REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Sprzedawałem samochód. Kupiec się pomylił, ja się pomyliłem. Co z tego wyszło?

Sprzedawałem samochód, moment zawierania transakcji był odrobinę nerwowy. Nie wszystkim świecą się oczy na widok dużego pliku gotówki. Cyfryzacja transakcji płatniczych sprawia, że obcowanie z większą sumą fizycznych pieniędzy może być stresujące.

24.04.2023
8:43
Sprzedawałem samochód
REKLAMA
REKLAMA

Tak było podczas sprzedaży mojego ostatniego auta. Kupiec miał opóźnienie i dotarł na oględziny wieczorem. Mówi się, żeby samochód oglądać zawsze w świetle dnia, ale tym razem po prostu nie było jak. Ostatecznie zapadła decyzja o zakupie, ustaliliśmy cenę i doszło do płacenia. Siadamy w samochodzie (niestety nie było innej możliwości), kupujący liczy i przekazuje partiami gotówkę. Potem sprzedający, czyli ja, liczy znowu i pakuję ją do woreczka. Przeliczone i zapłacone. Żegnamy się, choć mam jakieś dziwne przeczucie, że trzeba policzyć jeszcze raz.

Po powrocie do domu natychmiast liczę ponownie pieniądze. Stwierdzam, że jest o okrągły tysiąc złotych za dużo. Nic nie mówiąc na głos, proszę żonę o przeliczenie. Jej również wychodzi za dużo. OK - nie mamy wątpliwości - kupiec przepłacił. Dzwonię więc natychmiast do niego, żeby poinformować o nadpłacie. Zdziwiony kupiec zatrzymuje się, żeby przeliczyć to, co mu zostało w kieszeni. Za chwilę oddzwania, potwierdza i z całego serca dziękuje. Umawiamy się, że wyślę mu forsę blikiem. Za chwilę dostaję smsa, w którym ponownie dziękuje mi za uczciwość i potwierdza odbiór gotówki. I to mogłoby być w sumie na tyle, ale ta historia ma kolejny akt.

Moja decyzja o uczciwym rozliczeniu (choć nie wyobrażałbym sobie postąpić inaczej) szybko do mnie wróciła. Następnego dnia dostałem od kupca wiadomość, że zostawiłem w aucie miernik grubości lakieru. Faktycznie - był w samochodzie - dostępny dla klientów i odjechał do nowego domu, ale również jemu pisane było wrócić w prawowite ręce. W kolejnych wiadomościach podałem dane do wysyłki i otrzymałem zapewnienie, że sprzęt trafi do mnie z powrotem.

Sprzedawałem samochód i dostałem prezent

Być może wszystko, co piszę, nie jest jakieś nadzwyczajne i prawdę mówiąc nie planowałem tego opisywać, ale ostatecznie skłoniła mnie do tego zawartość paczki, którą odebrałem z paczkomatu. Poza miernikiem lakieru był w niej prezent. Nowy właściciel samochodu dołączył do mojego urządzenia grę planszową. W ten sposób podziękował mi i wyraził swoją uprzejmość. Ta gra planszowa sprawiła, że zdecydowałem się o tym wszystkim opowiedzieć. Tylko po to i aż po to, żeby pokazać, że nawet handel samochodami może być uczciwy i pełen uprzejmości (a nie tylko spamu), czego wszystkim życzę.

REKLAMA

Czytaj dalej:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA