Czy amerykańskie siły kosmiczne mają najbrzydsze mundury na świecie? Oceńcie sami
Nie jestem specjalistą od mundurów ani od mody. Są jednak momenty, kiedy coś wewnątrz krzyczy, że to, co widzę może się nie podobać. Tak jest i tym razem.
Wojskowe mundury, w zależności od przeznaczenia powinny być praktyczne, nawiązywać do tradycji lub budzić szacunek. Nawet jeśli całość lub pewne elementy wydają nam się dziwaczne to widać, że tak miało być. Myślę tu choćby o wielkich czapkach angielskich gwardzistów lub tradycyjnych mundurach greckich.
Czasem nie wszystko jednak wychodzi tak jak powinno. Są mundury, które śmieszą lub zmuszają do postawienia pytania: o co tu chodzi?
Ja miałem tak zawsze z mundurami wyjściowymi wojsk rosyjskich. Poważnie, te gigantyczne czapki wyglądały jak potężne patelnie. Kiedy po latach przerwy znowu zobaczyłem umundurowanych galowo Rosjan, nie mogłem powstrzymać uśmiechu rozbawienia.
Podobna sytuacja wydarzyła się - przepraszam, jeśli kogoś urażę - gdy zobaczyłem żołnierzy Żandarmerii Wojskowej w hełmach wz. 64. Te kokosowe skorupy noszone na głowie z pewnością nie budziły respektu. Nic dziwnego, że tak rzadko były zakładane.
Mój wewnętrzy wojskowy stylista odezwał się ponownie, gdy zobaczyłem uroczystość powitania nowego dowódcy Sił Kosmicznych USA.
Spodnie jak od kompletu w innym kolorze niż marynarka i czapka. Marynarka zapinana jak mundur palacza parowozu pozbawiony kołnierza.
Najgorsza jest jednak czapka nowego dowódcy gen. Chance Saltzmana. Pomijam już logo sił, które wygląda jak inna wersja logo dowództwa floty gwiezdnej ze Star Treka. Zobaczcie ile tych logo umieszczono na otoce. Jest ich tam, o ile się nie mylę 11 w tym jedno duże.
Dla większego efektu dodano też minimum osiem piorunów na daszku.
Siły Kosmiczne USA wydały też ostatnio oficjalną piosenkę. Powiedzieć, że nie spodobała się ona internautom to jakby nic nie powiedzieć. Zresztą posłuchajcie sami.
Naprawdę , nie ma czym kosmosu podbijać.
