MWC 2014: Samsung Galaxy S 5, czyli gigant nie odda pozycji
To już trzecia z kolei prezentacja flagowca od Samsunga, którą mam okazję oglądać na żywo. Pierwsza, którą jestem zachwycona. Nie tylko dlatego, że Samsung w końcu nauczył się, że przepych nie zawsze jest dobry, ale także dlatego, że cała rodzina nowych urządzeń pokazuje, że Samsung słucha użytkowników i już dawno zapomniał o widmie Apple'a.
Raz: zostawić to, co użytkownicy pokochali i ulepszyć.
Galaxy S 5 to ten sam design, który użytkownicy pokochali przy okazji Galaxy S 3. Obły, stojący gdzieś pomiędzy SGS-em 4 a Note'em 3, wprowadza jedną, praktycznie największą zmianę: tył wykonany z dosyć miękkiego w dotyku materiału, dającego o wiele lepsze wrażenia z używania, niż plastik. Może na zdjęciach nie wygląda to specjalnie dobrze, ale Piątkę trzyma się w dłoni naprawdę dobrze.
Dwa: nie przesadzać z ilością nowych funkcji, skupić się na przydatności.
Chyba po raz pierwszy na prezentacji nowego flagowca Samsung nie przytłoczył widzów ogromem nowych funkcji i bajerów. Zwłaszcza takich, z których nikt nie skorzysta. Tym razem, może dzięki temu, że ciężar prac nad nowościami rozłożono na Piątkę i Geary, skupiono się na dopracowaniu szczegółów. Dostajemy więc czytnik odcisków palców, pulsometr, mocno poprawiony aparat, specjalny tryb oszczędzania baterii, lepszą baterię, Kids Mode, ulepszone aplikacje S-Health czy poprawiony system. Do tego kompatybilne akcesoria. Nie za dużo, nie za mało.
Trzy: dostosować systemem do najnowszych trendów.
Poprawiony TouchWiz nie należy do tych pięknych, ale z pewnością jest o wiele ciekawszy i bardziej przejrzysty od poprzednika. Głównie dzięki kolorystyce i "spłaszczeniu" elementów, a także drobnych, ale ciekawych zmianach na przykład w ustawieniach, system wydaje się bardziej przyjazny i nie taki przytłaczający. Uzyskano prosty efekt - wyraźniejsze kolory i mniej przeźroczystości wpływają na lepszą czytelność. Proste, jakie skuteczne!
Cztery: jeśli akcesoria, to z grubej rury.
Gear Fit nie jest brzydki. Według wielu z nas jest piękny, rozumiemy, że może się nie podobać, ale gdyby zrobiło go Apple, połowa hejterów piałaby teraz z zachwytu. Gear Fit na żywo jest piękny. Gear 2 naprawia błędy pierwszego Geara, jak sprawdzi się w użyciu sprawdzimy mam nadzieję już niedługo. To są akcesoria - takie, które wzbudzają ekscytację nawet bez towarzyszącego nowego flagowca. Pal licho okładki i inne takie.
Pięć: w żadnym wypadku nie panikuj! Jesteś teraz największy.
I nie musisz już bać się Apple'a, bo może na nim wybiłeś się na początku, ale od dobrych trzech wersji swojego smartfona robisz dużo, by odróżniać się designem. Wprawdzie czasem kopiujesz funkcje (jak czytnik odcisków palców), ale jesteś już tak daleko od swojego konkurenta, że to nie ma znaczenia. Weź więc oddech, nie wymyślaj cudów, tylko skup się na tym, by dobre zrobić jeszcze lepszym.
Galaxy S 5 "tyłka nie urywa", nie ma co ukrywać.
Nie urywa, bo nie ma wodotrysków, za to wydaje się porządnie zrobionym następcą jednego z najpopularniejszych modeli smartfonów na świecie. W dłoni leży świetnie, nie jest brzydki ma niezłe dla użytkownika ulepszenia w stosunku do poprzedników.
Ja to kupuję. Na takiego Samsunga czekałam. Spokojnego, nie panikującego. Robiącego swoje.