwagę również na auta stojące obok. Mogą mieć na pokładzie miernik.

Czytaj również:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać