Sanepid skasował spoty o dopalaczach. Dziwne, bo upierał się przy tym, że są skuteczne
Ciekawość zaprowadziła mnie na youtube'owy profil Głównego Inspektoratu Sanitarnego i ze zdziwieniem odkryłem, że skasowano z niego oba żenujące spoty dotyczące dopalaczy. Co poszło nie tak?

Od kilku dni Główny Inspektorat Sanitarny mierzył się z narastającą falą krytyki dotyczącą materiałów wideo, które udostępniono w serwisie YouTube. Materiały przygotowano w bardzo amatorski sposób, nie skorzystano z pomocy doświadczonych montażystów, operatorów, aktorów... Efekt był możliwy do przewidzenia, wyszedł z tego żenująco słaby materiał, który stał się pośmiewiskiem.
Sanepid szedł jednak w zaparte i po pierwszym materiale, który obejrzano blisko milion razy, wypuścił kolejny. Tym razem rapowany.
Oba materiały były zaciekle bronione przez rzecznika GIS-u:
To, że spoty są słabe i infantylne, jest oczywistą oczywistością, natomiast być może młodzi ludzie, śmiejąc się z nich, wbiją sobie do głowy, żeby nie próbować takich substancji. Ta konwencja w pewnym sensie była założona, dyskusja o tym, czy te klipy są dobre czy złe, nie ma sensu, bo jak jest koń, każdy widzi - powiedział w rozmowie z serwisem !irtualne Media Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Przedstawiciele Sanepidu zdawali się być głusi na uwagi komentatorów, którzy zauważyli, że wyśmiewane spoty nie niosą ze sobą żadnej wartości edukacyjnej. A fakt, że zostały wyszydzone zarówno przez młodych i dojrzałych widzów sprawił, że poruszana przez nie tematyka nie będzie brana na poważnie przez widzów.
Oglądalność i hejtowalność przekroczyła najśmielsze oczekiwania - dodał rzecznik GIS-u.
Przed chwilą zauważyłem, że spoty zostały skasowane z youtube'owego konta Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Zaskakujący ruch, zważywszy na to, że od kilku dni broniono ich i zapewniano nas, że duża oglądalność świadczy o sukcesie akcji.
Skoro tak dobrze żarło, to dlaczego skasowano filmy? Tego nie wiemy, ale staramy się dowiedzieć.
Sprawdź również: