REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Darmowy kurs prawa jazdy dla wszystkich 18-latków. Oto prawdziwa motokiełbasa wyborcza

Darmowy kurs prawa jazdy dla wszystkich, którzy ukończyli 18. rok życia, zapowiedziała marszałek Sejmu Elżbieta Witek, posłanka Prawa i Sprawiedliwości.

03.10.2023
14:34
prawo jazdy 2024
REKLAMA
REKLAMA

Do wyborów zostało 12 dni. To ostatni moment na nakarmienie wyborców obietnicami o tym, że coś będzie darmowe. Wczoraj jechałem darmową w ramach kiełbasy wyborczej autostradą A1. Było wspaniale, na pewno wybiorę się ponownie. Tymczasem właśnie wpadła nowa obietnica Prawa i Sprawiedliwości: darmowy kurs prawa jazdy dla wszystkich 18-latków, którzy ukończą szkołę średnią.

Czy PiS właśnie zamknął wszystkie prywatne szkoły nauki jazdy?

Nie, jeszcze nie, ale im dłużej myślę o tym pomyśle, tym wyraźniej widzę problemy z jego wprowadzeniem. Nie powstanie przecież państwowy system szkoleń na prawo jazdy, bo właściciele szkół jazdy spaliliby rząd żywcem, pozbawieni pracy z dnia na dzień. Teoretycznie można byłoby to rozwiązać bonem do wydania w szkole nauki jazdy, ale wtedy trzeba byłoby wprowadzić państwową regulację cen kursów. Inaczej ich ceny błyskawicznie skoczyłyby o sto procent – skoro rząd daje bon na, przypuśćmy, 2500 zł, to podnieśmy cenę kursu z 2500 na 5000 - weźmiemy forsę i od kursanta, i od rządu. Wymyśli się jakieś uzasadnienie, że inflacja, hemoglobina, taka sytuacja. Ewentualnie będą wybrane szkoły nauki jazdy realizujące kursy w ramach programu rządowego. Pewnie zainteresowanie będzie takie, że mało komu będzie się chciało czekać 2-3 lata na darmowy kurs i będzie wolał zrobić wcześniej, nawet płatny. Z której strony by nie podejść, zawsze wystąpi jakaś patologia wynikająca z rozdawnictwa pieniędzy państwowych.

Darmowy kurs prawa jazdy będzie oczywiście tylko dla chcących

Możesz przecież nie chcieć mieć prawa jazdy. Pisałem kiedyś nawet felieton o pewnym pisarzu, który chwalił się, że nie chciało mu się zrobić prawka i teraz wozi go ktoś inny. Równie dobrze można szczycić się brakiem umiejętności czytania lub znajomości choćby podstaw angielskiego – można, ale czy warto? Rząd pewnie widzi, że zainteresowanie robieniem prawa jazdy u młodzieży spada, więc trzeba ich jakoś pobudzić. Pomijając już, że w ogóle liczba młodzieży spada, a dzieci prawie się nie rodzą i nic nie wskazuje na zmianę tego trendu. Uznano jednak, że kojarzona z emerytami partia rządząca potrzebuje trochę głosów młodzieży, żeby nie było tak, że o wejściu do parlamentu decydują głosy osób w wieku poprodukcyjnym. Czy to przekona młodych do głosowania? Wątpię, moim zdaniem kampanie wyborcze nie działają, wyborcy bardzo niechętnie zmieniają poglądy, a kiełbasa wyborcza kończy się głównie rozdawnictwem cudzych pieniędzy i ich masowym dodrukowywaniem.

REKLAMA

A jak powinno być?

Kurs powinien być płatny, bo nabywanie przydatnych do pracy umiejętności nie może być darmowe. To wywracanie gospodarki do góry nogami. Natomiast naprawdę patologiczny jest system egzaminów państwowych i to powinno być zlikwidowane w całości. Wszystkie WORD-y to rak, kompletnie zbyteczne miejsca karmienia samorządu pieniędzmi kursantów – egzaminatorom zależy na tym, żeby egzaminowani nie zdawali, bo ich oblewanie zapewnia im wynagrodzenie. System powinien być prosty: przechodzisz kurs, kończy się on wydaniem certyfikatu ukończenia kursu i możesz wsiadać za kierownicę uczyć się, jak naprawdę jeździć. Nikt chyba nie sądzi, że po zdanym egzaminie kursant umie bezpiecznie poruszać się w ruchu drogowym.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA