Rybnik mistrzem Polski w kategorii największego smogu. Miasto w końcu postanowiło się bronić
Zewsząd dobiegają nas głosy informujące o tym, że stężenie szkodliwych substancji w powietrzu w wielu polskich miastach przekracza wszelkie normy. Smog w Rybniku stał się już na tyle uciążliwy, że miasto zaczęło z nim walczyć.
Smog jest ostatnio bardzo nośnym tematem. Media biją na alarm, podczas gdy politycy krzyczą żebyśmy nie zajmowali się głupotami i przestali palić papierosy. Część osób dopatruje się tutaj spisku zgniłego zachodu - albo bombardując nas trującym powietrzem, albo fałszującego pomiary (zależnie kogo spytać).
Jednocześnie mieszkańcy najbardziej narażonych na zanieczyszczenia miast na własną rękę sprawdzają poziom stężenia szkodliwych substancji w powietrzu za pomocą aplikacji mobilnych i dzielą się zrzutami ekranu na portalach społecznościowych.
Widziałem zresztą w komentarzach w serwisach społecznościowych dający do myślenia komentarz odnoszący się do problemu jakim jest smog:
Autora tego komentarza dziś niestety nie pomnę, ale ten krótki żart utkwił mi w pamięci, bo trafnie podsumowuje sytuację. Obywatele są niestety w walce z zanieczyszczeniami niestety bezbronni, a sugestia by mieszkańcy przestali się tym przejmować bo realnym problemem są palacze papierosów jest wręcz bezczelna.
Krakowiacy są co prawda rozgoryczeni, że dopiero po dostrzeżeniu zanieczyszczeń w Warszawie zaczęto mówić tak głośno o problemie smogu w Polsce, z którym mieszkańcy Krakowa i Śląska zmagają się od lat. Sytuacja na południu Polski zresztą wcale się nie poprawia, a przykładem jest miasto Rybnik.
Dzieci nie chodzą do szkół przez smog w Rybniku.
Zanieczyszczenia w niemal całym kraju przekraczają normy, a Rybnik dzierży niechlubną palmę pierwszeństwa. Wystarczy, by stężenie pyłów zawieszonych PM10 przekraczało 200 μg/m3 i już wtedy uznaje się, że powietrze jest złej jakości. Już wtedy zaleca się niewychodzenie z domu.
W przypadku Rybnika parametr ten wynosi w porywach do 1500 μg/m3. Jak podaje portal TVN24 wedle danych urzędu miasta dopuszczalne normy pyłu zawieszonego w powietrzu przekraczane są już w Rybniku o 1000 proc. To średnia wartość - w niektórych dzielnicach wskaźniki są trzykrotnie gorsze: 3126 proc. tzw. "normy" zarejestrowano o 2:00 w dzielnicy Orzepowice.
Smog w Rybniku - miasto walczy z problemem.
Jednym ze sposobów walki ze smogiem w Rybniku jest wprowadzenie, podobnie jak w wielu innych miastach Polski, darmowej komunikacji miejskiej w poniedziałek i wtorek. Ma to zachęcić mieszkańców do pozostawienia samochodów w domu.
Prezydent zalecił przy tym mieszkańcom, by nie opuszczali swoich domów i mieszkań - a przynajmniej ograniczyli to do niezbędnego minimum. Pozostanie w domu przede wszystkim zalecane jest to osobom chorym, starszym, kobietom w ciąży i małym dzieciom.
Za dwa dni smog w Rybniku nie będzie już problemem - podobno.
Jak na razie sprawa jest na tyle poważna, że prezydent Rybnika zdecydował, że wszyscy uczniowie przez kolejne dwa dni - we wtorek i w środę - powinni pozostać w domu. Zajęcia dydaktyczne w szkołach i przedszkolach nie będą się w tym czasie odbywać.
Rodzice, którzy nie mogą pozwolić sobie na pozostanie w domu z dziećmi, mają jednak możliwość pozostawienia w placówkach swoich pociech pod opieką dydaktyków - niestety narażając je podczas poruszania się po mieście na zanieczyszczenia.
Co ciekawe, darmowa komunikacja miejska w Warszawie wcale nie przypadła do gustu pasażerom.
Jak podaje portal Warszawa w pigułce pasażerowie korzystający regularnie z usług ZTM-u wyrażają swoje niezadowolenie w serwisach społecznościowych z powodu wprowadzenia darmowej komunikacji miejskiej na jeden. Z początku wydawać by się mogło, że wszyscy powinni się cieszyć z takiej inicjatywy, ale osoby regularnie płacące za bilety mają dość przekonujące argumenty.
Pasażerowie, którzy opłacają bilety długookresowe nie są zwolnieni z opłaty i w ich przypadku nic się nie zmienia w kwestii opłat. Mogą za to spodziewać się gorszego standardu świadczenia usług, skoro danego dnia z komunikacji zbiorowej może bezpłatnie korzystać każdy. W rezultacie i tak przeładowany ZTM będzie musiał obsłużyć większą liczbę pasażerów.
Niektórzy pasażerowie chcieliby, by ważność ich biletu została przedłużona o 1 dzień. Domyślam się jednak, że władze ZTM nie zdecydują się na taki krok, gdyż od strony technicznej przedłużenie ważności biletów długookresowych, w tym karty miejskiej, może być trudne lub bardzo kosztowne. Jednocześnie mogę zrozumieć osoby rozczarowane formą wprowadzenia darmowej komunikacji miejskiej nie dla wszystkich, a dla tylko niektórych.
Najsmutniejsze jest jednak to, że takie akcje w ogóle trzeba przeprowadzać...
Czytaj również: