REKLAMA

Okładka nowego numeru Playboya - pierwszego, w którym wszystkie panie będą ubrane - mocno nawiązuje do… technologii

Playboy przegrał ze smartfonami. W czasach, gdy każdy z nas ma nagie fotki zawsze pod ręką, zanika sens wydawania magazynu z drukowaną golizną. Playboy, na razie tylko ten amerykański, pogodził się z przegraną i wprowadził zmiany. Stop nagości - to nowe motto. Jednak od nowych technologii Playboy nie zamierza uciekać, czego dowodzi nowa okładka, która będzie zdobiła pierwszy w historii numer, w którym nie uświadczymy nagich zdjęć.

04.02.2016 16.56
Oto okładka Playboya, w którym wszystkie panie będą ubrane
REKLAMA
REKLAMA

W połowie października informowałem o zmianach, jakie zapowiedział Playboy. Amerykańskie wydanie postanowiło zrezygnować z rozbieranych sesji i golizny na wszystkich stronach magazynu. Oficjalnie przyznano, że jednym z powodów, który pchnął kierownictwo Playboya do podjęcia tak drastycznej i wręcz fundamentalnej zmiany strategii, jest duża popularność smartfonów. Urządzenia te pozwalają na łatwy, szybki, a często również darmowy dostęp do materiałów erotycznych, z czym popularny magazyn dla panów nie był w stanie dłużej konkurować.

Playboy zapowiedział, że położy nacisk na wysoką jakość treści i odetnie się od rozbieranych sesji fotograficznych. Po niespełna pół roku od tej zapowiedzi, amerykański oddział zaczął wdrażać plan w życie.

Właśnie zaprezentowano nową okładkę, którą znajdziemy w marcowym numerze magazynu Playboy

Prawdopodobnie nie jest to finalna wersja okładki, gdyż brakuje informacji o numerze, o tym co w środku magazynu, ale mamy dopiero początek lutego i prace nad marcowym numerem zapewne jeszcze trwają.

playboy-us-okladka-marzec-2016

To, na co warto zwrócić uwagę, to fakt, że na okładce znalazła się ubrana kobieta, której fotografię poddano bardzo delikatnemu retuszowi. Drugim, ważniejszym z okołotechnologicznego punktu widzenia, elementem jest poziomy, szary pasek na fotce, na którym umieszczono napis “heyyy ;)”. To bardzo mocne nawiązanie do Snapchata, w którym właśnie w taki sposób można dodawać podpisy do zdjęć.

Pozostaje pytanie, czy w marcowym wydaniu Playboya znajdziemy jakiś obszerny i mocny - bo takie treści nam obiecano - materiał na temat fenomenu Snapchata, czy może ta stylizowana na amatorską fotkę okładka ma po prostu trafić do odbiorców, którzy mają smartfony, korzystają z nich intensywnie oraz używają lub chociaż znają Snapchata.

REKLAMA

Tak czy inaczej, to całkiem sprytny ruch Playboya

Najpierw przyznał się, że w temacie erotyki przegrywa ze smartfonami, a teraz, już po wprowadzeniu odpowiednich zmian, próbuje dotrzeć do klientów, którzy do tej pory, z racji posiadania smartfonów, mogli nie czuć potrzeby kupowania i czytania Playboya.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA