Mate X3 dobrze się składa - recenzja nowego elastycznego smartfona Huawei
Mate X3 to nowy składany smartfon firmy Huawei. Jakie są jego mocne strony, co w praktyce daje ten cały elastyczny ekran i ile aplikacji naraz można na nim uruchomić? Recenzja po dwóch tygodniach spędzonych z tym smartfonem.
Pierwsze składane smartfony pojawiły się już kilka lat temu, a jedną z pierwszych firm, jakie się zdecydowały na wypuszczenie do regularnej sprzedaży urządzenia z elastycznym wyświetlaczem, był Huawei. Od tego czasu do sprzedaży trafiło już kilka generacji tego typu sprzętów, w tym od tego chińskiego producenta, którymi były kolejno Mate X, Mate XS, Mate X2 i Mate XS2. Teraz dołączył do nich Mate X3, czyli najnowszy i najbardziej wypasiony składak.
Huawei Mate X3 - recenzja
Konstrukcja nowego składaka od Huawei nie przypomina Mate X. W nim ekran składany był na zewnątrz, a po złożeniu aktywowana była tylko jedna jego część. W nowym modelu - podobnie jak w Mate X2 - ten główny ekran, o proporcjach zbliżonych do kwadratu składa się do środka, a do dyspozycji użytkownika zostaje wtedy oddany dodatkowy wyświetlacz o proporcjach panoramicznych. To podobna konstrukcja, jak w przypadku Samsungów Galaxy Fold.
W obu ekranach znalazła się mała dziurka na kamerki do zdjęć typu selfie i oba mają dość szczupłe ramki. To wszystko sprawia, że po złożeniu Huawei Mate X3 nie widać od razu, że to urządzenie składane. Dopiero przy bliższym przyjrzeniu się w oczy rzuca się to, że w tym trybie „kompaktowym” lewe rogi obudowy, czyli te od strony zawiasu, są ostro zakończone, a prawe zaokrąglone. Prawa „krawędź” telefonu nie jest przy tym jednolita i ma dwie „warstwy”.
No i po złożeniu Mate X3 jest tylko nieznacznie grubszy niż klasyczne smartfony z jednym wyświetlaczem.
Urządzenie w trybie kompaktowym mierzy dokładnie 156,9 x 72,4 x 11,08 mm, a zewnętrzny wyświetlacz ma przekątną o długości 6,4-cala. Jego rozdzielczość to dokładnie 2504 na 1080 pikseli, co przekłada się na ich zagęszczenie na poziomie 426 ppi. Do tego panel może pochwalić się pokryciem barw DCI-P3 i ma bardzo wysoką szczytową jasność wynoszącą do 1200 nitów. Praca w pełnym słońcu nie jest dla Huawei Mate X3 żadnym problemem.
Dobra wiadomość przy tym jest taka, że zewnętrzny panel to AMOLED w wersji LTPO, który pracuje z częstotliwością od 1 do 120 Hz z bardzo wytrzymałym szkłem Kunlun. Dzięki temu wtedy, gdy potrzeba, animacje są znacznie bardziej płynne niż na 60-hercowych wyświetlaczach, ale przy statycznych treściach oraz w trybie Always on Display jest bardziej energooszczędny niż klasyczne wyświetlacze bez zmiennej częstotliwości odświeżania obrazu.
Warto przy tym jednak zaznaczyć, że wspomniany tryb Always on Display w przypadku Mate X3 działa nieco inaczej niż w innych smartfonach, gdzie pewne dane wyświetlane są faktycznie cały czas. Aby pokazały się informacje o godzinie, ostatnio odebranych powiadomieniach itp. trzeba raz tąpnąć w ekran, a po kilku sekundach ekran znowu gaśnie. Informacje po takim wybudzeniu podane są w znacznie bardziej skondensowanej formie niż na typowym ekranie blokady.
Różne typy zabezpieczeń smartfona Huawei Mate X3.
Co ciekawe, wspomnianego ekranu blokady podczas testów praktycznie nie widywałem. Mate X3 można skonfigurować tak, by się odpalał i odblokowywał od razu po wzięciu go do ręki dzięki optycznemu skanowaniu twarzy. Jeśli ktoś jednak nie ufa takiej metodzie, może pozostać przy klasycznym kodzie PIN lub np. użyć skanera odcisków palców umieszczonego w guziku blokady. W trybie złożonym trzeba tylko pamiętać, że znajduje się on w dolnej „warstwie”.
