Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Remont na autostradzie A1 łapie kierowców jak pułapka. Też byście tam tak pojechali

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 16.10.2023 54 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 16.10.2023

Remont na autostradzie A1 łapie kierowców jak pułapka. Też byście tam tak pojechali

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk16.10.2023
54 interakcje Dołącz do dyskusji

Ograniczenia prędkości na remontowanych odcinkach drogi nie biorą się z powietrza. Kto jedzie za szybko, odbiera sobie szansę na zauważenie w porę, że coś jest nie tak. Jak w tym przypadku.

Remontowane odcinki dróg to koszmar każdego kierowcy. Zagrożenia i niedogodności piętrzą się jak szalone. Nawierzchnia bywa nierówna jak poziom polskich piłkarzy, zdarzają się też nagłe uskoki i progi tak wysokie, że gdyby były tymi wyborczymi, obowiązywałyby dla koalicji. Pasy robią się wąskie i jazda obok ciężarówki przypomina konkurencję zręcznościową. Słupki czasami przewracają się albo przesuwają na pas ruchu, trzeba wtedy hamować z całej siły. Trasa biegnie dziwnie i kręto, oznakowanie jest dziwne, a gdy do tego wszystkiego robi się ciemno, czasami zostaje tylko modlenie się o to, by remont wreszcie się skończył.

Remont na autostradzie A1 nie poszedł zgodnie z planem

Nagranie pojawiło się na twitterowym koncie „Bandyci drogowi” i prezentuje zły sen kierowców jeżdżących po rozgrzebanych fragmentach dróg w nocy. Remont na autostradzie A1 powinien być oznakowany wzorowo, bo mówimy tu o trasie o wielkim natężeniu ruchu. Niestety, nic z tego.

Jak widać na filmie, jego autor zbyt późno orientuje się, że tymczasowo wytyczona trasa skręca w lewo. Jego ruch kierownicą jest zbyt późny i auto jedzie prosto. Najeżdża na coś, co wygląda na resztki słupków, które kiedyś służyły do pokazania kierowcom, gdzie jechać.

I w tym rzecz

Remont na autostradzie A1 nie był oznakowany prawidłowo głównie dlatego, że ktoś ewidentnie skosił słupki. Nie było co najmniej trzech, które pełniłyby tu kluczową rolę, ostrzegając, migając i wyznaczając drogę. Sytuacja widoczna na filmie na szczęście nie skończyła się dramatycznie. Kierowca pewnie musiał zmienić oponę, może uszkodził delikatnie samochód, ale nie uderzył w maszyny budowlane ani nie potrącił robotników.

Czy zaistniała sytuacja to wina firmy przeprowadzającej remont i odpowiedzialnej za oznakowanie? Z pewnością. Jeśli ktoś „ściął” słupki, natychmiast powinny pojawić się nowe.

Też byście tu tak pojechali

Niestety, fakty są takie, że błąd, który popełnił kierowca z kamerą, mógł popełnić niemal każdy z nas. Łatwo się pomylić, gdy oznakowanie nie spełnia swojej roli. Warto wspomnieć jednak o innej kwestii. Na opisywanym odcinku obowiązywało ograniczenie do 60 km/h. Nagrywający jechał szybciej. Gdyby trzymał się szybkości nakazanej przez znak, miałby prawdopodobnie czas zareagować i w porę zauważyć, że coś jest nie tak. Limity na remontowanych odcinkach wydają się czasami za niskie, ale są po coś. Pamiętajcie o tym, zwłaszcza że już za chwilę będzie się robiło ciemno przed 16.

O bezpieczeństwie ruchu drogowego poczytasz tutaj:

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać