REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Felietony

Zamknijmy ulice przed szkołami. Zadziałało w Wiedniu, to musi zadziałać we Wrocławiu

„Szkolna ulica” to projekt Urzędu Miejskiego Wrocławia, który zamyka drogi przed szkołami niezależnie od tego, czy to ma sens czy nie.

10.09.2021
6:54
szkolna ulica wrocław pieszy wchodzący na przejście
REKLAMA
REKLAMA

Kto rano, przed pracą odstawia dzieci do szkoły, ten się w cyrku nie śmieje. Zwykle oznacza to rwetes, hałas, zamieszanie, dziesiątki zaparkowanych gdziekolwiek samochodów, wyjeżdżające niewiadomo skąd rowery i hulajnogi, zbyt ciężkie plecaki, korki i ogólną, poranną masakrę. Wrocławscy urzędnicy postanowili poprawić sytuację, przynajmniej pod kątem korków i samochodów. W ramach kolejnej edycji programu „Szkolna ulica”, w październiku na miesiąc zostaną zamknięte ulice przed kilkoma wybranymi szkołami w mieście. Chodzi o „wyłączenie z ruchu zmotoryzowanego ulicy przy szkole w celu zwiększenia bezpieczeństwa dzieci na ostatnim odcinku drogi do szkoły” – czytamy w prezentacji przygotowanej przez pracowników Departamentu Infrastruktury i Transportu Urzędu Miejskiego Wrocławia. Od 1 października we wskazanych godzinach, na wybranych ulicach pojawią się przenośne szlabany, które uniemożliwią przejazd samochodom, by „w ten sposób stworzyć przestrzeń, która będzie przedłużeniem podwórka szkolnego – miejscem spotkań przed lekcjami i rozmów, w którym dzieci poczują się swobodnie i bezpiecznie”.

Na stronie projektu można przeczytać, że „jest bezpośrednio inspirowany wdrażanym w Wiedniu działaniem Schulstraße

Wiadomo, jak coś sprawdziło się za granicą, to trzeba wypróbować i u nas, nawet jeśli zachodzi podejrzenie, że to może nie mieć sensu – udowodnił to już kiedyś plastrem na nosie piłkarz Legii – Cezary Kucharski, a teraz próbują wrocławscy urzędnicy.

Wiedeńska edycja zakończyła się sukcesem. Ulice przed podstawówką na Vereinsgasse zamykano codziennie między 7:45 a 8:15 rano, by umożliwić dzieciom bezpieczne, samodzielne dotarcie do szkoły. Wybór szkoły nie był przypadkowy. Vereinsgasse to ulica w Leopoldstadt, gęsto zabudowanej kamienicami, drugiej dzielnicy w centrum Wiednia. W promieniu 500 metrów od szkoły naliczyłem 8 przystanków autobusowych i tramwajowych, do najbliższego jest ok. 300 metrów. 750 metrów od niej znajduje się też stacja metra. Wiedeń słynie ze świetnie zorganizowanej komunikacji miejskiej i wielokrotnie był wybierany najlepszym europejskim miastem do życia.

szkolna ulica wrocław
Szkolna Ulica w Wiedniu – szkoła w wypełnionym gęsto kamienicami, ścisłym centrum miasta ze świetnie rozwiniętą komunikacją miejską

Po zakończeniu projektu w Wiedniu odsetek dzieci podwożonych do tej szkoły samochodem spadł do 7 proc., a docierających pieszo – wzrósł do 56 proc.

Te imponujące wyniki przyćmiewa jednak fakt, że przed rozpoczęciem projektu, samochodem do szkoły podwożono zaledwie 10 proc. dzieci, a pieszo i tak docierało 47 proc. uczniów.

Biuro Zrównoważonej Mobilności Urzędu Miejskiego Wrocławia (BZMUMW) wzięło więc za punkt wzorcowy szkołę w mocno zaludnionym centrum dużego miasta, ze świetnie zorganizowaną komunikacją miejską, taką, do której i tak 9/10 uczniów docierało na zajęcia w sposób inny niż samochodem. I czerpiąc z tego doświadczenia, w tym roku wybrało do projektu 3 tutejsze szkoły, m.in. podstawówkę kilkaset metrów od domu mojego kolegi.

Szkolna Ulica we Wrocławiu: na obrzeżu miasta, w sąsiedztwie domów jednorodzinnych i bez bezpośredniego dostępu do komunikacji miejskiej

Szkoła znajduje się na obrzeżach miasta, jakieś 10 km od centrum, 850 metrów od najbliższego przystanku autobusowego leżącego na trasie jedynej linii autobusowej w okolicy, 1,3 km od najbliższego przystanku tramwajowego i 3 km od najbliższego dworca kolejowego. Stoi w otoczeniu zabudowy jednorodzinnej, a uczęszczają do niej nawet dzieciaki z okolicznych, szybko rozbudowujących się, podwrocławskich wiosek. Do tego jest położona wśród ciasnych, osiedlowych uliczek, przy których, jak mi się chwalił kolega, parkuje się np. tak:

szkolna ulica wrocław

albo tak:

szkolna ulica wrocław

Żeby ułatwić lokalną komunikację, jakiś czas temu Rada Rodziców przy współpracy z dyrekcją postarała się o przekwalifikowanie fragmentu ulicy przed szkołą na jednokierunkową i przygotowała na terenie obiektu parking typu kiss&ride, na którym dojeżdżający samochodami mogą bezpiecznie odstawić dzieci. Do tego spora część okolicznych ulic znajduje się w strefie zamieszkania, w której piesi mają pierwszeństwo, a pozostałe mają chodniki, a na jezdni – progi zwalniające. Mimo tego dojeżdżających samochodami jest sporo, szczególnie w godzinach porannych, w których rodzice zahaczają o szkołę w drodze do pracy gdzieś bliżej centrum miasta, czy kierując się na parkingi typu park&ride, na których przesiadają się do tramwajów i dojeżdżają do centrum.

Zrzut ekranu z Google Maps, parking z prawej strony jeszcze przed remontem, teraz jest przynajmniej dwukrotnie większy

To praktyczne podejście nie przekonało jednak pracowników BZMUMW-u i ulica przed szkołą zostanie zamknięta na miesiąc w godzinach 7:00-7:30

Oczywiście zamknięcie ulicy zupełnie odetnie dostęp do parkingu kiss&ride. Ale to nic nie szkodzi, bo dzięki temu w październikowe poranki dzieci będą mogły korzystać z ulicy jako „miejsca spotkań przed lekcjami i rozmów, w którym poczują się swobodnie i bezpiecznie”. Natomiast rodzice najmłodszych będą mieli możliwość wstawać wcześniej i pracować ciężej, prowadzić dzieci do szkoły na piechotę i potem wracać do domu po auto, albo nabijać kroki w drodze na któryś z przystanków. No bo przecież na pewno nikt nie wpadnie na pomysł, by wobec braku możliwości skorzystania z parkingu przy szkole, postawić samochód w którejś z uliczek kilkadziesiąt metrów wcześniej. I nikt nie będzie na nich parkował tak jak na zdjęciach powyżej. W efekcie na pewno będzie bezpieczniej, szczególnie dla dzieci, które mają do przejścia więcej niż ostatnie metry zamkniętej ulicy pod samą szkołą.

Z pewnością Wrocław jest piękny niczym Wiedeń, ale to co sprawdziło się w centrum stolicy Austrii, może nie niekoniecznie zadziałać na obrzeżach stolicy Dolnego Śląska

Szczególnie w tym konkretnym miejscu, w którym dla bezpieczeństwa dzieci powstał już parking, a ulica jest jednokierunkowa, więc nie ma ryzyka, że rodzice zaczną rozjeżdżać wszystkich wokół. Oczywiście, dorośli za kierownicą nie są święci – zdarzało się, że wjeżdżali w jednokierunkową pod prąd, a dziś często zamiast korzystać z parkingu, mimo zakazu zatrzymywania się i postoju, wypuszczają dzieci z auta przed samą szkołą, tamując ruch na ulicy. Ale tego oduczyłby ich szybko mandatami patrol policji, albo straży miejskiej.

REKLAMA

Z tamtych okolic wszędzie jest daleko i nie bardzo da się zaproponować alternatywę, więc spora część mieszkańców potrzebuje samochodu. Wygląda na to, że urzędnicy zza biurek na wrocławskim rynku widzą to inaczej i w ciągu miesiąca chcą to udowodnić. Odnoszę jednak wrażenie, że w tym przypadku chodzi nie o bezpieczeństwo, ale o to, żeby ktoś w urzędzie mógł się pochwalić zrealizowaniem programu, nawet jeśli po podsumowaniu okaże się, że w tym miejscu ten pomysł od początku nie miał sensu. Tak zresztą zakończyła się próba w jednej ze szkół w ubiegłym roku, zorganizowana na obrzeżach z drugiej strony miasta, wprowadzona mimo podjęcia przez radę osiedla uchwały sprzeciwiającej się temu programowi. Jak wynika z ankiet przeprowadzonych wśród rodziców uczniów tamtejszej szkoły po zakończeniu akcji, większość dzieci wciąż była dowożona do szkoły samochodami, a prawie 60 proc. ankietowanych uznało, że program się nie sprawdził i należy z niego zrezygnować. Zapytani o ewentualne zmiany w projekcie, rodzice najczęściej wskazywali, że żeby zamknąć ulice to trzeba najpierw poprawić stan chodników i dróg rowerowych w okolicy, a do tego wyznaczyć dodatkowe miejsca do parkowania. Magistrat woli jednak próbować osiągnąć rezultaty jak w Wiedniu, zamykając ulicę gdzieś indziej.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA