REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Informuję znanego pisarza, jak działają samochody typu foodtruck. Inaczej, niż mu się zdaje

Samochody dostawcze typu foodtruck są niezwykle popularne latem, bo można ustawiać je właściwie przy dowolnych wydarzeniach. Jednak czy osoby świadome ekologicznie powinny wynajmować foodtrucki do obsługi swoich wydarzeń?

07.07.2023
18:43
Informuję znanego pisarza, jak działają samochody typu foodtruck. Inaczej, niż mu się zdaje
REKLAMA
REKLAMA

Filip Springer to autor zdjęć, reportaży i książek tłumaczonych na wiele języków. Jego główne zamiłowanie to architektura, ale nie stroni też od tematów proekologicznych. Próbowałem nawet czytać jego „Wannę z kolumnadą” i chociaż w zasadzie zgadzam się z główną linią narracji, trudno mi było jednak przebrnąć przez całość. Nieraz też zauważałem, że pan Filip w swojej pozaksiążkowej twórczości jest (zgodnie z przewidywaniami) antymotoryzacyjny i prorowerowy, jeżdżąc po mieście wyjątkowo niepraktycznym rowerem cargo. To taki odpowiednik jazdy po mieście pickupem - wprawdzie ta paka to jest po nic, ale lubię zajmować dużo przestrzeni. Na swój sposób rozumiem takie podejście i nie mam nic przeciwko temu.

Pan Filip ma jednak problem

Tym problemem jest brak samochodu. Ale nie zwykłego, a konkretnego – samochodu typu foodtruck. Wprawdzie w swoich postach pan Filip wcześniej nazywał samochody „kopciuchami”, jednak teraz sytuacja wymaga pewnego zrewidowania poglądów. Chodzi o festiwal literacki Miedzianka Po Drodze, który odbywa się w siedmiu miastach w dniach 27 sierpnia - 3 września tego roku. W programie spotkania z autorami książek i inne kulturalne wydarzenia – zapowiada się znakomicie, niestety brakuje kluczowego elementu, jakim jest wyżywienie na miejscu dla uczestników. Innymi słowy, przydałby się foodtruck, który będzie jechał razem z festiwalem (to ten festiwal jedzie samochodami?).

Pan Filip napisał post

Nikt nie chce jechać samochodem typu foodtruck razem z festiwalem. No ciekawe. Sprawdziłem trasę festiwalu Miedzianka Po Drodze. Samochodem to 861 km do przejechania w 7 lub 8 dni plus dojazd i powrót (bo początek i koniec festiwalu są od siebie mocno oddalone), czyli mamy pewnie jakieś 1000 km do przejechania. W samym paliwie dla foodtrucka wychodzi pewnie 750 zł.

Ile CO2 wyemituje foodtruck na takiej trasie?

Dużo, należy spodziewać się że pali ok. 13 litrów oleju napędowego na 100 km. Spali więc - uśredniając - 130 litrów ON, a to oznacza emisję 109 tys. gramów CO2 do atmosfery. Dodatkowe 109 tys. gramów tylko po to, żeby za festiwalem jeździł samochód z jedzeniem, które można przygotować lokalnie na miejscu. Nie trzeba wozić go dieslem, na co zresztą zwracają uwagę komentatorzy. Tak tylko mówię panie Filipie, że albo się chce być eko, albo się chce ubierać w zielone szaty zbawcy klimatu, zarazem płacąc komuś, żeby woził za nami żarcie klekoczącym dieslem (wstaw mem z Rickym). Nie organizowałem nigdy takiego festiwalu, ale obstawiam, że udałoby się zmniejszyć emisje, gdyby po prostu catering zapewniały firmy, bary czy restauracje z okolicy – skoro wszystkie edycje odbywają się w miastach i miasteczkach, to raczej wykonalne.

Suzuki Carry
Może taki malutki byłby OK.

Poza tym foodtrucki nie służą do jeżdżenia

Ponad 100 km dziennie foodtruckiem to męczarnia, bo trzeba za każdym razem wszystko zwinąć, zabezpieczyć, spakować - a potem jeszcze na miejscu dotowarować, żeby było z czego gotować. Ciągłe zmiany miejsca pracy to nie jest środowisko foodtrucka, on służy do postawienia się w dobrym miejscu w sezonie i stania tam tak długo, jak długo jest popyt. Foodtruck nie robi tysięcy kilometrów ganiając wydarzenia, tylko obsługuje je w swojej bliskiej okolicy, bo tak jest po prostu bardziej opłacalnie.

Tak działają foodtrucki, panie Filipie

Namawiam jeszcze raz, pozostając z szacunkiem dla Pana twórczości i proekologicznego podejścia, do porzucenia pomysłu powiększenia floty festiwalu o kolejnego paliwożernego diesla. Już lepiej, żeby na miejscu ktoś usmażył schaboszczaka, niż żeby wozić wegańskie jedzenie tedeikiem. A tak naprawdę, jak mówi moja żona, zamiast obiadu zawsze można zjeść kanapkę.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA