REKLAMA

Steam sobie a prawo sobie. Pierwsza gra dla dorosłych bez cenzury dostała bana w 28 krajach

„Negligee: Love Stories" stało się ostatnio symbolem nowego rozdziału dla platformy Valve. Niestety, nie jest do końca kolorowo.

Negligee: Love Stories
REKLAMA
REKLAMA

14 września na Steamie pojawiła się pierwsza gra dla dorosłych bez cenzury. Była skutkiem zmian w polityce Valve, które postanowiło nie ograniczać twórców i zdjęło jakąkolwiek cenzurę ze swojej platformy.

Okazuje się jednak, że Steam Steamem, a prawo w danym kraju...

„Negligee: Love Stories" zbanowano już w 28 krajach. Oznacza to, że ich mieszkańcy zwyczajnie nie znajdą gry na Steamie. Powód? To już zależy od kraju. Np. Rosja zabrania propagowania homoseksualizmu. W Japonii genitalia muszą być ocenzurowane. W Niemczech wymagane jest, by program, przez który kupuje się produkt dla dorosłych, weryfikował wiek. W rezultacie trochę się tego nazbierało:

  • Japonia
  • Malezja
  • Botswana
  • Egipt
  • Maroko
  • Nigeria
  • Republika Południowej Afryki
  • Sudan
  • Uganda
  • Bangladesz
  • Chiny
  • Liban
  • Korea Południowa
  • Pakistan
  • Arabia Saudyjska
  • Turkmenia
  • Białoruś
  • Islandia
  • Ukraina
  • Rosja
  • Australia
  • Papua Nowa Gwinea
  • Indonezja
  • Gujana
  • Irak
  • Dubaj
  • Niemcy
Negligee: Love Stories

Dobitnie pokazuje to, że nowa polityka Steama nie wyważy wszystkich drzwi. To z kolei najprawdopodobniej znięchęci deweloperów do wykorzystywania braku cenzury. Sam twórca Negligee zauważa, że o ile większość krajów, które zablokowały grę i tak nie zapewnia dobrej sprzedaży, o tyle takie Niemcy to dla studia czwarty największy rynek. Japonia to też z pewnością poważny cios.

I co teraz?

„Negligee: Love Stories" zostało zbudowane od podstaw jako gra dla dorosłych. To oznacza, że trzeba by było wyciąć 90 proc. jej treści, chcąc dostosować się do poszczególnych restrykcji. Przyszłe gry studia będą jednak prawdopodobnie tworzone w swojej podstawowej wersji jako odpowiednio „grzeczne" pozycje, a erotyczne elementy dokładane będą dopiero w formie DLC.

REKLAMA

Podobnie wyglądało to w przeszłości. Można się zatem spodziewać, że inni deweloperzy pójdą tym samym tropem. To oznacza natomiast, że nawet jeśli Steam pozwala na wszystko, twórcy i tak muszą dostosować się do obostrzeń poszczególnych krajów, jeśli zależy im na utrzymaniu się ze swoich produkcji.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o nowe standardy. W przypadku „Negligee" wszyscy poszkodowani grę bez DRM-u wciąż mogą kupić za pośrednictwem oficjalnej strony.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA