Felietony

Zakaz wyprzedzania dla tirów spowodował niespodziewane skutki uboczne

Felietony 11.07.2023 5476 interakcji

Zakaz wyprzedzania dla tirów spowodował niespodziewane skutki uboczne

5476 interakcji Dołącz do dyskusji

Oto nowość, która miała zmienić jakość podróżowania w̶y̶b̶o̶r̶c̶ó̶w̶ Polaków. Chodzi oczywiście o zakaz wyprzedzania dla tirów na autostradach i drogach ekspresowych. Minęło już kilka dni od wejścia w życia tego przepisu i sprawdziłem na własnej skórze, co się zmieniło.

Czy mniej tirów wyprzedza? Zdecydowanie – różnicę można odczuć praktycznie od razu. Jeśli ktoś regularnie bywa na polskich autostradach, to wie, że przejechanie odcinka kilkunastu kilometrów bez doświadczania wyścigu słoni było niemożliwe. Zawodowcy byli w swoich manewrach bardzo odważni i np. robili to kaskadowo. Gdy jeden tir wjechał już na lewy pas i zablokował osobówki, to kolejni przed nim również zabierali się za wyprzedzanie. W rezultacie nawet kiedy ten pierwszy się już schował, to natychmiast „wpadało” się na kolejnego i tak dalej. Nagle to się zmieniło. Na odcinku Łódź – Warszawa nie zaznałem ani jednego wyprzedzania się ciężarówek, ale natura nie lubi pustki i nagle zaczęły się dziać inne dziwne rzeczy.

Zakaz wyprzedzania dla tirów to nie jest chyba jedyny nowy przepis

Mam wrażenie, że 1 lipca 2023 r. weszły w życie dwa przepisy. Jeden to zakaz wyprzedzania, a drugi to pozwolenie dla samochodów osobowych do jechania lewym pasem bez końca. Jak to? A no właśnie tak. Mam wrażenie, że kierowcy, chcąc wykorzystać na maksa nowy potencjał lewego pasa, zapomnieli już na dobre o prawym. Skoro ustawodawca zepchnął tam ciężarówki, to mentalnie oddał go pojazdom komercyjnym, a lewy oddał w wieczyste użytkowanie tym prywatnym. No i nagle „wszystkie” osobówki poruszają się lewym pasem.

Zauważyłem, że gdy ruch był w miarę niewielki, to jazda po lewym pasie szła w miarę sprawnie. Natomiast jeśli tylko dochodziło do zagęszczenia się pojazdów o DMC poniżej 3,5 tony, to lewy pas się zapychał i natychmiast zwalniał. W rezultacie tiry na prawym jechały szybciej niż cała reszta na lewym. Wyprzedzić wolnej osobówki się nie da – chyba że po trawie. Nie no, takie rzeczy, to tylko w Polsce. Kierowcy ciężarówek dostali źle napisany przepis, ale mimo to starają się jechać zgodnie z jego zarządzeniem, a tymczasem my – wszystkie Senny oraz Schumachery polskich dróg – korkujemy się na lewym pasie i w rezultacie toczymy się wolniej, niż te rzekomo ubezwłasnowolnione tiry.

Takie rzeczy tylko w Polsce

To absurd, ale chwilo właśnie tak się dzieje. Okazuje się, że nie kierowcy tirów, ale ci w samochodach osobowych, będą musieli się nauczyć jazdy na nowo. Nowy przepis nie oznacza, że macie zakaz jechać prawym pasem – w Polsce nadal obowiązuje ruch prawostronny.

Jestem przekonany, że z czasem wszystko ulegnie unormowaniu, ale póki co jest dość groteskowo. Ja odrobinę rozumiem tę niechęć do jazdy po prawej nitce, bo tiry bezlitośnie okupują 80 proc. tego pasa i jadą jak jeden niekończący się pociąg samochodów-wagonów. Myślałem, że tak musi być, ale byłem ostatnio na Florydzie i tam na autostradach jest bardzo mało ciężarówek. Do tego stopnia, że dziwiłem się, jak ten kraj funkcjonuje, bo działa świetnie. Okazuje się, że wcale nie musi jechać pociąg wagonów-tirów, żeby zaopatrywać kapitalistów, a tymczasem zapraszam kierowców samochodów osobowych do przepisowej jazdy zgodnie z zasadami ruchu prawostronnego.

Czytaj dalej:

Pierwsi wyprzedzający tirami ukarani. Przecież to jest wstęp do kabaretu

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać