REKLAMA

Słuchawki w kształcie suszarki do włosów, ale z redukcją szumów - wszystko, co wiemy o Apple AirPods Pro

Świat oszalał na punkcie słuchawek Apple AirPods. Na rynku jest od groma lepszych urządzeń tego typu, a jednak w cywilizowanych krajach średnio co trzeciej napotkanej osobie wystają z uszu charakterystyczne białe patyczki. Jakie będą nowe AirPodsy Pro?

Wszystko, co wiemy o Apple AirPods Pro przed premierą
REKLAMA

Od premiery nowych słuchawek Apple’a – a także nowego MacBooka Pro, iPada Pro i potencjalnie iMaca – dzieli nas góra kilka tygodni. Plotek na temat nowych AirPods nie brakuje, ale mamy też kilka sprawdzonych informacji, które pozwalają całkiem wiarygodnie przewidzieć, z czym będziemy mieli do czynienia.

REKLAMA

Przede wszystkim, tak jak wszystko inne w portfolio Apple’a, nowe słuchawki nie będą po prostu oznaczone numerkiem. Będą słuchawkami Pro. Co to oznacza?

Apple AirPods Pro – suszarka zamiast szczoteczki do zębów

Nie da się od tego uciec – obecna generacja AirPodsów wygląda jak końcówki elektrycznej szczoteczki do zębów. Apple chce uciec od tego niefortunnego porównania, więc zmienia design na… suszarkę do włosów. Zdecydowanie bardziej „Pro”.

Na to w każdym razie wskazuje ikona, która pojawiła się w najnowszej becie systemu iOS 13.2.

Na jej podstawie grafik Michael Rieplhuber stworzył całkiem wiarygodny render, ujawniający nie tylko konstrukcję rodem z salonów fryzjerskich, ale także coś, co wygląda jak wymienne końcówki. Szkoda tylko, że cała budowa słuchawek wciąż jest taka, że jeśli masz ucho inne od tego zaaprobowanego przez Apple’a, masz problem.

Apple AirPods Pro - render na podstawie ikony słuchawek z iOS-a

Apple AirPods Pro – redukcja hałasu w standardzie

Już wiemy, dlaczego Apple nie zdecydował się wdrożyć redukcji hałasu w AirPods 2. Zostawił to dla „profesjonalnego” wariantu swoich słuchawek, które w końcu będą posiadały ANC. Choć znając Apple’a, ich dział marketingu wymyśli dla tej technologii jakąś bardziej magiczną i niezwykłą nazwę. Przecież słuchawki Apple’a nie mogą po prostu „redukować hałasu”.

Z rzeczy, których wykpić nie można – słuchawki Apple AirPods Pro mają też podobno pełnić rolę doraźnego aparatu słuchowego i to jest wielki news. Nawet w naszej redakcji znajdzie się co najmniej jedna osoba, która pobiegnie do sklepu po nowe AirPodsy tylko po to, by skorzystać z tej funkcji. Ma to działać jeszcze lepiej niż w obecnych Airpodsach, które mogą wykorzystywać iPhone'a do nasłuchiwania dźwięków i transmitować je prosto do ucha. Airpodsy Pro powinny pozwolić na uzyskanie posobnego efektu, ale z pominięciem smartfona. Będą samowystarczalne, aby działać jak aparat słuchowy.

Jedno wiemy na pewno – będzie drogo

Słuchawki Apple AirPods – grające marnie, nieoferujące żadnych szczególnych funkcji i pasujące tylko do uszu wybrańców – kosztują 800 – 1000 zł (w oficjalnym sklepie), zależnie od tego, czy wybierzemy wersję z bezprzewodowo ładowanym etui. Innymi słowy: są koszmarnie drogie.

Spodziewam się, że Apple AirPods Pro będą kosztować jeszcze więcej i będą równie niewarte zakupu na tle o wiele bardziej rozwiniętej konkurencji.

REKLAMA

Możemy być jednak pewni, że… cena i tak nie zrazi potencjalnych nabywców, tak jak nie przeszkadzała im w nabyciu AirPodsów. Prostota obsługi i parowania z iPhone’em zrobiła swoje; nawet jeśli inne, lepsze słuchawki można podłączyć do iPhone’a niemal równie łatwo, to „niemal” jest dostatecznym powodem, by pozostać przy oryginalnych słuchawkach Apple’a i bezproblemowości ich obsługi.

Apple AirPods Pro mogą być za drogie, mogą wyglądać absurdalnie, mogą nie oferować nic szczególnego poza aktywną redukcją hałasu, ale i tak będą hitem. Jak wielkim – o tym przekonamy się za kilka tygodni.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA