Ten producent sprzedał 2,5 mln aut w jednym kraju w rok. Konkurencja gryzie palce ze złości

Zanim jednak powiem, dlaczego to jest ważne, to jeszcze jedna istotna dana: wprawdzie marką numer jeden w chińskim podsumowaniu roku jest BYD, ale najchętniej kupowanym samochodem w Chinach została Tesla Model Y. Chińscy klienci kupili 456 tys. sztuk Tesli Model Y, a za nią uplasowały się BYD Qin Plus (434 tys.) i BYD Song Plus (390 tys.).

Czuł się tam mocny, niemal nie do ruszenia - a jednak przegrał z BYD-em w roku 2023. Musi to być szczególnie bolesny cios, ponieważ Volkswagen wcale nie stracił jakoś szczególnie w segmencie samochodów spalinowych. Modele Lavita czy Sagitar nadal sprzedają się znakomicie. Chodzi o to, że przegrał błyskawicznie rosnący segment aut elektrycznych, w którym jest w Chinach dopiero szósty z udziałem w rynku wynoszącym okrągłe 3 procent. Wśród samochodów na prąd również prym w 2023 wiódł BYD (25,6 proc. udziału), za nim Tesla (11,7 proc.). Dalej uplasowały się Aion, Wuling i NIO, u nas praktycznie nieznane.

Zresztą już przyszedł, tyle że na razie w postaci aut dostawczych, o czym wkrótce napiszę. Jednak BYD to tylko przykład, alegoria chińskiej ekspansji motoryzacyjnej na świat. Dawno nic nie wzbudziło takiego zainteresowania na naszych łamach jak mój test MG4 - zresztą sam samochód też powodował masę reakcji typu "panie, a co to?". To już jest fakt, inwazja trwa, a ci, którzy mają jeszcze w pamięci trudne początki typu Landwind, to już dziś trochę grzyby.

I co z tego, że Peugeot, Mercedes czy Ford mają po sto dwadzieścia lat? To już nikogo za bardzo nie obchodzi i nie wzrusza. Ich czas przemija. Pozostaną w naszej pamięci jako ci wielcy, którzy stworzyli motoryzację (o ile w ogóle stworzenie motoryzacji jest czymś wielkim). W chińskich tabelach na pierwszych miejscach widzimy prawie same świeże marki. Starzy producenci przegrali z wielką zmianą, jaką jest wpychanie klientom samochodów elektrycznych, trochę na siłę. Przez lata dobrze się przed tym bronili, ale w końcu musieli ulec. Jakiś Opel czy Volvo mogą sobie mówić, że za 5 lat ich oferta będzie w stu procentach elektryczna. Możliwe, ale kto ją kupi, mając do wyboru dziesiątki nowych, świeżych modeli od nowych producentów? Nie mówię, że za 5 lat Volkswagen czy Renault nie będą istnieć, ale ruchy na rynku wskazują, że tradycyjne koncerny są w odwrocie. A już istnienie grupy Stellantis jest tego najlepszym dowodem. Przy okazji, czy jakieś samochody ich produkcji znaczą coś w Chinach? (pytanie retoryczne).

To tak zwane NEV - New Energy Vehicles. Ich udział w chińskim rynku sięga 36 procent. Pięcioro najsilniejszych producentów w Chinach to obecnie, po kolei: BYD, Volkswagen, Toyota, Honda i Changan. Przy czym Toyota, Honda i Nissan odnotowały w 2023 r. spadki sprzedaży, czasem tylko o 3,8 proc. (Toyota), czasem dwucyfrowe. BYD z wzrostem o 43 proc. rok do roku jest absolutnym fenomenem. A przecież ta marka działa od kilkunastu lat, produkując dość nudne pojazdy i do tej pory nie przebijając się powyżej poziomu Geely. Ciekawe, czy te wstrząsające wyniki nie są trochę napompowane. Jeśli chcecie zapoznać się ze szczegółowymi tabelkami, to trzeba kliknąć tutaj.

Moim ulubieńcem pozostaje niezmiennie BYD Seagull. W 2023 r. sprzedało się 239 tys. aut.

Chociaż o ząbek większy BYD Dolphin też daje radę (299 tys. aut)

XPeng P7 wygląda, jakby przybył ze zlotu tuningowego w Pile (cała marka XPeng: 140,9 tys. aut w 2023)

Zeekr to nowa marka od Geely. Wkrótce w Europie (Zeekr w 2023: 118,6 tys. aut).