Dzięki polskiej fabryce nawet przeciętny student będzie mógł kupić sobie satelitę
SatRevolution już za kilka lat chce produkować tysiące satelitów w swojej wrocławskiej siedzibie. Na razie koncentruje się jednak na wysłaniu w kosmos pierwszego satelity.

SatRevolution to jedna z niewielu polskich firm budujących rodzimy przemysł kosmiczny. O ich projekcie zaczęło być głośno we wrześniu, kiedy Grzegorz Zwoliński, współtwórca SatRevolution mówił Spider's Web w wywiadzie:
W Polsce nie ma firmy, która mogłaby stworzyć satelitę samodzielnie, są tylko firmy robiące to w kooperacji w innymi z zagranicy. Nie mamy ludzi doświadczonych w zarządzaniu takimi projektami, nie mamy kosmicznych kierunków na uczelniach, choć można u nas skompletować zespół ludzi, którzy wspólnie zaprojektują i wyślą satelitę, co widać po naszej firmie.
Teraz SatRevolution odsłoniło wszystkie karty.
Światowid przetrze szlak
To pierwszy z satelitów od SatRevolution. Ma wymiary 20 x 10 x 10 cm i waży 1,5 kg. Na orbitę zostanie wyniesiony w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Jego zadaniem jest fotografowanie powierzchni Ziemi z rozdzielczością 14 m/piksel (na jednym pikselu kamery odwzorowuje się obszar o boku kwadratu 14 metrów). Nie jest to powalająca rozdzielczość, ale wystarczająca w systemach szybkiego ostrzegania.
Światowid może usprawnić działanie obrony międzynarodowej i zarządzania kryzysowego. Wyobraźmy sobie, że możemy skierować go na górny bieg polskich rzek, aby monitorować stan wód, dzięki czemu wcześniej przygotujemy się na ewentualną powódź - mówił Zwoliński.
Wedle jego słów takie satelity idealnie sprawdzają się do wczesnego ostrzegania. Polska nie ma super-dokładnych satelitów obserwacyjnych, więc aby dokładniej przyjrzeć się czemuś z kosmosu musi udawać się np. do Włochów. Nie jest to tanie, ani szybkie, bo polska prośba trafia do kolejki. Z użyciem satelitów takich jak Światowid będzie można ograniczyć liczbę wniosków o obserwację.
70 tys. dol. za wyniesienie na orbitę.
To pierwsze wyniesienie satelitów przez naszego partnera, ale nie boimy się bo mamy plan zapasowy. Rozmawiamy też z Chińczykami, którzy życzą sobie dwa razy więcej, ale w tym roku będą na orbicie więcej razy, niż Amerykanie i Rosjanie razem wzięci - mówił Zwoliński.
Chińczycy za wyniesienie satelity na orbitę kasują 150 tys. dol., a Amerykanie od 300 do 360 tys. dol.
Rusałki - małe satelity o niewielkim poborze mocy.
Wrocławianie nie poprzestają na jednym satelicie - już teraz zapowiedzieli powstanie dwóch kolejnych, mniejszych - Rusałek. Jedna z nich zostanie zbudowana z komponentów wykorzystywanych przez wojsko, a druga z takich, które są dostępne w produkcji masowej.
Rusałki będą ważyły tylko pół kilograma, a ich główną zaletą ma być niewielki pobór mocy.
Hiperspektrometr do identyfikacji materiału z kosmosu.
SatRevolution pracuje także nad wyposażeniem przyszłych satelitów, które ma zamiar w sposób ciągły wysyłać w kosmos. Jednym z nich jest hiperspektrometr, czyli aparat fotograficzny, który w przeciwieństwie do zwykłej kamery widzi nie tylko w trzech kolorach RGB ale w 100 różnych pasmach.
Światło inaczej odbija się od różnych powierzchni, zależnie od koloru czy tekstury. Rejestrując odcisk spektralny danego materiału z kosmosu, czyli odbite przez niego światło będziemy mogli go zidentyfikować i w ten sposób monitorować stan lasów czy jakość wód przybrzeżnych - mówił Tomasz Poźniak.
Hiperspektrometr będzie w stanie pomóc także w odkrywaniu minerałów w trudno dostępnych miejscach.
Patrząc na skrawek ziemi będziemy mogli stwierdzić, gdzie kryje się np. kalcyt. W podobny sposób odnajdziemy złoto - szukając kwarcu, czy minerałów ilastych, które zwykle występują w jego sąsiedztwie - dodał Poźniak.
Kilkadziesiąt tysięcy satelitów od SatRevolution.
Plan jest ambitny, bo zakłada, że w ciągu kilku lat we Wrocławiu powstanie kosmiczna fabryka z prawdziwego zdarzenia. Start jej budowy uzależniony jest od pozyskanego finansowania (SatRevolution ubiega się o granty z NCBiR), ale na pewno jest to bliska perspektywa.
Musimy opracować tani sposób robienia satelitów. Światowid jest jeszcze za drogi, ale dzięki niemu przecieramy szlaki - mówił Zwoliński.
Po co aż tyle satelitów? SatRevolution chce stworzyć chmurę nanosatelitów o różnych funkcjach: komunikacyjnej, obrazującej, spektrometrycznej oraz badawczej, które będą krążyły 500 km nad naszymi głowami. Dzięki temu, że będzie ich aż tak dużo, zapewniona zostanie ciągłość komunikacyjna pomiędzy obiektami w kosmosie, a centrum dowodzenia.
Dane z takiego kosmicznego roju mają być sprzedawane w modelu abonamentowym.
Dostęp do platformy on-line będzie możliwy np. za pomocą aplikacji mobilnej. Cena nie została jeszcze ustalona, ale znajdzie się w zasięgu studenta, który będzie musiał przeprowadzić jakieś badania. Za miesięczny dostęp będzie to kilkaset dolarów - podsumował Zwoliński.