Instagram sprawdzi, ile masz lat. Wszystko w trosce o dobro nieletnich

Trochę im to zajęło, ale Instagram w końcu zaczął się przykładać do kwestii ochrony nieletnich. Jakiś czas temu serwis ogłosił, że konta osób poniżej 16 r.ż. będą automatycznie ustawiane jako prywatne, aby zniwelować ryzyko ekspozycji na nieodpowiednie treści czy kontaktu z potencjalnymi pedofilami.

Wiadomo jednak, że takie zabezpieczenia trudno ominąć; przecież już dziś oszukanie tego czy innego serwisu społecznościowego co do swojego wieku, to kwestia elementarnej umiejętności liczenia i wprowadzenia fałszywej daty w ustawieniach profilu.

Instagram chce ukrócić te oszustwa.

W ciągu najbliższych tygodni możesz zobaczyć na Instagramie szereg powiadomień, w których serwis poprosi cię o podanie daty urodzenia. I to nawet jeśli data widnieje już w twoim profilu, bo Instagram dobrze wie, że może być ona fałszywa.

Komunikat o konieczności weryfikacji daty urodzenia pojawi się u szczytu głównej tablicy, a także w formie pop-upu po otwarciu aplikacji. Datę urodzenia trzeba też będzie wprowadzić przy próbie obejrzenia postu oznaczonego jako nieodpowiedni.

Oczywiście pracownicy Instagrama nie są głupi i dobrze wiedzą, że niektórzy będą ich raz po raz oszukiwać w kwestii daty urodzenia. Dlatego też serwis pracuje nad specjalnym algorytmem, który będzie oceniał wiek użytkownika w oparciu m.in. o posty z życzeniami urodzin. Jeśli użytkownik skłamie, a algorytm zauważy nieprawidłowość, aplikacja wyświetli specjalne menu z opcjami, mającymi na celu zweryfikować prawdziwy wiek użytkownika. Na razie nie wiadomo, jak konkretnie ma to działać, ale w oficjalnym komunikacie serwis zapewnia, że wkrótce się tego dowiemy.

Miło się czyta i informuje o zmianach, które potencjalnie mogą mieć pozytywny wpływ na serwis społecznościowy, ale… nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Instagram skupia się na „ochronie nieletnich” bo to temat wdzięczny PR-owo i relatywnie łatwy w realizacji. Wystarczy kilka zmian w ustawieniach i już można mówić, że „dbamy o nieletnich”.

Tymczasem Instagram ma o wiele poważniejsze problemy. Badania dowodzą, że algorytmy serwisu nas uzależniają i wpędzają w depresję. Wszechobecne reklamy sprawiają, że miejscami treści organicznych jest mniej niż sponsorowanych. Ostatnio Instagram zebrał też tęgie baty od fotografów po tym, jak jego szef ogłosił, że nie są już serwisem od publikacji zdjęć. Do tego twórcy coraz głośniej narzekają na sukcesywnie malejące zasięgi postów, co de facto wymusza na nich płacenie za podbicie zasięgów. I nawet nie zaczynajmy tematu hulającej w najlepsze dezinformacji, z którą Instagram również kiepsko sobie radzi.

To dobrze, że Instagram stara się jak może, by chronić najmłodszych użytkowników przed całym złem tego świata. Jeszcze lepiej byłoby jednak, gdyby z równą mocą chciał chronić resztę przed własną destrukcyjną naturą.