Apple Watch nadchodzi - znamy datę konferencji Apple!
Apple, jak ma to w zwyczaju, nie musi specjalnie głośno ogłaszać swoich planów związanych z nadchodzącymi konferencjami. Wystarczy, że roześle do wybranych mediów niewiele mówiące zaproszenia, aby informacje na ich temat natychmiast pojawiły się w sieci. Tak jest i teraz, w przypadku najbliższej prezentacji zaplanowanej na początek marca tego roku.
Ponownie z zaproszenia nie dowiemy się zbyt wiele na temat tego, co czeka nas już za kilka tygodni. W tym momencie poznajemy jedynie hasło przewodnie - w tym przypadku "Spring Forward" - przy okazji otrzymując grafikę, którą prawdopodobnie tęgie głowy będą starały się rozszyfrować na miliony różnych sposobów.
Wszystko jednak wskazuje na to, że tym razem zbyt wielkiej niespodzianki nie będzie. Konferencja odbędzie się bowiem na krótko przed planowaną datą wprowadzenia do sprzedaży długo wyczekiwanego zegarka Apple. Choć i w takim przypadku trudno jest mówić o tym, że wiemy na jego temat wszystko - być może Apple ma jeszcze w zanadrzu kilka ciekawostek, które będą w stanie ostatecznie przekonać niezdecydowanych.
W dalszym ciągu nie znamy bowiem ani szczegółów na temat dostępności, ani dokładnych cen poszczególnych odmian zegarka Apple, a trudno ukrywać, że może to być kluczowe nie tylko dla klientów, ale także dla określenia strategi, jaką amerykańska firma wiąże ze swoim najnowszym produktem. Mówiąc wprost - o Apple Watchu wiemy w dalszym ciągu stosunkowo niewiele.
Pewne jest na razie jedynie to, że podstawowa wersja zegarka kosztować będzie 349 dol., natomiast ceny wersji Sport i ekskluzywnej Edition pojawiały się na do tej pory wyłącznie w plotkach, w ekstremalnych wypadkach oscylując w granicach kilku tysięcy dolarów. Niektóre źródła donosiły nawet o tym, że Edition zostanie wyceniony nawet na 10 tys. dol., co pozycjonowałoby go bardzo wysoko, nawet jeśli chodzi o luksusowe, klasyczne zegarki (choć z łatwością da się oczywiście znaleźć i droższe).
Dość krytyczną kwestią pozostaje również czas pracy zegarka na pojedynczym ładowaniu. Dotychczasowe doniesienia nie zwiastują raczej specjalnego przełomu w tej kwestii i prawdopodobnie co najmniej raz dziennie (choć na szczęście raczej idąc spać) będziemy musieli zdjąć go z nadgarstka i podłączyć do ładowarki.
Pozostaje nam więc czekać do 9 marca. W końcu nigdy nie jest za późno na "one more thing".