REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Felietony

To 1 listopada powinien być prawdziwym dniem bez samochodu. Jak dojechać na cmentarz i nie oszaleć?

Korek przed cmentarzem zaczyna się już jakieś 2-3 km przed parkingiem. Na parkingu oczywiście nie ma gdzie zaparkować, a jeśli nawet jest, to cena jeży włosy na głowie. Rozjechane trawniki i chodniki, stres i rodzinne kłótnie. Jak nie oszaleć, jadąc 1 listopada na cmentarz?

31.10.2018
20:06
1 listopada poradnik drogowy
REKLAMA
REKLAMA

W dawnych czasach jednym z moich zadań było wożenie starszych członkiń rodziny na cmentarz. Nie przyjmowały one żadnych tłumaczeń zdroworozsądkowych w rodzaju „grób można uporządkować też 25 października”. Ma być 1 listopada rano i już, trzy cmentarze do obskoczenia, wszystkie w Warszawie. Dantejskie sceny motoryzacyjne, jakie byłem zmuszony obserwować przy tej okazji, na zawsze zostaną w mojej pamięci. Kiedy konieczność wożenia starszych pań ustała, zaprzestałem też kultywowania tradycji „wszyscy muszą jechać na cmentarz jednocześnie”. Zmarłym naprawdę jest wszystko jedno, a jeśli robimy to dla żywych, to próbujmy przynajmniej nie stratować się na śmierć przy tej okazji.

Jako że jednak tradycja wciąż jest silna i jutro wszyscy szykują się na szaleństwo, mam parę porad wynikających z życiowego doświadczenia, jak dojechać 1 listopada na cmentarz i nie oszaleć. Przy czym mowa tu o cmentarzach znajdujących się w miastach – wiadomo, że na małe, wiejskie cmentarze przy kościołach nie da się dojechać inaczej niż samochodem, a zwykle problemów z zaparkowaniem tam nie ma.

Sposób na pętlę autobusową

Jedziesz samochodem w okolice pętli autobusowej, która jedzie na cmentarz. Tam zwykle jeszcze jakoś udaje się zaparkować, bo wszyscy stoją w korku pod cmentarzem. Wsiadasz w autobus na pętli, dzięki czemu masz miejsca siedzące i resztę jedziesz sobie jak król. Autobus podjeżdża często pod samą bramę cmentarną, samochodem nawet nie masz co o tym marzyć. System strollowany.

Sposób na „last-mile-transportation”

Transport na ostatniej mili” to określenie wszystkich dodatkowych pojazdów, którymi można przejechać ostatni fragment trasy, dzięki czemu nie musimy parkować dokładnie u celu. Zaparkujmy kilometr dalej, zlokalizowawszy wcześniej parkingi dzięki Google Maps. Sposób ma tę wadę, że trzeba mieć rower typu składak, hulajnogę albo hulajnogę elektryczną, i jeszcze sprzęt tego typu musi mieścić się do bagażnika naszego samochodu. Na szczęście elektronogi stają się coraz popularniejsze i obstawiam, że w przyszłym roku ten sposób zdecydowanie zyska na popularności. Jak janusze zwiedzą się, że dzięki elektronodze nie muszą płacić za parkowanie, to zobaczymy całe rodziny na tych pojazdach wbijające na cmentarz. No i dzięki temu można wyminąć tych wszystkich leszczy spacerujących po alejkach, szybciej dojeżdżając do odpowiedniego grobu.

Sposób wieczorny

Pojedź na cmentarz ok. 20.00. Jest tam wtedy bardzo przyjemnie i spokojnie. I wcale nie ciemno, bo mnóstwo lampek rozświetla okolicę, więc raczej na nic nie wpadniesz i sobie nic nie złamiesz. Można bez problemu uprzątnąć grób, zapalić znicz i jeszcze pooglądać świetlne kombinacje, które postawili inni. Po 20.00 nie ma już żadnych korków i problemów z parkowaniem. W tym roku zapowiada się też niezła pogoda.

Sposób na e-skuter

W dużych miastach pojawiły się elektryczne skutery do wynajęcia (czasem także spalinowe). Zlokalizuj skuter w aplikacji, zaparkuj w jego okolicy i dalej ciśnij na skuterze – wjedzie wszędzie, w korku nie stoi. Niestety, jest tylko dwuosobowy i raczej nie przewieziesz nim wielkiej torby ze zniczami kupionymi wcześniej w supermarkecie, a znicze przy wejściu są droższe. Ale jednak korzyści z ominięcia korka-potworka wydają się być nie do przecenienia.

Sposób klasyczny

Pojedź autobusem. Ugnieciesz się trochę, to fakt. Ale jeśli w jakiś dzień naprawdę należy zostawić samochód w domu, to właśnie jest 1 listopada. To naprawdę ten moment, kiedy komunikacja miejska ma sens. Nie musisz przecież być na miejscu na konkretną godzinę, i tak zmarnuje się na to cały dzień.

REKLAMA

A jeśli już pojechałeś samochodem na cmentarz, nie wściekaj się. Średnia wieku kierowców jest zwykle powyżej emerytalnej. Niektórzy z nich jeżdżą tylko ten jeden raz w roku. Dlatego pod cmentarzami można spotkać tyle interesujących youngtimerów od pierwszego właściciela.

Proszę autora zdjęcia otwierającego o ujawnienie się – przesyłane było na mój mail dawno temu ze zgodą na wykorzystanie, ale nie wiem kogo podpisać!
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA