Oto majtki, które ochronią twój tyłek przed 5G. Tak się zarabia na paranoi
Pewna bardzo przedsiębiorcza para ze Szwajcarii wpadła na doskonały pomysł. Chcą zarabiać na paranoi przeciwników sieci 5G, sprzedając im.… ekranowaną bieliznę i inne stylowe części garderoby.
Proszę się nie śmiać. To jest bardzo poważne przedsięwzięcie. Odzież sprzedawana przez starsze małżeństwo z Ehrendingen otrzymała certyfikat Uniwersytetu Federalnych Sił Zbrojnych w Monachium i według badań tamtejszych naukowców zapewnia 99,8-procentową ochronę przed promieniowaniem sieci 5G i WLAN.
Same ubrania szyte są przez małe, rodzinne manufaktury z Bułgarii i Turcji i powstają z ekologicznej bawełny. Wewnątrz tkanin znajdują się wszyte metalowe struktury, które powodują efekt ekranowania - tj. nieprzepuszczania fal sieci 5G.
Szeroki asortyment sklepu skutecznie chroni przed promieniowaniem 5G
Zaryzykuję nawet tezę, że 100 proc. klientów, którzy zakupią w wavesafe.ch ekranowane bokserki i baldachim do łóżka będzie spało spokojnie, nie odczuwając żadnych negatywnych skutków promieniowania 3G, 4G i 5G. Bez tych ekranowanych produktów też nie musieliby się niczego obawiać, ale tutaj działa efekt strachu przed nieznanym. A że ktoś na nim zarabia? No cóż, trzeba być przedsiębiorczym.
Tak właściwie to pomysł na biznes starszego małżeństwa wydaje się być na tyle dobry, że właśnie zastanawiam się, czy nie odezwać się do nich z propozycją dystrybucji ich ekranowanych produktów w Polsce. Grupa docelowa w postaci przeciwników 5G jest u nas całkiem liczna i aktywna w mediach społecznościowych i na spontanicznie organizowanych demonstracjach.
Cieszą się nawet poparciem niektórych polityków. Niszowym, ale zawsze! Widzę to: sprzedawałbym asortyment 5G, surową wodę, filtry do kształtowania łańcuchów pamięciowych wody (właśnie to wymyśliłem), lewoskrętno-prawoskrętną witaminę C i pigułki z suszonych żab. Do każdego zamówienia Pierścień Atlantydów gratis.
Zabobony w 2019 r. mają się bardzo dobrze
Śmieszkuję w tym tekście na całego, ale całkiem na poważnie zastanawia mnie skąd w XXI w. bierze się wciąż tyle… aktywnych (wręcz promieniujących) zabobonów. Aż tak bardzo nie ufamy naukowcom? A może tu chodzi po prostu o wyszukiwanie sobie nowych zagrożeń, przed którymi trzeba się w jakiś sposób bronić. Wiecie, takie hobby. Coś jak preppersi, którzy całe lata przygotowują się na krach systemu i upadek cywilizacji, budując sobie bunkry.
Serio, nie mam pojęcia. Problemu z przeciwnikami sieci 5G też właściwie nie mam. Niech sobie wierzą, w co im się podoba. Dopóki nie zaczną organizować terrorystycznych akcji i wysadzać maszty sieci komórkowych, niech sobie żyją długo i szczęśliwie. Teraz już mogą. W ekranowanej czapce na głowie i specjalnych bokserkach na… podorędziu.
Czytaj również: