REKLAMA

Poseł pyta o biologiczny wpływ 5G na populację Polaków. Spider’s Web odpowiada

25.01.2019 15.04
Poseł Majka pyta o biologiczny wpływ 5G na populację Polaków
REKLAMA

Nie, żebym był tym jakoś przesadnie zdziwiony, ale nie sądziłem, że zwolennicy teorii spiskowych mają tak medialnego reprezentanta w Sejmie. Robert Majka zadał premierowi trudne pytania w sprawie sieci 5G.

REKLAMA

Nagranie z sejmowego wystąpienia posła Majki, udostępnionego na kanale Prawicowyinternet udostępnił portal Telepolis. Nie musicie go oglądać. poseł wyraża na nim troskę o zdrowie Polaków w związku z uruchomieniem sieci 5G w naszym kraju.

Z kolei 13 stycznia poseł skierował pisemną interpelację do premiera Mateusza Morawieckiego. Zadaje w niej 4 pytania:

  1. Czy Pan Premier w imieniu rządu Rzeczypospolitej Polskiej zlecił badania w postaci ekspertyzy naukowej na temat wprowadzenia na terenie państwa polskiego technologii 5G?
  2. Czy Premier Rządu Rzeczypospolitej Polskiej Pan Mateusz Morawiecki zapoznał się oraz poinformował prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dra prawa Andrzeja Dudę o planowanym wdrożeniu w Polsce w życie technologii 5G oraz o skutkach tej technologii dla życia i zdrowia Polek i Polaków, mając na uwadze przytoczony przeze mnie cytat ze stanowiska Rady Europy w 2011 roku z "Rezolucji 1815"?
  3. Czy Premier Rządu Rzeczypospolitej Polskiej Pan Mateusz Morawiecki zapoznał się w całości z apelem z 13 września 2017 roku ponad 180 naukowców i lekarzy z 36 krajów, w którym domagają się zawieszenia technologii 5G w Europie oraz jakie jest stanowisko premiera w tej sprawie?
  4. Czy Premier Rządu Rzeczypospolitej Polskiej Pan Mateusz Morawiecki bierze na siebie osobiście odpowiedzialność za możliwość stosowania technologii 5G w celu realizacji obowiązującej ustawy nr 1066 na terenie państwa polskiego przeciw narodowi polskiemu, a szczególnie za biologiczne konsekwencje użycia technologii 5G na populację Polek i Polaków?

Alt-med w polskim sejmie

Poseł Majka zdaje się wierzyć w szkodliwy na zdrowie wpływ sieci 5G i nie wstydzi się poruszać tej sprawy z sejmowej mównicy. Są to te same argumenty, z którymi mogliśmy zapoznać się podczas protestu w Gliwicach. W skrócie można nazwać to radiofobią, czyli strachem przed falami radiowymi i promieniowaniem.

Alt-medowcy - bo tak nazywam (zresztą nie tylko ja) ludzi wierzących w niepotwierdzone teorie, które najczęściej nie mają nic wspólnego z rzeczywistością - twierdzą, że promieniowanie emitowane m.in. przez sieci komórkowe drastycznie zwiększa szanse występowania nowotworów u osób, które przebywają w ich pobliżu.

Poseł Robert Majka kontra sieć 5G

Ojcem chrzestnym tej teorii jest Barrie Tower, który już w latach 60. ubiegłego wieku zapowiadał zbliżającą się zagładę naszego gatunku. Miało ją wywołać rosnące natężenie fal radiowych. Twierdził on wówczas, że masowe korzystanie z telefonów komórkowych przyczyni się do lawinowego wzrostu zachorowań na nowotwory. Prognoza ta na szczęście się nie potwierdziła, ale nadal uznawana za prawdę objawioną w kręgach zwolenników medycyny alternatywnej.

Nie bez powodu wspominam zresztą o alt-medowcach. Szukając informacji na temat tego, kim właściwie jest Robert Majka i skąd przyszło mu do głowy, że sieć 5G wywołuje raka trafiłem m.in na informacyjny kanał Jerzego Zięby. To ten geniusz marketingu, który wydał już dwie książki dotyczące ukrytych terapii medycyną alternatywną.

Dwa tomy! Swojego czasu miałem przyjemność zapoznać się z ich fragmentami. Ze zdziwieniem odkryłem na przykład, że cholesterol nie istnieje i został wymyślony przez lekarzy. Albo, że zamiast niszczącej organizm chemioterapii, z nowotworami równie dobrze można poradzić sobie wlewami z witaminy C. Zapewne tylko z tej pozyskiwanej z dzikiej róży (300g za 140 zł – okazja w internetowym sklepie pana Zięby), ale to i tak lepsze, niż chemioterapia.

Jeśli chodzi o szkodliwość sieci 5G, to pan poseł powołuje się na równie wiarygodną osobę, jaką jest pani Ewa Pawela. Oprócz ostrzegania przed zdalną kontrolą umysłu, którą umożliwiają fale emitowane przez sieci komórkowe i bycia ekspertką od broni mikforalowej, pani Pawela jest również ogromną przeciwniczką obowiązkowych szczepień.

Walczy też z globalistycznymi elitami, które w 2020 r. planują przejąć kontrolę nad naszymi umysłami za pomocą satelit. W swoich twierdzeniach jest widocznie na tyle przekonywująca, że świeżo upieczony poseł traktuje jej ostrzeżenia śmiertelnie poważnie.

Dowody na to, że sieci komórkowe nie wywołują masowego występowania nowotworów oczywiście istnieją.

Skupmy się na tych największych i oferujących najbardziej jednoznaczne wyniki. W Danii przeprowadzono na przykład wielkie badanie kohortowe, w którym udział wzięło 358 tys. użytkowników telefonów komórkowych. Naukowcy porównali dane z ich billingów odpowiadające za czas i częstotliwość korzystania z telefonu z duńskim rejestrem zachorowań na nowotwory. Pod uwagę brano najczęściej podejrzewane o związek z promieniowaniem z telefonów rodzaje raka: glejaki, oponiaki oraz nowotwór nerwu przedsionkowo-ślimakowego. Wynik? Naukowcom nie udało się znaleźć żadnego związku pomiędzy korzystaniem z komórek i ryzykiem występowania nowotworu.

350 tys. to za mała grupa? Co powiecie na badanie znane pod nazwą Million Women Study? Analizując kwestionariusze wypełnione przez milion kobiet z Wielkiej Brytanii naukowcy również nie doszukali się żadnych korelacji pomiędzy występowaniem nowotworów i korzystaniem z komórek.

Ten sam wynik uzyskano w prawdopodobnie największym na świecie badaniu na ten temat, przeprowadzonym przez Interphone. Pod uwagę brano nowotwory głowy, karku oraz szyi. W celu przeprowadzenia badania stworzono konsorcjum badaczy którzy zajęli się normalizacją i analizą danych z trzynastu krajów. Dane o użytkowaniu telefonów pochodziły z kwestionariuszy. Podlegały one potem walidacji i weryfikacji: weryfikowano raportowane informacje o użytkowaniu telefonu z udostępnionymi bilingami i wzięto pod uwagę osoby które nie wzięły udziału (dlaczego? czy brak ich udziału był statystycznie znaczący?).

Z tak dużej ilości danych opublikowano kilka niezależnych analiz, które zostały następnie zebrane w finalny raport. I znowu: żadna grupa naukowców, która analizowała kwestionariusze nie doszukała się żadnej zależności pomiędzy użytkowaniem telefonu i chorobami nowotworowymi.

Nie przeszkadza to oczywiście zwolennikom teorii spiskowych w kreowaniu alternatywnej rzeczywistości, w której sieć 5G zabija, szczepionki służą do kontroli umysłów, a codziennie rozpylane na niebie chemtrailsy to najgorsza z możliwych broni masowego rażenia.

Papier przyjmie wszystko, internet jeszcze więcej. Od dawna zresztą staram się po prostu unikać tego typu nagrań i publikacji, żeby nie irytować się niepotrzebnie. Szkoda tylko, że tego typu twierdzenia zaczynają pojawiać się w polskim sejmie i wygłaszane są przez człowieka, który ma realny wpływ na kształtowanie przepisów w naszym kraju. Bardzo ciekawy przypadek. Na szczęście odosobniony.

REKLAMA

Aha, chciałbym też uspokoić wszystkich czytelników. Wbrew obiegowej opinii po obejrzeniu zamieszczonych nagrań w tym tekście nie dostaniecie raka.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA