REKLAMA

Są wyniki badań - Papież Franciszek oficjalnie częściej obrażany przez czytelników "wPolityce.pl" niż "NIE"

Papież Franciszek nie ma dobrej opinii wśród polskich internautów
REKLAMA

Przez szacunek dla słowa „szmatławiec”, nie potrafię uplasować tygodnika „NIE” na mapie medialnej Polski.

REKLAMA

Pamiętam tylko z dzieciństwa, że dla moich rodziców był to synonim wszelkiego zła, a w supermarkecie na stoisku z prasą zasłaniali mi charakterystyczne czerwone logo Wampami, Catsami i Playboyami, bylem tylko nie dostrzegł choć kątem oka tez stawianych przez wydawnictwo Jerzego Urbana.

Tak sobie myślę, że z perspektywy czasu moja rodzina była dość dupowata w kwestii koniunkturalizmu. Najpierw nie byli beneficjentami komunizmu, potem nie byli beneficjentami tych, którzy komunizm obalili. I teraz też nie są beneficjentami tych, którzy właśnie obalają tych, którzy obalili komunizm…

Po wszystkim tym pozostał mi niesmak do czasopisma „NIE” i choć kwiecistości stylu niektórym z publikowanych tam wypowiedzi odmówić nie można, to jednak z całą pewnością nie odpowiada mi obrazoburcza, często wulgarnie antyklerykalna linia tygodnika.

Skłamałbym mówiąc, że czytam „NIE” lub nawet, że regularnie wpada w moje ręce w internecie - to na szczęście razem z „Dobrym Humorem” Sadurskiego powoli już relikt lat 90. Ale nieliczne spotkania pozostawiły wrażenie medium niesmacznego, z niskiego lotu humorem i z całą pewnością bardzo mocno nienawidzącego religii, Boga, Kościoła, księży, wiernych, etc.

wPolityce.pl to z kolei znany prawicowy portal, który mówiąc szczerze również trudno jest mi uplasować na medialnej mapie polski bez epitetów, których użycia mógłbym potem ze względów natury prawnej pożałować. Powiedzmy więc eufemistycznie, że jest to medium wybitnie prorządowe i próżno jest tam szukać krytyki miłościwie rządzącej nam partii, nawet jeśli czasem - z czystej przyzwoitości i dla niepoznaki - skrytykować wręcz by wypadało.

Nie znajdziemy tam Ziemkiewicza i Warzechy, którzy - choć pozornie mocno prorządowi - mimo wszystko jak najbardziej zdolni są do wyrzucenia z siebie jakiejś suwerennej, nieskrępowanej partyjnie myśli politycznej.

Z oczywistych względów media polityczne z reguły przyciągają osoby o światopoglądach odpowiadających linii redakcyjnej.

Nie dziwi zatem, że „NIE” czytają osoby o bardzo radykalnych poglądach lewicowych, antyklerykałowie i ateiści. wPolityce.pl przyciąga z kolei widownię zbliżoną ideologicznie do partii rządzącej, a więc wśród wielu wspaniałych cech - bardzo, bardzo głęboko wierzącą, silnie związaną z Kościołem.

A mimo to - ktoś policzył, nie zmyślam - w ostatnich miesiącach częściej obrażano Papieża Franciszka w komentarzach na łamach wPolityce.pl niż „NIE”.

Papież Franciszek to spin-doctor chrześcijaństwa, który w ramach swojego pontyfikatu postanowił dostosować katolicyzm do obowiązujących reguł rynkowych, choć jego poprzednicy byli w tej kwestii raczej wstrzemięźliwi (a i tak uznawani za dość liberalnych, szczególnie Jan Paweł II). Przez długi czas myślałem, że to jest fajne i tak ma być, chociaż po seansie fenomenalnego serialu The Young Pope spodobała mi się też koncepcja Kościoła jako elitarnego klubu dla wybranych. Ale elitarnego, a nie… takiego jak dziś, w Polsce.

Okazuje się, że głowa Kościoła nie ma najlepszej prasy wśród polskich internautów.

Dr Rafał Cekiera z Uniwersytetu Śląskiego podczas XXII Seminarium Śląskiego w Kamieniu Śląskim zaprezentował wyniki swojej analizy nt. „Papież Franciszek - swój czy obcy”? Gość Opolski w ten oto sposób relacjonował wyniki badania.

REKLAMA

Przyznam szczerze, że mam tutaj multum refleksji na temat obozowości i szczucia na siebie jako motoru napędowego siły politycznej, ale też nie chciałbym zbyt daleko odchodzić od rynku medialnego w kierunku dywagacji światopoglądowych. Podsumuję to więc stwierdzeniem o uniwersalnych walorach - Pan Rafał Cekiera zadał sobie trud, by stworzyć polskiego internauty portret własny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA