Euro 2016 - dzień #14. Przeczytajcie ten wpis koniecznie, bo nie znacie Piotra Zielińskiego
Serce krajało mi się kiedy na kanale Łączy nas piłka widziałem przybitego Piotra Zielińskiego w autobusie. Wpisywał się zresztą wtedy doskonale w zjawisko, które opisałem w artykule "28 lat czekałem, aż polski piłkarz powie coś takiego".
Typowy reprezentant Polski sprzed 15 lat pewnie miałby problem z wejściem na pokład samolotu, tymczasem młody pomocnik strapiony i pocieszany przez Roberta Lewandowskiego przeżywał nieudany mecz (co zresztą znalazło potem potwierdzenie w bardzo samokrytycznym poście na jego Facebooku).
Powody do niezadowolenia zapewne miał, ponieważ - wierzcie lub nie - w swojej normalnej dyspozycji wciągałby nosem cała ukraińską pomoc i obronę. Oglądam ponad dwadzieścia-kilka spotkań ligowych Interu Mediolan rocznie, śledzę Serie A i zdradzę wam już teraz:
jeśli Piotra Zielińskiego znacie tylko z reprezentacji, to prawie w ogóle go nie znacie.
Przyznam od razu, że nie przypominam sobie prawdziwie wybitnych (jakie miewał w lidze włoskiej) meczów pomocnika w naszej kadrze, a z Ukrainą nie zagrał zbyt dobrze. Miałem jednak spory problem z umiejscowieniem go na boisku w tym meczu, zawieszono go gdzieś między skrzydłem, atakiem a środkiem pola. I trener Nawałka też chyba ma z Zielińskim problem, widząc go w roli bardziej "dziesiątki", niż pozycji, na której radzi sobie najlepiej.
Pobyt we Włoszech tymczasem ukształtował nam pomocnika w taki sposób, że zdecydowanie lepiej radził sobie w środku pola, niż bezpośrednio za napastnikami. O ile Anglicy generalnie mówią o playmakerach, a Polacy o rozgrywającym, tak Włosi wprowadzają w tej materii wiele rozróżnień. I tak oto zawodnik, który mniej koncentruje się na atakowaniu i odgrywaniu piłki napastnikom, za to rozgrywa piłkę z głębi pola nazywany jest registą (w odróżnieniu od dość często spotykanych trequartistów). Regiści to prawdziwe białe kruki w futbolu, na myśl przychodzą mi przede wszystkim Pirlo i Xabi Alonso, w ostatnich czasach trochę takich cech wykazuje Modrić.
Od rozgrywających będących zarazem ofensywnymi pomocnikami odróżnia ich większe zaangażowanie w defensywę, umiejętność przetrzymania piłki w środku pola czy - przede wszystkim - znakomity przegląd często połączony z umiejętnością dalekich podań.
Taki regista stawia przed trenerem dodatkowe możliwości ofensywne i powinien być szczególnie pożądany na przykład w kadrze grającej systemem 4-4-2, czyli... takiej, jak reprezentacja Polski.
Być może trener ma inną wizję zespołu, Nawałka za chwilę załatwi Pazdanowi transfer do Barcelony, więc nie będę się nawet ośmieszać wdając w jakąkolwiek polemikę, a i Zieliński nie jest jeszcze takim typowym, ukształtowanym w pełni registą. Tym niemniej w mojej ocenie lepiej radziłby sobie na miejscu Krzysztofa Mączyńskiego, grając z symboliczną ósemką na plecach.
Podejrzewam, że gdyby Zieliński został jeszcze przez jeden sezon we Włoszech, mielibyśmy z młodego pomocnika bardzo wiele pociechy. Fantastyczna technika połączone z umiejętnościami asa środka boiska tworzą z niego wielką nadzieję na przyszłość - kadry i światowej piłki ogólnie. Kto wie czy nie jest to obecnie najbardziej utalentowany (co nie znaczy, że zademonstrował pełnię potencjału) polski piłkarz w ogóle.
Nic zatem dziwnego, że Jurgen Klopp prawdopodobnie lada moment ściągnie go do Liverpoolu. Nie jestem wprawdzie pewien czy pomocnik odnajdzie się w lidze angielskiej (m.in. z racji młodego wieku), ale wbrew pozorom Firmino, Coutinho lub przymierzany do klubu Goetze nie będą jego bezpośrednimi rywalami w walce o miejsce w składzie. Zieliński zagra za nimi, tak jak w tym sezonie grał w Empoli za Saponarą, stając się przy tym jednym z odkryć i rewelacji Serie A.
A już jutro w naszym kąciku napiszę o najlepszym w mojej ocenie polskim piłkarzu Euro 2016. Ja już mam pewniaka, ale oczywiście jestem otwarty na wasz punkt widzenia w komentarzach.