Ciekawostki

Nowy Nissan Qashqai z zielonymi tablicami – wyjaśniamy, skąd się wzięło to cudo. To nie podstęp dealera

Ciekawostki 26.04.2023 192 interakcje
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 26.04.2023

Nowy Nissan Qashqai z zielonymi tablicami – wyjaśniamy, skąd się wzięło to cudo. To nie podstęp dealera

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz26.04.2023
192 interakcje Dołącz do dyskusji

Internet przyjął już wiele zdjęć spalinowych samochodów z zielonymi tablicami, ale to jest wyjątkowe: nowy, elektryczny Nissan Qashqai. Wszyscy chętni na oszukiwanie systemu powinni pędzić do Wielkopolski, ale ten plan ma krótkie nogi.

Na internetowej grupce kierowców samochodów elektrycznych pojawiło się zdjęcie nowego Nissana Qashqaia z zielonymi tablicami rejestracyjnymi. Jest to dość dziwne, bo Nissan Qashqai nie ma wersji całkowicie elektrycznej i takich tablic nie powinien uzyskać. Zielone tablice wydaje się pojazdom z napędem wyłącznie elektrycznym, a nie z hybrydowym, jak ma to miejsce w przypadku Nissana Qashqaia. Jeśli ktoś lubi obrazki z internetu, to wie, że ten przypadek nie jest jedyny, choć bardzo szczególny. Opisywaliśmy już samochody, którym udało się uzyskać zielone tablice, choć napęd miały spalinowy. Zdarza się, i interpretowaliśmy to jako błąd urzędnika. Rozmawiałem o tym nawet z pracownikami wydziałów komunikacji i twierdzili oni, że musi być to błąd i że oni w życiu by tak nie zarejestrowali spalinowego samochodu. Otóż wcale nie musi być to błąd. O tym już za momencik, bo muszę wyjaśnić, dlaczego ten konkretny Nissan, może być przypadkiem szczególnym.

Elektryczny Nissan Qashqai od dealera

Dotychczasowe spalinowe auta z zielonymi tablicami mogliśmy traktować jako wypadek przy pracy. Zielone tablice pojawiały się na pojazdach używanych i często bardzo leciwych. Były to pojedyncze strzały i można było się trochę pośmiać z urzędniczej indolencji, że dali się wkręcić petentowi, albo że nie umieją czytać. Czytać umieją bardzo dobrze.

Nissan Qashqai e-Power
Autorze zdjęcia, dziękujemy.

Ten przypadek jest szczególny, bo zielone tablice są na aucie, które jest oklejone reklamami lokalnego dealera Nissana. W pracy dealera ważne jest to, by mieć prostą i krótką ścieżkę do wydziału komunikacji, a ruch na niej jest nieustanny i ciągły. Jeśli tak ważny podmiot, jak samochodowy dealer, zarejestrował jednego hybrydowego Nissana jako auto elektryczne, to wszystkie hybrydowe Nissany przez niego rejestrowane w tym samym urzędzie powinny również mieć zielone tablice rejestracyjne. Właściwie nie ma innego wyjścia i żadnego wyboru.

To z kolei prowadzi do tego, że Nissan Polody powinien stać się mekką wszystkich zainteresowanych rejestracją spalinowego samochodu na zielonych tablicach. Zielone tablice oznaczają przywileje, bo samochody elektryczne mogą poruszać się buspasami i parkować za darmo w strefach płatnego parkowania. W tym wypadku można mieć spalinowy samochód, a jednocześnie korzystać z ułatwień skierowanych do elektrycznych pojazdów. Rozważając zakup auta tego typu, pędziłbym do tego dealera jak szalony. Pozornie jest to okazja, której nie można przegapić.

Niestety, nie jest to okazja, przynajmniej nie długoterminowo. Nie jest też tak, że ten dealer znalazł chytry sposób na zdobycie rynkowej przewagi.

Urzędnicy potrafią czytać, aż za dobrze

Rozmawiałem na ten temat z importerem. Okazuje się, że nie jest to jednostkowy problem. I tak, to jest problem, a nie okazja. Nissan musi ciągle komunikować się z wydziałami komunikacji, gdyż te przypadki się powtarzają. Zdaniem wielu urzędników nie mają oni możliwości zarejestrowania tego auta, jako spalinowe, bo w jednej z rubryk w świadectwie homologacji jest napisane, że oś pojazdu napędza silnik elektryczny. Może niedokładnie to zrozumiałem, ale chodzi o interpretację zapisów tego dokumentu, a osi hybrydowego Nissana e-Power nigdy nie napędza silnik spalinowy. Część urzędów uważa, że zapisy świadectwa obligują ich do rejestracji tego typu auta z zielonymi tablicami. Nie jest to nawet kwestia wyboru. Dealer Nissana ma tutaj kłopot, a nie okazję do zdobycia nowych klientów. Dlaczego?

Dlatego, że szczęście posiadania spalinowego pojazdu z zielonymi tablicami rejestracyjnymi może być krótkotrwałe. Może ono potrwać aż do terminu najbliższych badań technicznych, gdy diagnosta podważy zgodność danych w dowodzie rejestracyjnym ze stanem faktycznym. Odkręcenie tego stanu rzeczy może okazać się niemałym wyzwaniem. Nowe auto ma badania ważne przez 3 lata, ale życie może zmusić do stawienia się na SKP już wcześniej. Chytry plan, na przykład na 3-letni najem długoterminowy takiego samochodu, jest jednak obarczony ryzykiem. Z prostej przyczyny, Nissan Qashqai z napędem hybrydowym nie jest samochodem z napędem wyłącznie elektrycznym, bo posiada silnik spalinowy.

Hybryda hybrydzie nie równa

Zdaniem Nissana przepisy nie nadążają za rzeczywistością i tak chyba jest w istocie, nie tylko w tym przypadku. Często widuję dowody rejestracyjne pojazdów, z których wynika, że auto jest hybrydą, a w rzeczywistości ma tak zwany układ miękkiej/łagodnej hybrydy. Zapis ten formalnie zrównuje takie auto z samochodami hybrydowymi, które mogą przemieszczać się bez udziału silnika spalinowego z prędkością nawet 60-70 km/h. Układ miękkiej hybrydy niczego takiego nie umożliwia, jedynie wspiera silnik spalinowy. Wystarczy zmienić wydział komunikacji, a inny urzędnik dokona zupełnie innego wpisu w dowodzie, rejestrując taką łagodną hybrydę jako auto wyłącznie spalinowe. W tym przypadku żadnych konsekwencji z tego tytułu nie ma. W przypadku rejestrowania hybrydowych samochodów, jako auta elektryczne, już tak śmiesznie nie jest. Przydałaby się jednolita interpretacja przepisów w całym kraju. Teraz wystarczy przemieścić się do innego powiatu, by nagle auto spalinowe stało się elektryczne, lub odwrotnie. Wpis w dowodzie rejestracyjnym zależy od interpretacji urzędnika i tak być nie powinno.

Czytaj dalej:

Nissan Qashqai – test. To hybryda, która nie wyje

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać