REKLAMA

Nowy iPhone 6 zamówiony przez Apple w rekordowej liczbie egzemplarzy - Tim Cook wie, co robi

Apple szykuje się do premiery nowego telefonu. Pośród licznych doniesień dotyczących tego, jak rzekomo mają wyglądać poszczególne podzespoły i jakie kosmiczne technologie ma zawrzeć w sobie nowy telefon z Cupertino, pojawiła się informacja na temat tego, że Apple wyprodukuje przed dniem premiery jeszcze więcej urządzeń, niż poprzednio.

Nowy iPhone 6 zamówiony przez Apple w rekordowej liczbie egzemplarzy – Tim Cook wie, co robi
REKLAMA
REKLAMA

Co roku po wakacjach przez kilka tygodni świat ogarnia szaleństwo związane z nowymi telefonami Apple. Plotki o tych urządzeniach pojawiają się na wiele miesięcy przed faktyczną prezentacją, a zaraz po niej w kolejkach do lokalnych salonów Apple Store ustawiają się ludzie z całego świata zainteresowani tym, by jako pierwsi móc obcować z nowym wytworem giganta z Cupertino.

Zainteresowanie nowymi produktami jest ogromne, a marka ma wielu oddanych fanów zdolnych do poświęceń.

Drezno, premiera iPhone 5S, 1

Ba, organizowane są nawet polskie pielgrzymki do Drezna - w jednej z nich brał udział nawet nasz redaktor naczelny, Przemek Pająk, oczywiście w celu zakupu nowego iPhone’a. Niestety, mimo wielu próśb i nawet petycji do Tima Cooka firma Apple nie zdecydowała się na otwarcie salonu w Polsce. Nie mam złudzeń, że tak będzie w tym roku.

Telefony z linii iPhone to już obiekt kultu, telefony Apple porównywane są do biżuterii, stały się ikoną popkultury - podobnie jak wcześniej białe słuchawki do iPoda. Złośliwcy będą mówić, że Apple się kończy i to jest ten rok, w którym firma Tima Cooka przestrzeli się z prognozowanym zainteresowaniem rynku nowymi smartfonami. Ja tam w to nie wierzę i jestem pewien, że nowy iPhone 6 sprzeda się świetnie… jaki by nie był.

Tak samo pewne jest, że iPhone’a 6 zaraz po premierze zabraknie w sklepach.

Co roku powtarza się ten sam scenariusz: Apple prezentuje nowego iPhone’a, klienci szturmują sklepy, a spóźnialska część wraca do domu z pustymi rękami i czeka na drugą transzę. Nie wątpię, że Apple byłoby w stanie, biorąc pod uwagę góry gotówki nad którymi pieczę sprawuje Tim Cook, wyprodukować odpowiednią liczbę egzemplarzy iPhone’a, żeby zaspokoić popyt. Problem w tym, że Apple wcale na tym nie zależy.

Jeśli każdy mógłby kupić iPhone’a nie tylko w dniu premiery, ale też w kilka godzin po niej, globalne szaleństwo związane z koczowaniem od późnych godzin nocnych poprzedzających dzień wprowadzenia do sprzedaży nowego modelu przestałoby mieć sens. Co jak co, ale reportaże z tych kolejek to jednak świetna i darmowa reklama dla firmy, którą głupio byłoby wyrzucić do kosza.

Nie znaczy to, że Apple ma zamiar ograniczyć dostępność nowego telefonu - wręcz przeciwnie, na połowę września ma zostać ich wyprodukowane o wiele więcej, niż modeli 5s i 5c razem wziętych.

iPhone 5c_14

Informację o rekordowej liczbie zamówionych iPhone’ów 6 podał The Wall Street Journal, wedle którego Apple planuje odebrać od podwykonawców do 30 grudnia do 80 milionów sztuk iPhone’a 6, gdzie w zeszłym roku liczba zamówionych iPhone’ów 5c i 5s - razem wziętych - wynosiła od 50 do 60 milionów egzemplarzy. W tym roku, jeśli wierzyć krążącym po sieci plotkom, Apple też planuje wydać dwa nowe modele telefonu.

Rok temu do sprzedaży trafił iPhone 5s oraz 5c, z których tylko pierwszy był pełnoprawnym następcą piątki. Tańszy i kolorowy 5c opierał się o hardware modelu wydanego w 2012 roku i był uzupełnieniem oferty. Teraz spodziewamy się zaś telefonów różniących się rozmiarem wyświetlacza: iPhone 6 z ekranem o przekątnej długości 4,7 cala oraz iPhone 6 Air będący 5,5-calowym phabletem.

Nie mam zamiaru dzisiaj dywagować nad tym, czy faktycznie będą dwa modele, nie miejsce dzisiaj też na spieranie się na temat tego, czy szafirowe szkło faktycznie będzie chronić front urządzenia.

Sam wiele oczekuję od Apple, w tym marzy mi się pracujący cały dzień z dala od gniazdka, ładowany bezprzewodowo i wodoodporny iPhone 6 z głośnikiem stereo, a do wielkości ekranu nie przywiązuję aż tak dużej wagi. Wiem też, że pewnie jaki nie będzie, to kupię go niedługo po premierze jako zadowolony użytkownik piątki i cieszy mnie, że Apple dba o to, żeby poprawić dostępność urządzenia zaraz po premierze.

Z drugiej strony wzrost zamówienia w fabryce nawet o 20 milionów sztuk w porównaniu do poprzedniego roku wcale nie jest jakąś oszałamiający. Sam rynek mobilny od tego czasu urósł i zwiększyła się baza potencjalnych klientów, a większe zamówienie może oznaczać nie tyle co odpowiedź na zapotrzebowanie klientów, co też… zwiększenie dostępności i liczby regionów, w których smartfon pojawi się bezpośrednio po prezentacji.

Apple jest na topie, a zwiększenie zamówienia o 20 milionów sztuk nie jest zaskoczeniem, zwłaszcza jeśli potwierdzą się doniesienia o nowym 5,5-calowym modelu.

iPhone 5s by Spider’s Web, 7

Otwarcie się na klientów świadomie poszukujących phabletów powiększy potencjalną bazę klientów Apple o osoby, które do tej pory nawet nie mogły brać pod uwagę produktów firmy Tima Cooka, bo po prostu oferta nie była do nich dopasowana. W zeszłym roku iPhone 5c był urządzeniem bardzo podobnym do głównego modelu - teraz wprowadzenie de facto nowej kategorii produktowej w postaci phabletów ma dużą szansę przełożyć się na wzrost sprzedaży.

Te 20 milionów to może być właśnie wynik powiększania się rynku, jak i 5,5-calowego modelu. To też bardzo dużo, ale… nie dla Apple. Wielu konkurentów marzy o tym, by sprzedaż ich urządzeń w całości ich cyklu życia dobiła do takich wartości. Dla Apple z kolei to “tylko” 20% więcej, niż rok temu. Chociaż inni producenci smartfonów już dawno dogonili (a pod pewnymi względami wręcz przegonili) lidera rynku, to nowy iPhone i tak się świetnie sprzeda i nic nie wskazuje na to, żeby miał zalegać na magazynach.

REKLAMA

A w dniu premiery i tak będą kolejki, i tak będzie nowych modeli brakować - a w świat w końcu pójdzie wieść, że “iPhone 6 sprzedał się w kilka minut i to nawet pomimo zwiększenia produkcji”.

Zdjęcie tytułowe pochodzi z serwisu Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA