REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości /
  3. Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Zamach na motocyklistę w Stanowicach. Wyprzedzał, jakby Opla nie było

Jakim cudem motocyklista, który wyprzedza na skrzyżowaniu z prawej strony, miałby być niewinny?

29.08.2022
9:17
wyprzedzanie z prawej strony
REKLAMA
REKLAMA

W takich sytuacjach jednak jestem skłonny przyznać, że wszyscy obywatele powinni mieć obowiązkowe badania psychiatryczne dopuszczające ich do życia między ludźmi, kierowania pojazdami i komentowania w internecie. Może lekarz byłby w stanie wykryć, że kierowca tego motocykla powinien przyjmować co rano kilka tabletek, podobnie jak komentujący, którzy uważają, że to kierowca samochodu jest tu winny. Może i wziął spory zamach, ale był usprawiedliwiony. Dla motocyklisty usprawiedliwienia nie ma.

Zamach samochodem przy skręcie

W opisywaniu zamachów samochodowych mamy już pewne doświadczenie, więc nie możemy pominąć i tego, z udziałem motocykla. Sprawa przedstawia się następująco. Kierujący Oplem na skrzyżowaniu lekko odbija w lewo, ale na tyle mocno, że wydaje się, iż jedzie właśnie w tym kierunku. Ostatecznie skręca w prawo i tu dochodzi do potrącenia motocykla, na którym podróżowały dwie osoby. Kierowca i pasażerka szybko wstają, mimo że dość mocno uderzyły w znak drogowy. Kto jest winny?

Zgodnie z opisem pod filmem, za winnego został uznany nieletni motocyklista, który jechał bez uprawnień oraz bez ważnego badania technicznego motocykla. Trafił zresztą do szpitala z lekkimi obrażeniami, pasażerka wyszła bez szwanku. Sprawa teoretycznie jest prosta, ale internet przecież wie lepiej, bo kierowca Opla wziął solidny zamach.

Zmylony motocyklista

Opel najpierw jechał mocno w lewo, to miało zmylić motocyklistę. Nie spodziewał się, że auto zaraz ostro skręci w prawo. W komentarzach pojawia się informacja, że Opel miał od dawna włączony kierunkowskaz, ja nic takiego na filmie nie widzę i nie słyszę, ale to nie ma większego znaczenia. Dopatrywanie się winy kierowcy samochodu nie ma większego sensu. Nie ma zakazu robienia takiego zamachu przy skręcie, a po prawej jest wąski wjazd na posesję ograniczony transformatorem, co tłumaczy zachowanie kierowcy Opla.

A jaka jest tu różnica w porównaniu z quadem (podlinkowanym wyżej), zapytacie, bo przecież zdążyliście już przeczytać o poprzedniej sprawie? Kierowca quada wyprzedzał prawidłowo, z lewej strony, i miał wszelki podstawy uważać, że Volvo parkuje. Kierowca motocykla wyprzedzał z prawej strony samochodu, bez zachowania należytej ostrożności i na skrzyżowaniu.

REKLAMA

Kierowca Opla nie sygnalizował manewru w lewo. Sam ruch w lewą stronę, bez włączenia kierunkowskazu, nie jest sygnalizowaniem manewru. Nie jest to również droga jednokierunkowa o wyznaczonych pasach ruchu, więc wyprzedzanie z prawej strony nie jest dozwolone. Gdyby kierowca Opla jechał bez włączonego kierunkowskazu w prawo, wyprzedzanie z prawej byłoby tak samo niedozwolone.

Kierowca motocykla może i poczuł się zmylony, ale zmylił głównie sam siebie. Tego wybitnego manewru dokonał wioząc pasażerkę i odpowiadał za jej życie, powinien więc przy każdym manewrze myśleć dwa razy, a nie jechać, jakby piekła nie było. Kierujący Oplem nie ponosi w tym wypadku żadnej winy. Miałem kiedyś Opla, to wiem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA