DLACZEGO WINDOWS PHONE PRZEGRAŁ NA IDEI APPLE, A WYGRA NA SUKCESIE MICROSOFTU?
Pamiętam to uczucie, Londyn, 2007, sierpniowy wieczór i ja z moim pierwszym MacBookiem. Wtedy to jeszcze było 'coś'. Świecące na obudowie jabłuszko wzbudzało zainteresowanie w Polsce. Na politechnice ilość laptopów Apple oscylowała w granicach błędu statystycznego, Apple-fanów traktowano z przymrużeniem oka, tudzież z lekką zazdrością, skrywaną za atakami w stylu "i co Wy tam możecie zainstalować na tym Mac OS-ie?". A i tak był to już czas, kiedy można było zainstalować sporo - na Tigerze z procesorem Intel miałam Microsoftowego Office'a 2008 i cały pakiet Adobe. Znalazł się też klient do GG (Kadu), a nawet Transmission do torrentów.
Ale czegoś zawsze brakowało. Kiedy już wreszcie udało się znaleźć 'odpowiednik', to okazywało się, że znowu na Windowsie jest coś, choćby i najdurniejsza gra, w którą akurat mam ochotę zagrać, a której nie ma na Mac-a. Z drugiej strony - w porównaniu do najpopularniejszej wówczas wersji Windowsa - XP - usability Mac OS-a rekompensowało to wszystko z nawiązką. Naprawdę - choćby korzystanie z docka - jakież było przyjemne :)
Co to wszystko ma wspólnego z Windows Phone'm? Pozornie nic, a zasadniczo bardzo dużo. Bo wygląda na to, że Microsoft zastosował taktykę applowskiego "think different" ze swoim "put people first". Oto rynek systemów mobinych mamy już podzielony: większość zgarnia Android, który, niczym Windows ma miliony aplikacji, niemal każdy go już poznał i zdążył się do niego przyzwyczaić, ale - w przeciwieństwie do Windowsa - nie ma też milionów hejterów. Bo Android jest taki 'cool'. Z drugiej strony jest iOS, który ma taki fejm, że, gdy wychodzi kolejny iPhone, przed sklepem kolejki ustawiają się, niczym przed 2000-ną Biedronką. Ale nadgryzione jabłko nie ma już statusu drogiego gadżetu dla wybranych, to już nie jest sierpień 2007, kiedy większość znajomych pytała - gdzie jest prawy przycisk myszy?! Mimo to, iOS nadal charakteryzuje się ponadprzeciętną użytecznością i choćby marketingowo - pozycjonuje się wobec Androida, tak, jak swego czasu MacOS wobec Windowsa.
Dlaczego zatem twierdzę, że Windows Phone skopiował ideę Apple'a? Bo użytkownik, zderzając się dziś z nim może poczuć to, co kiedyś, przesiadając się z Windowsa na MacOS-a. Metro design jest ładny. I nikt mi nie powie, że Android jest ładniejszy - nawet Steve Wozniak podziela tę tezę :) WP7.5 jest bardzo intuicyjny, ma mocno okrojoną ilość appek i nawet za pełną wersję Angry Birds każe sobie płacić, jednak te aplikacje, które są - zostały naprawdę starannie zaprojektowane. WP bez kompleksów chce przejąć rynek budując markę najnowocześniejszego systemu. Więcej analogii? Ilość użytkowników jest według statystyk wciąż znikoma.
Tyle tylko, że Microsoftowi nie wyszło. Fail. Cóż, trudno przecież, by ktoś kupił historię prostytutki, która nagle wstąpiła do zakonu. Jednak - pamiętajmy, że realia zmieniają się błyskawicznie. To, że BlackBerry zaspało i wydawało im się, że nic i nikt nie jest w stanie im zagrozić, nie oznacza, że drogą frajerstwa podąża także Microsoft. Windows Phone 8 wygra. Wygra siłą, która wyniosła na szczyt Windowsa.
Już niebawem Windows Phone pojawi się na lepszych urządzeniach, które będą mogły konkurować z telefonami na Androidzie. Sam Android przestanie się gwałtownie rozwijać. Miliony użytkowników zwyczajnie się nim znudzą. Tymczasem, coraz więcej osób zacznie używać tablety, korzystanie z chmury i synchronizacja w locie staną się codziennością. Windows 8 powoli zacznie wypierać wcześniejsze wersje, okaże się sukcesem, a co za tym idzie - skłoni użytowników do wybierania urządzeń mobilnych na tej samej platformie, bo przecież smartfony i tablety będą coraz bardziej pełnić funkcję komputera. A z Windowsem, co by o nim nie mówić - będzie łatwiej. Pozostaną wierni fani Apple, zaś wielu innych odejdzie od Androida. Ilu ich będzie? Czy Android straci palmę pierwszeństwa? Przekonamy się szybciej, niż skończy nam się umowa na bieżący telefon :)