Oprócz tego w ustawieniach telefonu można znaleźć opcję autoryzacji użytkownika po wykryciu obok urządzenia sparowanego uprzednio przez Bluetooth, czyli np. smartwatcha, ale tej funkcji nie używałem, gdyż korzystam z niekompatybilnego Apple Watcha. Podczas testów korzystałem zarówno z rozpoznawania twarzy (do szybkiego wybudzania), jak i skanowania jednego z paluchów (do autoryzacji w aplikacjach oraz odblokowywania telefonu, gdy kamerka akurat mnie nie łapie).
Co przy tym ciekawie, w trybie złożonym wygodniej mi było autoryzować się kciukiem, podczas gdy po rozłożeniu Mate’a X3 w guzik łatwiej celowało mi się paluchem wskazującym, dlatego zeskanowałem je oba w ustawieniach. Szybko nauczyłem się też blokować telefon za każdym razem, gdy go składam i rozkładam. W przeciwnym razie zdarzało się, że obracając sprzęt w łapach coś naklikałem w aktualnie otwartej aplikacji lub uruchomiałem jakiś program z pulpitu.
Huawei Mate X3 - specyfikacja
Jeśli chodzi o podzespoły, to trudno cokolwiek zarzucić Huawei Mate X3. Urządzenie wyposażono w 8-rdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1, który wspomaga do 12 GB pamięci operacyjnej. Do tego dochodzi aż 512 GB przestrzeni na system i pliki użytkownika z opcją rozszerzenia jej o dodatkowe 256 GB za pomocą kart pamięci. Można skorzystać też z chmury na pliki od Huaweia lub dowolnej multiplatformowej usługi (Google Photos, OneDrive, Dropbox itp.).
Urządzenie działa szybko i to nawet jeśli naraz uruchomionych jest kilka aplikacji w oknach (do czego jeszcze wrócimy). Szkoda jedynie, że nie Mate X3 nie obsługuje łączności w standardzie 5G. Na pocieszenie można dodać, że miną lata, zanim w Polsce pojawi się sieć 5. generacji z prawdziwego zdarzenia, bo na aukcję częstotliwości czekamy już od 2020 roku, a końca tego postępowania nie widać, ale warto mieć to na uwadze, jeśli planujemy zakup sprzętu na lata.
A jak wypada gwóźdź programu, czyli wyświetlacz wewnętrzny w Huawei Mate X3?
Huawei zdecydował się na elastyczny panel o przekątnej długości 7,85 cala, który po rozłożeniu ma bardzo nietypową rozdzielczość wynoszącą dokładnie 2496 na 2224 pikseli. Tym samym jego proporcje są zbliżone do kwadratu. Podobnie jak panel zewnętrzny zapewnia on zagęszczenie pikseli na poziomie 426 ppi i pokrycie barw DCI-P3. Urządzenie po rozłożeniu mierzy dokładnie 156,9 x 141,5 x 5,3 mm (nie licząc wyspy aparatu). Ta szczupłość naprawdę robi spore wrażenie!
Niestety, chociaż to panel AMOLED-owy, nie obsługuje on trybu LTPO, tylko pracuje stale z częstotliwością 120 Hz, a jego szczytowa jasność wynosi 1000 nitów. Warto też zwrócić uwagę na to, że ten elastyczny panel nie jest przykryty szkłem, tylko fabrycznie naklejoną folią. W miejscu, gdy się zgina, pod światło widać falowanie i czuć je pod palcem, gdy przesuwamy po nim palec, ale podczas patrzenia się w niego na wprost nie sposób tego dostrzec.
Przez dwa tygodnie testów Mate X3 na tym ogromnym wyświetlaczu oglądałem seriale, czytałem książki i komiksy oraz szukałem informacji w sieci. Urządzenie przydawało mi się też w chwili, gdy chciałem na szybko znaleźć coś w instrukcjach do gier planszowych, a w wolnych chwilach zabijałem czas poprzez korzystanie z mediów społecznościowych. W każdym scenariuszu składany telefon Huaweia radził sobie świetnie - nierzadko lepiej niż znacznie większy iPad.
Huawei Mate X3 i praca na pełnym ekranie
W trybie złożonym korzystałem z Mate X3 tylko w biegu. Gdy tylko była taka możliwość, czy np. jak siedziałem przy biurku albo na kanapie, od razu odpalałem ten wewnętrzny ekran. Po jego rozłożeniu interfejs wygląda trochę tak, jakbyśmy mieli obok siebie naraz dwa klasyczne telefony złączone na dłuższym boku. Oprogramowanie spina ze sobą po dwa pionowe pulpity z ikonami i widżetami, które na ekranie zewnętrznym wyświetlane są osobno.
Wystarczy tapnięcie w ikonkę apki, aby uruchomić ją w domyślnym trybie pełnoekranowym. W większości przypadków nie ma problemu z kwadratowymi proporcjami. Jest tutaj tylko jeden mały zgryz: telefon można obsługiwać gestami, ale przy dolnej i górnej krawędzi wyświetlacza wystają malutkie fragmenty zawiasu. Podczas wykonywania gestu powrotu do pulpitu i otwierania menu multitaskingu zdarza się o nie zahaczyć paluchem.
Swoją drogą na zewnętrznym ekranie ten sam gest również nie jest zbyt przyjemny ze względu na ostrą krawędź wyświetlacza i mam nadzieję, że w kolejnej wersji producent zwróci na to uwagę. Przy zewnętrznym ekranie wystarczy nauczyć się dotykać ekranu ciut wyżej, ale gorzej jest właśnie z tym wewnętrznym, gdzie lepiej wyrobić sobie nawyk przesuwania palcem po lewej lub po prawej stronie, a nie centralnie, jak to zwykle ma miejscu (co w dwa tygodnie mi się nie udało).
Przekręcenie telefonu o 90 stopni rozwiązuje ten konkretny problem, ale pojawia się wtedy inny.
Chociaż wewnętrzny wyświetlacz jest niemal krmwdratowy, to zmiana orientacji z poziomej na pionową potrafi sprawić, że po lewej stronie okna niektórych pełnoekranowych aplikacji pojawia się taka dziwna pusta przestrzeń. Jakby tego było mało, po zmianie orientacji klawiatury Swiftkey, przesuwa się nieco w prawo, przez co nie jest już wycentrowana. Jak o tym myślę, to chyba byłoby lepiej, gdyby ten wewnętrzny ekran był po prostu kwadratowy i tyle.
Mimo to mam cały czas nadzieję, że to jedynie programowy problem wieku dziecięcego, który uda się wyeliminować aktualizacją oprogramowania, związany z dynamiczną zmianą rozmiaru okna aplikacji. Na szczęście to, co już teraz działa super, to wielozadaniowość. Nic nie stoi na przeszkodzie, by podzielić ten spory ekran pomiędzy dwa programy widoczne naraz, a takiego podziału można dokonać zarówno w trybie pionowym, jak i poziomym - w zależności od potrzeb.
W obu przypadkach apki wykorzystujące połowę obszaru roboczego mają mniej-więcej takie proporcje, jak w typowym smartfonie w układach wertykalnym i horyzontalnym oraz na dodatkowym wyświetlaczu Mate X3. W praktyce korzystałem z obu trybów; jeśli oglądam poziome wideo, a w międzyczasie chcę coś na szybko sprawdzić, to wolę aby obie apki były poziomie. Z kolei gdy mam odpalonego Twittera, a obok piszę maila, to podział pionowy jest użyteczniejszy.
Huawei Mate X3 pozwala odpalić cztery apki naraz.
Oprócz dwóch programów uruchamianych obok siebie Mate X3 pozwala odpalić jeszcze dwa dodatkowe programy w formie pływających okienek. Można niemalże dowolnie zmieniać ich rozmiary i proporcje, a do tego da się je przesuwać niczym na pulpicie komputera obsługiwanego klawiaturą i myszą. Otwartymi w ten sposób oknami aplikacji można w dodatku dowolnie żonglować i minimalizować je do ikonki widocznej gdzieś w rogu albo na krawędzi interfejsu.
Łącznie można pracować naraz na czterech aplikacjach: dwóch w trybie podzielonego ekranu i dwóch w formie pływającego okienka. Sam w praktyce uruchamiałem zwykle co prawda i tak tylko jeden program na pełnym ekranie, ale do pływającego okienka wrzucałem komunikator lub notatnik. To trochę tak, jakby mieć w ręku mały tablet i w razie potrzeby rzucać okiem na mniejszą aplikację z telefonu, ale wszystko dzieje się na jednym panelu.
Huawei Mate X3 - ładowanie przewodowe
Trzeba pamiętać o tym, że praca na tak ogromnym ekranie z wieloma programami naraz może być obciążającą dla akumulatora. Na szczęście Huawei wyposażył Mate X3 w spore - jak na składaka - ogniwo o pojemności 4800 mAh. Urządzenie jest w dodatku na tyle smukłe, że ledwie udało się tutaj zmieścić port USB-C do ładowania i transferu danych. Oczywiście jeśli ktoś się postara, to da się rozładować Mate X3 jednego dnia, ale urządzenie naprawdę szybko się ładuje.
Czas na uzupełnianie prądu w ogniwie liczony jest w minutach, a nie godzinach. Ładowanie przewodowe odbywa się z mocą 66 watów. Ładowarka SuperCharge jest w zestawie, a dokupić można też 50-watową ładowarkę bezprzewodową. Co przy tym ciekawe, części składowe akumulatora są rozmieszczone zarówno pod powierzchnią lewej, jak i prawej strony głównego ekranu. Producent rekomenduje ładowanie Huawei Mate X3 w trybie rozłożonym, aby telefon się zbytnio nie nagrzewał.
Mate X3 obsługuje też bezprzewodowe ładowanie zwrotne, aczkolwiek aby je odpalić, trzeba najpierw pogrzebać - i to dość głęboko - w opcjach. Do tego inny telefon ani akcesoria pokroju słuchawek nie przytwierdzają się do plecków automatycznie na magnes, więc nawet jak już jakimś cudem uda się znaleźć pozycję, w której prąd płynie, to wystarczy przesunąć sprzęty względem siebie o parę milimetrów i puf, koniec ładowania.
Huawei Mate X3 i pięć obiektywów, z czego dwa są… takie same.
Nowy topowy składany telefon Huaweia ma nie jeden, a aż trzy aparaty. Dwa z nich to 8-megapikselowe oczka do zdjęć typu selfie (f/2.4), na które wycięcia znalazło się miejsce zarówno w wewnętrznym składanym ekranie, jak i tym zewnętrznym, dodatkowym. Z mojej perspektywy równie dobrze mogłoby ich jednak nie być, bo okazały się zbędne. Wszystko ze względu na nietypową konstrukcję Mate X3, którego można rozłożyć i obrócić w dłoniach w drugą stronę.
W praktyce, jeśl chciałem zrobić zdjęcie swej facjaty, uruchamiałem w apce aparatu tryb robienia zdjęć selfie podstawowym aparatem Ultra Vision z podglądem na dodatkowym wyświetlaczu. Bazowy moduł foto zapewnia dramatycznie lepszą jakość i pod względem jakości fotografii Mate X3 nie ma się czego wstydzić. Mamy tutaj w końcu aż trzy różnorodne obiektywy: główny (50 Mpix, f/1.8), ultraszerokokątny (13 Mpix, f/2.2) i teleobiektyw (12 Mpix, f/3.4, OIS).
Przy klasycznych zdjęciach niezależnie od wybranego trybu efekty były więcej niż zadowalające. Dobra optyka w połączeniu z algorytmami sztucznej inteligencji daje efekt w postaci naprawdę pięknych kadrów. Trudno jednak, żeby było inaczej, skoro wyspa aparatu wystaje z obudowy na kilka milimetrów (co pozwoliło użyć tutaj portretowego obiektywu peryskopowego z 5-krotnym przybliżeniem optycznym).
Aplikacja aparatu wykrywa też, kiedy telefon jest rozłożony w połowie, a zawias zapewnia wtedy odpowiednią stabilność. Można urządzenie postawić na stole albo na murku i cykać śliczne fotki bez konieczności noszenia ze sobą statywu, kijka do selfie lub zaczepiania obcych ludzi. Warto jedynie pamiętać, że telefon stoi wtedy de facto na zewnętrznym ekranie, a chociaż jest on pokryty wytrzymałym szkłem Kunlun, to lepiej ostrożnie go odkładać na chropowate powierzchnie.
Huawei Mate X3 - a co z tym całym Google’em?
Jak dotąd wszystko fajnie, ale pora odnieść się do słonia w pokoju, czyli oprogramowania. Osoby zaznajomiony z nowymi technologiami dobrze o tym wiedzą, a pozostałym warto przypomnieć, że telefony Huaweia od kilku lat nie mają (oficjalnie) dostępu do usług Google. To pokłosie decyzji poprzedniego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa, który nałożyć na amerykańskie firmy zakaz robienia interesów z wybranymi przedsiębiorstwami z Chin.
Ponieważ nowa administracja pod wodzą Joe Bidena z tego się nie wycofała, Huawei musi sobie z tym radzić. Mate X3 działa pod kontrolą zmodyfikowanego Androida, który wyposażony został w masę aplikacji z serii Petal będących mniej lub bardziej udanymi zamiennikami dla tych niedostępnych oficjalnie. Do tego firma podpisała umowy z dostawcami oprogramowania, w tym wieloma lokalnymi z Polski, dzięki czemu ich aplikacje trafiły do Huawei Petal Store.
A jak jest w praktyce? Okazuje się, że całkiem nieźle. Większość aplikacji, które potrzebowałem, znalazłem bez problemu, a w zainstalowaniu tych, których w sklepie Petal nie było, pobrałem albo z godnego zaufania repozytorium plików APK, albo… bezpośrednio z Google Play Store. Jak to możliwe? Okazuje się, że wystarczy w tym celu zainstalować aplikację o nazwie GSpace, która tworzy zamknięte środowisko dla sklepu Google’a i pobranych z niego aplikacji.
Większym problemem, jak na każdym Androidzie zresztą, był dostęp do usług Apple’a i chmury iCloud.
Tak jak w przypadku Google’a poza usługami takimi jak Google Pay i Android Auto problem praktycznie nie istnieje i bez problemu pobrałem np. swój program do pisania iA Writer, Mapy Google’a i YouTube’a,tak były usługi, z których na Huaweiu korzysta się albo niewygodnie, albo wcale. Dotyczy to… chmury iCloud od Apple’a. Nie jest to jednak problem telefonu Mate X3 per se, tylko całego androidowego światka niezależnie od producenta i modelu telefonu lub tabletu.
wynika to z faktu, iż Apple nie dba o tych klientów, którzy oprócz sprzętów z jego systemami chcieliby mieć też urządzenia z innej parafii. To akurat smutna wiadomość, gdyż Huawei Mate X3 to urządzenie, które chętnie dołączyłbym do swojego parku maszyn. W wielu kontekstach sprawdza się ono lepiej niż iPad, którego transportowanie bywa kłopotliwe. Składany telefon można łatwo wrzucić do kieszeni i rozkładać go wtedy, kiedy faktycznie się przyda.
Huawei Mate X3 - podsumowanie
Niestety nawet jeśli udałoby mi się uruchomić na Mate X3 usługi Apple’a w zadowalającym stopniu, to raczej bym na jego zakup się nie zdecydował - a przynajmniej nie w dniu premiery. Telefon trafia do sprzedaży w Polsce w cenie 9999 zł. To ogromna kwota, nawet w porównaniu do innych sprzętów z tej kategorii. Liczyłem na to, że Huawei podejdzie do kwestii ceny nieco bardziej agresywnie, aby skompensować brak Google Play Services.
Mimo wszystko mam wrażenie, że Mate X3 może znaleźć nabywców, którzy będą zadowoleni. Warunek jest jedynie taki, aby byli pogodzeni z tym, że Google Pay i Android Auto może być dla nich nieosiągalne, a instalowanie i aktualizowanie aplikacji bywa tutaj nieco bardziej upierdliwe niż na telefonach namaszczonych przez Google’a. Jeśli ktoś jest w stanie to zaakceptować, a cena go nie przeraża, to z zakupu powinien być zadowolony.
Huawei Mate X3 jak na urządzenie z elastycznym wyświetlaczem jest niezwykle smukły, lekki (240 gramów) i jest w stanie w trybie kompaktowym z powodzeniem udawać klasyczny telefon. Praca z wieloma oknami aplikacji naraz jest wygodna i szybka, a mechanizmy dzielenia pulpitu pomiędzy różne programy oszczędzają czas. Trudno też o wygodniejsze urządzenie do czytania cyfrowych komiksów, a i książki pochłania się z niego niezwykle przyjemnie.
Huawei Mate X3 w Polsce
Huawei Mate X3 wyceniony na 9999 zł sprzedawany jest w naszym kraju w dwóch kolorach: czarnym (szkło) i ciemnozielonym (wegańska skóra; wyłącznie na huawei.pl). Przedsprzedaż rozpoczyna się dziś, czyli 9 maja 2023 r. i potrwa do 4 czerwca 2023 r. Klienci mogą liczyć na możliwość otrzymania w gratisie lub dokupienia za symboliczną złotówkę inteligentnego zegarka Huawei Watch GT 3 (zarówno w wersji 46 mm, jak i 42 mm).
Oprócz tego w tym samym terminie, czyli od 9 maja 2023 r. do 4 czerwca 2023 r., ci klienci, którzy zdecydują się na zakup na huawei.pl, mogą dokupić za 9,99 zł dodatkowe etui (przy czym jedno znajduje się już w zestawie), a także wykupić przedłużenie gwaranacji o rok z 50-procentową zniżką. Konsumenci zdobędą te 5x więcej punktów w programie lojalnościowym Huawei, nie zapłacą za dostawę i mogą zakup rozłożyć na 20 rat 0 proc.