Mamy MasterCard Display - kartę z wyświetlaczem. Czy warto jej używać?

Kiedy tylko zobaczyłem nową ofertę Getin Banku, od razu zdecydowałem się ją zamówić. Mimo że Getin Bank od niedawna dysponuje świetnym systemem bankowości internetowej przypominającym nieco Windows 8, to najbardziej przemówiła do mnie właśnie sama karta MasterCard Display.

Karta różni się od swoich mniej zaawansowanych technicznie odpowiedników już na pierwszy rzut oka. Co prawda ma standardowe wymiary i w żadnym miejscu nie jest tłoczona, ale została wyposażona w wyświetlacz o wymiarach 0,5 x 2 cm, który może wyświetlić do 6 znaków. Ekran ten wygląda jak znany z najprostszych kalkulatorów, przez co czytanie na nim czegokolwiek jest po prostu uciążliwe. Kilka razy zdarzyło mi się domyślać, jaką literę akurat widzę. Aby uruchomić go, należy posłużyć się przyciskiem włączenia, a następnie wprowadzić drugi PIN. Tak, karta jest wyposażona w dwa PINy. Jeden, nadawany przez nas samodzielnie i drugi, który jest narzucany przez bank. Pierwszy to PIN standardowy, używany do wypłacania pieniędzy z bankomatu oraz tradycyjnych płatności w sklepach, zaś drugi jest używany tylko do logowania się do karty i korzystania z jej możliwości.

Po co nam wyświetlacz wbudowany w MasterCard Display? Ma on kilka funkcji, zależnie od tego, który przycisk wybierzemy. Jeśli naciśniemy klawisz „1”, zobaczymy nasze saldo konta. Warto wziąć pod uwagę, że wyświetlane saldo jest aktualizowane tylko po użyciu karty w terminalu płatniczym lub bankomacie, po wcześniejszym podaniu kodu PIN. Oznacza to, że saldo nie zmieni się po wykonaniu przelewu, transakcji zbliżeniowej lub jeśli zamiast chipa użyjemy paska magnetycznego. Kilka razy zdarzyło mi się również, że mimo wykonania transakcji w odpowiedni sposób, wyświetlany stan konta nie uległ zmianie. Dzieje się tak, gdy korzysta się z nieodpowiedniego typu terminalu. Z autopsji wiem, że takie znajdują się w np. Tesco na warszawskich Kabatach.

Kolejna funkcja to wyświetlanie komunikatów z banku, na razie pokazuje się tylko napis „Witamy w Getin Banku”. W przyszłości karta ma prezentować także kursy walut oraz informacje o promocjach banku. Ostatnia opcja, dostępna po naciśnięciu klawisza „6”, to możliwość wyświetlania kodów do zatwierdzania operacji w bankowości internetowej. Jest też możliwość otrzymywania kodów na telefon. Można wybrać tylko jeden sposób dostawania tokenów, jednak można go w dowolnej chwili zmienić za pośrednictwem strony internetowej.

Oprócz tego karta umożliwia płacenie chipem, paskiem magnetycznym i w sposób zbliżeniowy. Ma też baterię, która powinna wytrzymać trzy lata, tyle właśnie wynosi okres ważności karty. Poza wyświetlaczem i klawiszami nie różni się ona od innych kart płatniczych. Trzeba wspomnieć też o tym, że opłata za wydanie karty płatniczej wynosi aż 50 zł. Należy więc odpowiedzieć na pytanie, czy warto ją mieć?

Sądzę, że nie. Jeszcze kilka lat temu byłbym bardzo zadowolony z takiej karty, ale… dzisiaj mam smartfona. Nie potrzebuję możliwości sprawdzania salda i kursu walut na karcie, zwłaszcza, że są one nieaktualne. Do tego mam telefon, który może też pełnić inne funkcje, na przykład służyć do robienia przelewów. Tokeny mogę otrzymywać w formie SMSów, a informacje od banku w mailach.  O dodatkowych funkcjach telefonicznych i bardziej rozrywkowych już nie wspominając.

Bardziej spodziewam się tego, że będę mógł całkowicie zrezygnować z karty płatniczej i zastąpi ją mój smartfon. Mam nadzieję, że niedługo będzie to możliwe w każdym banku i w każdej sieci. Obecnie usługa ta  jest dostępna tylko dla abonentów Orange i T-Mobile i to jedynie jeśli mają konto w odpowiednim banku oraz posiadają smartfon z Androidem lub systemem Windows Phone 7. Ja, posiadacz telefonu z Windows Phone 8, abonent Play oraz klient banku Millennium niestety nie mogę skorzystać z tej funkcji. I niestety podejrzewam, że jeszcze długo nie będę mógł tego zrobić.