Nie ma żadnych świętości. Do wybranych Linuksów trafią reklamy
Systemy linuksowe, które wykorzystują środowisko graficzne KDE, mogą zacząć wyświetlać reklamy na podobnych zasadach, co Windows i systemy Apple’a. Pozostaje liczyć na zdrowy rozsądek twórców aplikacji wykorzystujących to środowisko.
Jeszcze nie tak dawno temu nie do pomyślenia było, by system operacyjny od znanego i zaufanego dostawcy wyświetlał reklamy. Dziś jest to niestety smutnym standardem. Microsoft wciska użytkownikom Windowsa usługi Microsoft 365 i przeglądarkę Edge przy każdej możliwej okazji. Apple jest równie namolny w namawianiu użytkowników jego urządzeń do kupna subskrypcji na Apple Music czy Apple TV+. Android z One UI od Samsunga wyświetla bannery reklamowe w większości systemowych aplikacji. Przykłady można mnożyć.
Czytaj też:
Do tej pory wolni od podobnych zmartwień byli użytkownicy systemów linuksowych. To jednak niebawem się zmieni, choć nie dla wszystkich dystrybucji. Twórcy Qt, a więc frameworku, na którym opiera się popularne środowisko graficzne KDE, ogłosili wprowadzenie modułu reklamowego. Będą mogli z niego korzystać wszyscy twórcy opierającego się o Qt oprogramowania.
Linux z KDE i z reklamami? Pokusa może być trudna do zignorowania.
Na szczęście dla entuzjastów systemów linuksowych, popularność KDE ostatnimi laty znacząco spadła. Środowisko to nadal wykorzystują Kubuntu (odmiana Ubuntu z KDE), Manjaro i openSUSE. Warto jednak zaznaczyć, że Qt jest głównym składnikiem budulcowym nie tylko KDE, ale też wielu innych rozwiązań i aplikacji.
Dominuje na systemach linuksowych, ale aplikacje wykorzystujące fundament Qt wychodzą też na Windowsa, macOS-a, iOS-a i Androida. Choć żaden z tych systemów nie wykorzystuje Qt jako głównego składnika, który odpowiada za środowisko uruchomieniowe czy systemowy interfejs. Przykładem multiplatformowej aplikacji opartej o Qt jest popularny organizer e-booków o nazwie Calibre.
Za sprawą wprowadzonej do Qt nowości, twórcy aplikacji mają gotowe rozwiązanie do serwowania reklam. Deweloperzy mają gotowe narzędzie, dzięki któremu mogą liczyć na dodatkowy zarobek na swoich tworach, poza sprzedażą licencji czy dobrowolnymi wpłatami od społeczności. Pozostaje tylko trzymać kciuki, by owi twórcy zachowali umiar. W przeciwnym razie obawiam się, że popularność systemów linuksowych wykorzystujących KDE będzie się szybko kurczyć.
