Mój Galaxy S6 w końcu doczekał się Androida 6.0. Zmian jest sporo, ale rewolucji nie widzę
Wieści o premierze Androida Marshmallow na ubiegłorocznym sztandarowym modelu Samsunga nie są przesadzone. Potwierdzam je, od wczoraj jestem ich naocznym świadkiem, choć gdzieniegdzie można było usłyszeć, że aktualizacje pojawiają się od kilku tygodni. A inni nadal czekają.
Jest jeszcze za wcześnie, by oceniać realne zmiany w działaniu systemu spowodowane aktualizacją. Pierwsze wrażenia są takie, że w płynności urządzenia nic nie zmieniło się ani na gorsze, ani na lepsze. Czyli nadal jest rewelacyjnie. Starsi stażem czytelnicy być może pamiętają moje rozpaczliwe manifesty przy okazji Androida JellyBean, że nie chcę mieć z tym systemem już nic wspólnego. Uspokajam, że od czasu przynajmniej Lollipopa z Androidem dogadujemy się poprawnie i wygląda na to, że Marshmallow nie zmieni tego stanu rzeczy.
Ponieważ w 2016 roku jest we mnie zdecydowanie więcej typowego konsumenta, niż blogera technologicznego, zwracam też uwagę na bardziej przyziemne rzeczy. I tak oto najbardziej w nowej wersji systemu intrygowała mnie funkcja Doze, która rzekomo wydłuża czas pracy urządzenia, dzięki umiejętnemu zarządzaniu baterią. I rzeczywiście - dobrze spisuje się ona na Galaxy S6. Dzisiejsza, pierwsza noc z Marshmallow na Samsungu rzeczywiście upłynęła pod znakiem zwiększonej oszczędności - smartfon traci jeszcze mniej energii, gdy nie jest używany, niż miało to miejsce dotychczas. Trudno natomiast ocenić na tym etapie czy Doze zaoferuje jakiekolwiek oszczędności np. w podróży, czy podczas ciężkiego dnia pracy.
Omawiana aktualizacja to przede wszystkim zmiany w estetyce systemu. Już ekran odblokowania przeszedł delikatne odświeżenie, dodano mu dodatkowe animacje (przywodząc w tej materii na myśl iOS), a w jego krawędziach domyślnie ustawiły się skróty do telefonu i aparatu, które na szczęście można oczywiście usunąć.
Delikatnie odchudzony i zmniejszony został także pasek powiadomień. O tym, że mamy do czynienia z Marshmallow najprędzej przekonamy się dopiero po przesunięciu go do dołu. Kolorowe, pastelowe, błękitne tło doczekało się gruntownej rewolucji. Przyznam szczerze, że trochę będę tęsknił za rozwiązaniem z Lollipop, a obecne wydaje mi się troszkę mdłe. Z drugiej strony wszelka logika przemawia za nowym rozwiązaniem, ponieważ SGS6 pozycjonuje się jako telefon premium. Dotychczasowa paleta, żywcem wyrwana z pierwszej części The Sims, trochę gryzła się z tym wizerunkiem.
Liftingu graficznego doczekały się też systemowe ikonki oraz foldery. To też jest dobra zmiana, gdyż dotychczasowe foldery wyglądały w systemie niezwykle nieestetycznie. Teraz też nie ma pod tym względem szału, ale całość mimo wszystko lepiej komponuje się z otoczeniem. Zmianą na plus wydaje się też ujednolicenie górnych kolorów aplikacji oraz paska powiadomień. Dotychczas status bar był pokryty jakby dodatkowym cieniem, teraz kolory te są wreszcie jednolite. Zmieniono też wygląd niektórych ustawień systemowych. Jest bardziej kompaktowo i... chyba akurat w tej ostatniej kwestii bardziej podobał mi się Lollipop.
W Spider's Web jest kilku świetnych ekspertów od benchmarkowania telefonów. Ja nie jestem jednym z nich, ale mam nadzieję, że aplikacja AnTuTu mnie nie okłamuje - 82594 punkty to skok w porównaniu do wyników, które krótko przed aktualizacją osiągał Lollipop (kolejno w trzech testach: 77k, 74k, 77k). Nie musi to być koniecznie zasługa samego systemu, być może przy okazji aktualizacji złapał drugi oddech i stopniowo będzie wyhamowywał.
Prócz czysto samsungowych atrakcji, można zaobserwować zmiany zapowiadane przez Google. Najbardziej w oczy rzuca się wzmożona uwaga przywiązywana do wykorzystania przez instalowane aplikacje naszej kamerki, mikrofonu, spisu połączeń, itp. - może to trochę irytować, ale w dzisiejszych czasach rozbuchanej cyberprzestępczości chyba i tak lepiej, żeby Google dmuchało na zimne. O tych i innych zmianach więcej możecie dowiedzieć się z tekstu Karola.
Potwierdzam zatem, że aktualizacje na SGS6 naprawdę zaczynają spływać. W moim przypadku nic nie zmieniło się na gorsze, telefon nadal działa, mogę dzwonić i SMS-ować, a ponadto wiążę wielkie nadzieje z funkcją Doze. No i cóż... byle do następnej aktualizacji. Miejmy nadzieję, że Samsung dostarczy.