REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Ciekawostki

Wyście widzieli kiedyś clickbait? Tu jest Ferrari z 1972 r. do kupienia za 7100 zł

Nie wiem czy wiecie, ale nie każda treść w internecie, z którą się nie zgadzacie, to clickbait. 

01.02.2021
15:06
zabytkowe ferrari
REKLAMA
REKLAMA

Przeważnie jak ktoś chce „dowalić autorowi”, to pisze w komentarzu że dany artykuł to „clickbait”. Wystarczy, że nie zgadza się z tym co tam napisano albo ktoś wyraża jakąś kontrowersyjną tezę. Używanie słów, których znaczenia się nie rozumie to oczywiście nic nowego, więc na wszelki wypadek przypomnę, że clickbait występuje wtedy, kiedy tytuł wyolbrzymia treść lub ją zniekształca. Na przykład ktoś robił meble w stylu Lamborghini i grozi mu więzienie. Wówczas należałoby dać tytuł: „Podrabiał Lamborghini na potęgę, prędko nie wyjdzie z więzienia”. To byłby dobry clickbait, bo wszyscy sądziliby że chodziło o samochody, podczas gdy w rzeczywistości mowa była o sofach i biurkach.

Przykładem typowego clickbaitu jest ten wpis, który właśnie czytacie

No bo jak to? Ferrari z 1972 r. za 7100 zł – brzmi jak jakaś szalona okazja. Oczami wyobraźni już widzicie siebie jak kupujecie Ferrari z 1972 r. za 7100 zł, a potem wystawiacie je po małym odświeżeniu na RM Sotheby's za 172 000 euro ceny wywoławczej. Bogaci inwestorzy w żółtych spodniach licytują jak opętani, windując cenę do 420 690 euro i jesteście bogaci, możecie kupić sobie nawet pół bitcoina. W taki wpis nie można nie kliknąć. Clickbaitowy charakter podkreśla jeszcze to, że na zdjęcie otwierające dałem wspaniałe Ferrari z 1972 r., model 365 Daytona. To już, powiem Wam, szczyt bezczelności. Za to powinien być kryminał.

Przecież to oczywiste, że nie chodzi o samochód Ferrari

Nigdzie tak nie napisałem. No to o co chodzi? Że sobie dorobiliście w głowie, że Ferrari to musi być samochód? To tylko Wasze skojarzenie. Przecież są też ciągniki Ferrari. I nawet jeden jest na sprzedaż, i kosztuje 7100 zł. W dodatku ma napęd na 4 koła, więc mogłem też śmiało baitować, pisząc „Ferrari z napędem na 4 koła za 7100 zł? To PRAWDA!”, i też by to była prawda, tyle że trochę naciągana.

Zdjęcie z ogłoszenia, fot. Rafał

Ciągnik, który w ogóle nie jest w tym wpisie ważny, to taki rodzaj Dzika z paką zamocowaną na stałe. Napędza go diesel Lombardini, całość ramy ma przegub za przedziałem silnikowym, więc kieruje się łamiąc pojazd pośrodku. Doskonały do prac sadowniczych. Odpalałbym go ze sznurka i jechał na konkurs elegancji w Villa d'Este, zgłaszając się jako „Ferrari '74”. Oni też daliby się nabrać na ten zgłoszenio-bait.

Oczywiście firma Ferrari Agri jak najbardziej istnieje i produkuje ciągniki

Można zapoznać się z jej ofertą tutaj. Piękny zielony kolor, rozsądne rozmiary i napęd na 4 koła to wyróżniki tych pojazdów. Aż dziwne, że nikt jeszcze nie zrobił clickbaita „Mamy oficjalne zdjęcia terenowego Ferrari” i w środku byłby taki ciągnik:

Albo „nowe Ferrari ma pod maską diesla. I to trzycylindrowego”. Jak widzicie, możliwości są nieskończone.

Nie ma internetu bez clickbaitów

REKLAMA

To może być szok, ale treści w internecie powstają po to, żeby ludzie w nie klikali. Ludzi tych trzeba jakoś zainteresować, więc daje się chwytliwy tytuł. Sam je stosuję i co więcej, będę je stosować nadal, bo wymyślić dobry tytuł z zarzutką jest o wiele trudniej niż dać coś nudnego i generycznego. Gdyby clickbait był zakazany ustawą, ten wpis musiałby mieć tytuł: „Stary ciągnik na sprzedaż”. Zresztą jak poczyta się gazety z XIX w. (np. na polona.pl), to tam stosowano dokładnie te same zabiegi, jakieś 170 lat temu. Clickbait w postaci oskarżenia brzmi jak oskarżanie kucharza o to, że stosuje przyprawy, żeby zupa była smaczniejsza.

Jak już ktoś kupi ten ciągnik to się pochwalcie, zrobimy wpis „Upalaliśmy zabytkowe Ferrari po polu ziemniaków”

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA