REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Urus denerwuje ludzi i cieszy szefów firmy. Lamborghini bije kolejne rekordy

Marka Lamborghini w samym tylko pierwszym kwartale roku 2022 sprzedała już więcej aut niż wszystkich Countachów przez 16 lat kariery tego modelu.

15.04.2022
14:01
lamborghini urus po liftingu
REKLAMA
REKLAMA

Kryzys, wojna, rekordowa inflacja, rosnące stopy procentowe, problemy z dostępnością różnych elementów. To nie są łatwe czasy niemal dla nikogo. Trzeba zaciskać pasa i odmawiać sobie przyjemności. Choć są i tacy, którzy poprawiają sobie humor zakupem nowego samochodu.

Na przykład takiego ze znaczkiem Lamborghini

Tak to już jest, że w ciężkich czasach bogaci zazwyczaj stają się jeszcze bogatsi, a marki luksusowe notują rekordowe wyniki. Nie inaczej jest z tą z Sant’Agata Bolognese. Szefostwo Lamborghini ma powody do uśmiechu.

Pierwszy kwartał tego roku był dla firmy najlepszy w historii. Sprzedaż Lamborghini wyniosła 2539 egzemplarzy. To o 5 procent lepiej niż rok temu i aż o 31 procent lepiej niż w pierwszym kwartale roku 2020. Szukacie punktu odniesienia? To spójrzcie na to.

Sprzedaż Lamborghini w pierwszym kwartale 2022 roku przegoniła…

…całą sprzedaż modelu Countach. To o tyle ciekawe, że tamten kosmiczny wóz trafił do sprzedaży jeszcze w szalonych latach 70, był oferowany przez całe lata 80, a wypadł z gry dopiero gdy w kalendarzach następowały po sobie dwie dziewiątki. Dokładniej – sprzedawano go przez 16 lat, od 1974 do 1990 r. Klientów znalazło niecałe 2000 sztuk. Teraz od stycznia do końca marca 2022 kupiono już ponad 2500 wozów. 40 procent z nich jeździ po drogach Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki, 32 proc. sprzedano w Ameryce, a 28 proc. w Azji, przede wszystkim w Chinach i Japonii.

Jaki model ciągnie sprzedaż Lamborghini?

Oczywiście, obędzie się tu bez zaskoczeń. Połowa sprzedanych egzemplarzy to Aventadory i Huracany, dzielące między sobą ten kawałek tortu mniej więcej w równej proporcji. Druga połowa należy do jednego modelu. To Urus.

Sytuacja wygląda więc tak: fani włoskiej firmy (których zwykle na żadne Lamborghini nie stać) narzekają, płaczą i przeklinają, na czym stoi świat, skoro ich ukochana marka oferuje SUV-a. A ci, którzy rzeczywiście mają pieniądze, po prostu idą do salonu i biorą Urusa. Zapewne często do kompletu dokupują jeszcze coś niższego. Albo i nie, bo jeżdżą po złych drogach lub mają problemy ze wsiadaniem do sportowego wozu. To ich pieniądze i ich wybór.

Lamborghini Urus mansory żółte
Urus od Mansory denerwuje najbardziej.

W 2023 roku Lamborghini czeka kolejna rewolucja

REKLAMA

Słowem, które najlepiej ją opisuje, jest „hybrydyzacja”. To pewnie kolejny cios dla staroświeckich purystów. Ale chyba powinni już zauważyć, że tylko dzięki sprzedawaniu SUV-ów i wkrótce także hybryd, Lamborghini może jeszcze funkcjonować i mieć w ofercie coś sportowego, w dodatku z dwunastoma cylindrami.

To częsta sytuacja – tak zwana opinia publiczna narzeka i krytykuje, podczas gdy firma po prostu robi swoje i wychodzi na tym coraz lepiej. Znamy to z różnych branż.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA