Ciekawostki

Ten hot hatch to chuligan w podwiniętych rurkach i w czarnej polówce z logo GTE

Ciekawostki 15.11.2022 21 interakcji

Ten hot hatch to chuligan w podwiniętych rurkach i w czarnej polówce z logo GTE

21 interakcji Dołącz do dyskusji

Znalazłem idealne auto dla chuligana z lat 80. To Vauxhall Astra GTE, czyli brytyjski kuzyn Opla Kadetta GSI. Na jego widok od razu mam ochotę wsadzić w odtwarzacz kasetę z punkowymi nagraniami z lat 70. i ruszyć na miasto w poszukiwaniu awantury. Oi!

Vauxhall Astra GTE
Fot. FB/Ste Naylor

Zacznijmy od tego, że tego odtwarzacza, do którego chciałem wsadzić kasetę, to nie ma. Pozostała jedynie dziura i kable od wiązki elektrycznej. Wygląda to, jakby kaseciak został skradziony i to bardzo pasuje, bo to tak po chuligańsku. Być może nawet tak było, bo Astra oraz Belmont (wersja sedan) były jednymi z najchętniej kradzionych aut na Wyspach Brytyjskich w latach 80. Tak więc złodzieje doskonale widzieli jak dostać się do kabiny w tych modelach.

Vauxhall Astra GTE
Fot. FB/Ste Naylor

Vauxhall Astra GTE

Na szczęście wygląda na to, że brak radia to jedyny minus tego egzemplarza. No oczywiście poza tym na akumulatorze, hehe. Jest za to bardzo wiele plusów. Czarny, trzydrzwiowy GTE zdaje się być w świetnym stanie. Auto pochodzi z 1991 roku i ponad 3 dekady od daty produkcji nadal urzeka swoim urokiem (przynajmniej mnie). Pod maską tej sztuki pracuje mocna, czterocylindrowa dwulitrówka. Fabrycznie była to 8-zaworowa jednostka C20NE, ale tutaj ustąpiła miejsca 150-konnej, 16-zaworowej wersji o mocy 150 KM i przydomku „red top” (od czerwonej pokrywy zaworów). To, że fabrycznie auto miało silnik 8v najłatwiej poznać po niskim tunelu środkowym. Wersja 8-zaworowa miała skrzynię biegów, której sterowanie zajmowało mniej miejsca w kabinie i pozwalało na montaż 5-komorowego pojemnika na kasety. 16V fabrycznie miała wyższy tunel, tylko 3 miejsca na kasety i krótszy mieszek.

Vauxhall Astra
Fot. FB/Ste Naylor

Astra GTE wygląda, jakby szukała awantury

Ale mocny silnik to tylko część wspaniałości tego auta. Równie dobry jest wygląd. Czarny, zwarty trzydzwiowy hatchback wygląda rewelacyjnie z pakietem ospojlerowania z wersji GTE. Bo choć tego nie widać na pierwszy rzut oka przy czarnym nadwoziu, to GTE ma specjalne czarne łączniki między bocznymi szybami i specjalne boczne akcenty stylistyczne (trójkąty) w okrągłe wzory. Są też czarne hokeje, czyli nakładki progów oraz spojler tylnej klapy. Dla sportowej wersji zaprojektowane zostały też inne, gładkie zderzaki. Przedni ma halogeny oraz sportowy grill z logo GTE. Tylny doskonale eksponuje potężną, podwójną końcówkę tłumika. Nadwozie zdobią również wymowne logo GTE oraz czerwone napisy 16V. Auto wygląda jakby było gotowe na bójkę pod pubem – szczególnie na białych, fabrycznych felgach aluminiowych, które ten Vauxhall najchętniej ubrudziłby w czyjejś krwi.

Vauxhall Astra GTE
Fot. FB/Ste Naylor

Jedno słowo: digital

W środku znakiem szczególnym GTE są przede wszystkim cyfrowe zegary. Opcjonalnie można było zamówić analogowe, ale praktycznie nikt tego nie robił. Tylko spójrzcie na te cyfrowo wyświetlane informacje, a pomiędzy nimi wplecione analogowe bębny liczników przebiegu – no przecież takiego panelu instrumentów nie powstydziłby się nawet Blade Runner. Co ciekawe, obecność zakrzywionego obrotomierza świadczy o tym, że mamy do czynienia z późniejszą wersją digitala. W pierwszych odmianach wskaźnik przypominał odwróconą literę V. Z ciekawostek jest jeszcze kierownica z logo GTE oraz sportowe fotele z obszyte paskowaną tapicerką – typowy klimat lat 80.

Vauxhall Astra GTE
Fot. FB/Ste Naylor

GTE dziś jest cenionym youngtimerem

Czarny Vauxhall jest do nabycia za 7500 funtów i znajduje się w Preston, niedaleko Manchesteru. Wyobrażam sobie, jak w latach 90. jeździli nim fani Manchester City szukać zwady z kibicami Manchester United. W plastikowych boczkach drzwiowych powtykane były puszki Carlinga, a oni sami mieli pochowane w rękawach różne przyrządy do obrony własnej. Obecny właściciel zaznacza, że nie będzie się targował, ale za to jest chętny pojechać w dowolne miejsce na inspekcję. Być może podczas takiego przeglądu wyjdą jakieś kwiatki i będzie okazja „ponegocjować” w starym dobrym brytyjskim ulicznym stylu.

Vauxhall Astra
Fot. FB/Ste Naylor

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać