REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Szantażował kierowców nagraniami wyczynów drogowych. Aż szkoda, że to nielegalne

Policja ujęła mężczyznę, który nagrywał i szantażował kierowców nagraniem. Nie chodziło o sytuacje intymne, ale i tak go aresztowali, zamiast mu zapłacić za dobry uczynek.

15.05.2023
16:52
rejestrator drogowy
REKLAMA
REKLAMA

Pomysłowe to jest i przedsiębiorcze. Może ten mężczyzna to jakiś zagubiony aktywista? Dzisiejsi ormowcy nagrywają obywateli, którzy dokonują wykroczeń. To może być nieprawidłowe parkowanie albo spożywanie alkoholu w miejscach niedozwolonych. Potem nagranie wysyłają do odpowiednich władz, by te wyciągnęły konsekwencje wobec nagrywanych. Nagrywający nie odnosi z tego tytułu żadnych korzyści, jedynie satysfakcję, że zmienił świat na lepsze, choć niczego nie zmienił, a jedynie komuś zepsuł dzień. Niedawno zatrzymany mężczyzna udoskonalił ten system, bo za nagrania chciał pieniędzy.

Nagrywał wykroczenia drogowe i szantażował kierowców

Mieszkaniec Chorzowa nagrywał kierowców, a raczej to, jak popełniają wykroczenia drogowe. Potem żądał od nich pieniędzy, grożąc, że jak nie dadzą, to zawiadomi policję. Wałek jest to dość ułomny, bo od razu wydałoby się, że wcześniej ich szantażował, ale może miał chytry sposób, jak na nich naskarżyć, samemu pozostając anonimowym. Kierowcy, płacąc mu, mieli wyjść obronną ręką z tej sytuacji, bo pieniądze zmieniłyby właściciela, ale nie otrzymaliby punktów karnych. Ciekawe, czy miał swój własny taryfikator, typu 100 zł za hipotetyczny punkt, albo dwa razy więcej w łapę niż maksymalna kwota mandatu. Nie dowiemy się, bo jedna z ofiar go nagrała, utrwalając jego wizerunek i poinformowała policję. Policjanci z wydziału kryminalnego ustalili jego tożsamość, pojmali go i postawili zarzuty stosowania groźby w celu zmuszenia do określonego zachowania. Grozi za to do 3 lat więzienia. Udało im się też ustalić, że co najmniej trzy osoby były szantażowane w ten sposób. Zapłacilibyście? Podejrzewam, że tak.

Punkty ważniejsze od pieniędzy

Kierowcy boją się nowych zasada karania. Pieniądze są ważne, ale to punkty są najstraszniejsze. Opisywaliśmy już dość prosty przypadek, gdy można bardzo łatwo stracić prawo jazdy. Wystarczy zagapić się na zielonej strzałce i jednocześnie zmieniać piosenki w aplikacji na telefonie. Za taki zestaw wykroczeń dostaniemy 27 punktów karnych i stracimy uprawnienia. Nie możemy już ich zbić płatnym kursem i w zasadzie jest się w gorszej sytuacji, niż ten, komu zatrzymano prawo jazdy na trzy miesiące za spore przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym. Strach o punkty karne jest.

Słuszny, ale taka konstrukcja systemu kar prowadzi do wypaczeń. Rejestratory w samochodach stały się bardzo popularne, a o nagranie kierowcy, który ma coś na sumieniu, nie jest przesadnie trudno. To w zasadzie była kwestia czasu, kiedy z połączenia tych spraw wyrośnie jakiś szantażysta. To jest tak rewelacyjny sposób na biznes, że aż szkoda, że jest nielegalny. W niektórych krajach wręcz liczy się na takie lisie mordy, na przykład za zgłaszanie aut zaparkowanych w nieprawidłowy sposób przyznawane są nagrody. To trochę co innego niż szantaż, ale w prowadzi do tego samego efektu, płaci się nagrywającemu za nagrywanie. Widzę tu wielką przyszłość, szczególnie przed niektórymi kanałami na YouTube.

Może płaćmy nagrywającym?

To byłby świetny krok ku bezpieczeństwu na drogach, płacić nagrywającym za zgłaszane wykroczenia. Raz, dwa i trzy zapanowałby porządek. Ludzie by się trochę wzajemnie znienawidzili, ale efekty byłyby spektakularne. W końcu o to przecież chodzi, żeby było bezpiecznie. Przecież po to wprowadza się tak surowy system kar za wykroczenia drogowe. Po to, prawda? I to nie ma znaczenia, że trzeba byłoby płacić, a nie na tym zarabiać.

REKLAMA

Czytaj dalej:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA