Pebble Time doczekał się wersji Steel, która wygląda... jak Apple Watch
Co prawda minął dopiero tydzień od zaprezentowania zegarka Pebble Time, ale mimo to jego twórcy już postanowili pokazać światu jego wersję wyposażoną w stalową obudowę. Można podejrzewać, że zegarek ten będzie cieszył się dużą popularnością ze względu na mnogość dostępnych funkcji, gustowny wygląd i długi czas pracy bez ładowania.
Jak łatwo się domyśleć, cała obudowa zegarka, zarówno jego obudowa, jak też ramka i przyciski są zrobione z nierdzewnej stali i dostępne w trzech wersjach kolorystycznych: srebrnej, czarnej i złotej. Pebble Time Steel jest o 1 mm grubszy od standardoweg modelu zegarka, ale przy tym oferuje aż 10-dniowy zamiast 7-dniowego czasu pracy.
Kolejną zaletą zegarka jest fakt, że w komplecie z nim otrzymuje się dwa paski - stalowy i skórzany.
Gdyby to było za mało, Pebble ogłosił powstanie otwartej platformy, dzięki której możliwe będzie tworzenie inteligentnych pasków dla zegarków Pebble. Będą one łączyć się z gadżetem za pomocą specjalnego portu.Twórcy Pebble obiecują też, że sama wymiana paska w zegarku będzie wyjątkowo łatwa i ograniczy się praktycznie do przyciśnięcia spustu blokującego pasek.
Nowe rodzaje pasków mogą mieć rozszerzać możliwości urządzenia na różne sposoby. Mogą być wyposażone w moduł GPS, moduł monitorujący puls lub dodatkowy akumulator, dzięki któremu zegarek będzie mógł swobodnie działać nawet kilka tygodni. Tym samym zegarek Pebble Time staje się sprzętem modułowym, nieco przypominającym smartfony Google Ara. Pebble już pracuje nad podpisaniem partnerstw z firmami, które miałyby zająć się produkcją pierwszych inteligentnych pasków. Ma też nadzieję, że swoje pomysły na akcesoria przedstawi społeczność fanów zegarka.
Jeśli już zamówiłeś zegarek Pebble Time, ale właśnie doszedłeś do wniosku, że bardziej podoba ci się jego metalowa wersja, nie stanowi to żadnego problemu. Wystarczy dopłacić różnicę w cenie między zegarkami wynoszącą 71 dol. i spokojnie czekać do lipca, bo właśnie wtedy zegarek trafi do pierwszych szczęśliwców.
Do niedawna nie wierzyłem w Pebble i uważałem, że firma ta nie przetrwa na rynku.
A dokładniej, że nie wytrzyma konkurencji ze strony Google i jego Android Wear, oraz Tizena wspieranego przez Samsunga. Teraz jednak zaczynam mieć inne zdanie na ten temat. Wszystko dlatego, że Pebble nie ma marki tak mocnej jak konkurencja, ale oferuje coś, czego często brakuje dzisiejszym gadżetom - innowacyjność i duszę. Pomysł inteligentnych opasek bardzo do mnie przemówił i jestem przekonany, że ma on większy sens.
Pozostaje tylko czekać, w jaki sposób zostanie on wdrożony do nowych zegarków Pebble i jak szybko zmałpuje go konkurencja. Bo tego, że właśnie tak się stanie, jestem absolutnie pewien. To zbyt prosta we wdrożeniu i zbyt użyteczna innowacja, by o wprowadzenie jej nie pokusili się też giganci rynku technologicznego.
Czytaj również: